Podróż niesamowicie mi się ciągnie. Od dłuższej chwili spoglądam przez okno. Widzę piękne gaje oliwne, niewielkie wzgórza, dzieci bawiące się wśród zbóż. Wszystko to napawa mnie tęsknotą za latem, ale też informuje, że do najcieplejszych miesięcy już niedaleko.
Zostały mi jeszcze 2 godziny z mojej 8-godzinnej podróży. Mam wrażenie, że przez ten czas zrobiłam już wszystko. Dokończyłam czytać książkę, rozwiązałam kilka krzyżówek, a także zjadłam cały prowiant przygotowany przez mammę. Nawet nie wiem, kiedy zapadam w sen.
Ktoś lub coś gwałtownie wyrywa mnie ze snu. Z niezadowoloną miną przecieram oczy i zauważam burzę rudych loków, przez co rozpoznaję, że to moja amica Felicia. Zanim zdążyłam się zorientować, pociągnęła mnie za rękę chwytając szybko mój bagaż i wybiegłyśmy z pociągu rzucając się sobie w objęcia. Od zawsze jest najbardziej energiczną osobą, jaką znam, co niesamowicie mi się w niej podoba. Tak bardzo za nią tęskniłam!
Felicii cały czas nie zamyka się buzia, ale mi to nie przeszkadza. Łapiemy pierwszą wolną taksówkę i ruszamy do jej domu. Mieszkanie mieści się na ostatnim piętrze zabytkowej caseggiato* tuż przy rzymskim Koloseum. Widok z okna zapiera mi dech w piersiach. Całość tak bardzo różni się od tego, co znam.
- Pięknie, prawda? – pyta Felicia chwytając mnie za ramię.
- Tak – wzdycham z zachwytem. – Zupełnie inaczej, niż w naszym rodzinnym Vernazza.
- Zobacz, co dla ciebie przygotowałam! – oznajmia z ekscytacją.
Podbiega do lodówki i wyciąga z niej najwspanialszą na świecie pastę, przysmak naszego miasteczka. Zapach jest niebiański. Wyściskuję ją z wdzięcznością. Podgrzewa sprawnie posiłek, a aromaty jakie się przy tym roznoszą rozbudzają moje zmysły. Zjadamy wszystko, po czym Felicia proponuje z iskrą w oczach wspólne wyjście do jej ulubionego klubu. Nie jestem przekonana do tego pomysłu, obiecałam na siebie uważać, ale... chyba jeden raz nie zaszkodzi.
Mam ze sobą tylko jedną kreację, która jest przeznaczona na jutro, ale amica pożycza mi krwistoczerwoną sukienkę do kolan na cienkich ramiączkach. To zupełnie nie w moim stylu, ale tym razem coś mnie do niej przyciąga. Czuję, że pozwoli mi ona choć na jedną noc w pełni wyrwać się z niewielkiego miasteczka i mojej szarej rzeczywistości.
Wyruszamy w stronę nocnych, rzymskich uliczek. Trzymamy się ramię w ramię. Wszystko tętni życiem mijamy tłumy pięknych, radosnych ludzi. Wydają się nie mieć żadnych problemów i zobowiązań. Na pewno chowają je pod skorupą, ale żyją tu i teraz. Tak, jak ja chcą zapomnieć o realiach i wyruszyć w nieznaną podróż w jedną upojną noc, jak ta.
Wreszcie docieramy do klubu. Widzę dziesiątki obcych twarzy, różnej nacji, w różnym wieku. Są tu i teraz. Wyczuwam zapach potu pomieszany z alkoholem i zazwyczaj tanimi perfumami. Widzę, że Felicia czuję się już tu jak na swoim miejscu i wkracza pewnie w masę ludzi. Podążam za nią, wsłuchuję się w zupełnie nową dla mnie, ciekawą muzykę. Czuję na sobie spojrzenia przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet. Zaczyna mi się to podobać. Jestem pewna, że jeśli tej nocy w pełni poddam się zabawie, to mogę poznać zupełnie nową, dotąd mi nie znaną wersję siebie.
*Kamienica
CZYTASZ
Catch me when I'm falling //H.S.
FanfictionTa jedna noc obudziła we mnie uczucia, których dotąd nie znałam... Siedemnastoletnia Aurora Girasole przeżywa magiczną noc, po której jej życie zamienia się w istny rollercoaster. Czy zniesie ciężar sławy i ciągnącą się za nią przeszłość?