Pan od angielskiego to spoko typ, można z nim pośmieszkować i tak też się dzieje na prawie każdej lekcji, tak w skrócie gadamy o słoniach, szczurach i pornosach, nie wiecie o co chodzi? Spokojnie, może kiedyś wam O tym opowiem . OK MOI DRODZY USIĄDŹCIE. Siadamy i czekamy aż powie temat. NO DOBRZE DZIŚ POGADAMY O OWOCACH. O BOSHE TYLKO NIE TO. Tak pewnie pomyślała połowa grupy, ale nie tym razem. NO DOBRZE TO ZACZNIJMY, JAKIE ZNACIE OWOCE. MANDARNKI. Ktoś wykrzyczał. DOBRZE A PO ANGIELSKU? MANDARINE. DOBRZE A JAKA JEST DRUHIE OKREŚLENIE TEGO OWOCU? Co kurła? To jest jakaś inna nazwa? Wszyscy na twarzach wypisane istne error 404. TA NAZWA TO TANGERINE. O Boże O kurwa, dobra czekamy dalej. NO DOBRZE TO TERAZ TAK, POMYŚLCIE JAKIE OWOCE SPRZEDAJE SIĘ SZCZEGÓLNIE TERAZ, JESIENIĄ NA TARGU W GRÓJCU? (nasza szkoła jest trochę pod Warszawą ) Kolega, który chyba nie dosłyszał albo po prostu nie zrozumiał wykrzyknął na cały głos. BANANY!! NOSZ KURWA, JA WAS PRZEPRASZAM ALE TO JEST PO PROSTU ŚMIESZNE. Odpowiedział nauczyciel. TO JABŁKA MOI MILI, SKĄD TY BYŚ WZIĄŁ JESIENIĄ BANANY W GRÓJCU NA TARGU? Wszyscy w sali beka, z tego co się odjebało. W końcu po 5 minutach udało nam się wszystkim ogarnąć i powstrzymać śmiech. TO TERAZ JAK JEST GRZUSZKA PO ANGIELSKU? Zapytał. NO WYSILCIE KORY MÓZGOWE I POMYŚLCIE, NA PEWNO WIECIE. PEAR. DOBRZE!! Odpowiedział z taką radością jakby trafił 6 w lotto. DOBRZE A ŚLIWKA? W klasie cisza. NO SPÓJRZCIE NA MNIE, JAK KTOŚ JEST TROCHĘ GRUBY TO JAK SIĘ NA NIEGO MÓWI? W końcu ktoś chyba ogarnął O co chodzi i powiedział. PLUM! WRESZCIE KTOŚ TO POWIEDZIAŁ. NO DOBRA, ZAPOMNIJMY O TYM, PRZEJDŹMY TERAZ DO GRUPY JAGODOPODOBNYCH, CZYLI? BERRIES. Ktoś powiedział. DOBRZE, CZYLI JEDNAK JEST JAKAŚ NADZIEJA, MOŻE TU BĘDZIE LEPIEJ, NO DOBRZE NO TO JAGODY. BERRIES. EEE...TRUSKAWKI. Minęła chwila. STRAWBERRIES. DOBRZE, A MALINY? O KURWA, dojebał-myślę, czekamy tak już kolejne 3 minuty i nagle ktoś błysnął inteligencją. RASPBERRIES. NO W KOŃCU BOŻE , OK TO TERAZ BORÓWKA. Tik tak tik tak nosz kurwa może ktoś w końcu coś powie? Czekamy i w końcu ktoś próbował popisać się akcentem i powiedział coś między r, ł albo y i powiedział z akcentem: BORÓWKA( albo boyówka lub bołówka tak jak mówiłem). BOŻE CZY TY TO WIDZISZ? BLUEBERRY DZIECI. I wszyscy nagle. AAAA BLUEBERRY. DOBRA ZAPOMNIJMY O TYM TO TERAZ AGREST. I znowu z angielskim akcentem. AGYEST. Wtedy nauczyciel powiedział żartobliwie. OK GIVE ME SOME FUCKING AGYEST GUYS. Wszyscy spadli z krzeseł jakby wystrzelił z glocka, wiją się ze śmiechu, ja sam próbuję podnieść się z podłogi.
Wtedy zrozumieliśmy, że tą lekcję zapamiętamy na lata.