Rozdział 4 Biała Czarownica

3 0 0
                                    

Wraz z Oryfeuszem i resztą szybko dostaliśmy się do zamku czarownic. Po czym zeskoczyłam z pleców centaura. W pewnym momencie zobaczyłam jakiegoś karła który stoi nad kimś z sztyletem i chce mu zrobić krzywdę. Od razu rzuciłam w tego karła jednym z sztyletów i niestety nie trafiłam. I ten karł się odwrócił i zaczął iść w moim kierunku. Od razu zaczęliśmy walczyć. Po paru minutach udało mi się go pokonać. Po czym okazało się ze tą osobą którą chciał zabić ten karł bym Edmund który się teraz na mnie dziwnie patrzył. Szybko odwiązałam Edka i przywiązałam tego karła i po chwili obok mnie pojawił się mój centaurek i ten sam centaur który przyprowadził nas do obozu.Od razu pomogłam Edmundowi wsiąść na tego centaura i po chwili sama siedziałam na drugim. Droga minęła nam równie szybko jak wcześniejszej ale teraz czułam się bardzo zmęczona. Jak dotarliśmy do obozu to Aslan wziął Edka na rozmowę a ja postanowiłam pójść się położyć żeby choć trochę na brać sił i jak wstanę to zamierzam coś zjeść i poćwiczyć wraz z Oryfeuszem przed walką z Jadis. Obudziłam się następnego dnia rano mimo jak kładłam się spać to był wieczór.

Od razu ubrałam się w wygodny strój i poszłam zjeść śniadanie. Po drodze przywitałam się z Oryfeuszem i powiedział mi ze jak zjem to mam wziąć miecz i sztylety z łukiem to potrenujemy. Jak już byłam przy stole przy którym siedziało rodzeństwo to usłyszałam jak Piotr mówi

-Jak Carmen się obudzi to pan bóbr odprowadzi was do latarni. Ja sam zostanę im pomogę i do was dołączę

Jak śmiesz decydować za mnie ? Rozumiem ze chcesz żeby twoje rodzeństwo było bezpieczne ale ja nie jest waszą siostrą i sama będę za siebie decydować i nigdzie się stąd nie ruszę bo ty mi tak karzesz – powiedziawszy to odeszłam

Usłyszałam jeszcze jak Zuzanna powiedziała ze oni tez zostają i ze idzie trenować. Szybko znalazłam Oryfiego i zaczęliśmy trenować. Walka na miecze i sztylet szła mi w miarę dobrze. Jednak gorzej było ze strzelaniem z łuku w tarczę. Nawet rzuceniem sztyletem sobie radziłam ale po dłuższym czasie i strzelanie z łuku wychodziło mi z łatwością. W pewnym momencie dowiedziałam się ze Biała Czarownica zaraz tu będzie i mamy iść pod namiot Aslana. Jak już tam byliśmy to Aslan kiwną na mnie głową dając mi do zrozumienia ze mam stać koło niego co od razu uczyniłam. Po paru minutach pojawiła się ona. Jadis. Widziałam czego chce. Aslan również. W pewnym momencie Piotr wyją miecz czego się obawiałam. Jednak Aslan tego zaradził . Wziął mnie i Jadis do swojego namiotu. Byłam zdziwiona. Jadis również. Przez pół godziny gadaliśmy i Aslan w końcu powiedział ze odda się za Edka na kamiennym stole na co Jadis się zgodziła. Ja miałam być światkiem ich rozmowy i do jutra nie mogłam nikomu powiedzieć.Potem Aslan ogłosił ze zrzekła się prawa do krwi syna Adma.Potem wziął mnie na rozmowę i powiedział ze wie ze Ona nie dotrzyma umowy i mam wraz z Piotrem poprowadzić Narnijczyków do walki. Potem poszłam znów trenować. Przez to co stało się w nocy nie spałam całą noc. Rano potwierdziło się. Aslan nie żyje teraz ja mam pomóc Piotrowi. Podeszłam do Piotr, Edmunda i Oryfeusza i powiedziałam.

-Aslan chciał żebyś to ty z moją pomocą poprowadził Narnijczyków do walki.

-Ale to nie ma sensu. Aslan nie żyje. Nie wiadomo co z Łucją i Zuzanną...

-Zaufaj mi do pokój są przy kamiennym stole będą bezpiecznie.

-Mówisz prawdę ?

-Tak


Po czy kazałam powiedzieć centaurom żeby kazały zacząć się przygotowywać do walki nairobijczykom. Nagle Piotr poprosił mnie na słowo.

-Obiecaj mi jedno – Powiedział Piotr

-Co? - Zapytałam się

-Gdy zobaczysz ze przegrywamy weźmiesz Edmunda i razem znajdziecie dziewczyny i je stąd zabierzesz. Proszę obiecaj mi to chcę wiedzieć ze będą bezpieczni – Powiedział

-Obiecuję– Odpowiedziałam


Po tych słowach odeszłam do pani Bobrowej i pana Bobra.

-Musze was o coś poprosić -powiedziałam

O co kochanieńka? - Zapytała pani Bobrowa


Jeśli zaczniemy przegrywać i na widoku będzie Biała Czarownic weżniecie Edmunda oraz odnajdziecie Łucje i Zuzannę i je zaprowadzicie pod latarnie skąd trafią już do naszego świata i sami się gdzieś schowacie – powiedziałam


A ty ? -Zapytała pani Bobrowa


Ja muszę się zmierzyć z Jadis.

Po tych słowach odeszłam przygotować moją broń i siebie do walki. Jak już to zrobiłam to poszłam się przejść i zobaczyć czy żaden z narnijczyków nic nie potrzebuję. W pewnym momencie podszedł do mnie Edmund i poprosił o rozmowę.

-Możemy porozmawiać ? - zapytał się

-Jasne a to coś ważnego ? -Zapytam z uśmiechem

-Chce ci coś podpowiedzieć – powiedział

-Słucham cię Edek – powiedziałam

-Wiem ze jestem od ciebie o dwa lata młodszy ale ja się w tobie zakochałem – powiedział

Przez chwilę nie wiedziałam jak mu powiedzieć ze nie czuję nic do niego.

-Edek to nie jest miłość tylko zauroczenie. Jesteś pod wrażeniem ze cię uratowałam. A poza tym na prawdziwą miłość przyjdzie czas a ja nią nie jestem. Możemy być przyjaciółmi ale nigdy nie będziemy razem przepraszam. - powiedziałam ze smutnym uśmiechem

-Wiem Carmen ale chciałem żebyś to wiedziała. Chce być twoim najlepszym przyjacielem mimo ze jestem młodszy zawsze cie wysłucham– powiedział

-Nieważne co się pamiętaj ze zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś jak mój młodszy brat. Przekaz to samo Łucji i Zuzannie


Po czym bardzo mocno go przytuliłam. Po chwili odsunęłam się od niego i poszłam do Piotra któremu powiedziałam ze mimo tych słów co mu ostatnio powiedziałam jest jak starszy brat. Poszłam również do innych i z nimi również się pożegnałam mimo ze oni o tym nie wiedzą. Wiem ze pojedynku z Jadis mogę nie przeżyć ale zamierzam zniszczyć jej różdżkę żeby już nikogo nie zmieniła w kamień.



Zawszę Będę PamiętaćWhere stories live. Discover now