wprowadzenie się do nowego domu

15 0 0
                                    

-Konrad, choć mi pomóc  z tymi kartonami proszę.- powiedziałam biorąc jeden z kartonów i wchodząc do domu.
- Już idę.- powiedział tym swoim słodkim głosem i poszedł po kolejne kartony.
Znosząc nie potrzebne przedmioty do piwnicy, zauważyłam kartony najprawdopodobniej poprzedniego właściciela. 
-Konrad może zobaczymy co jest w tych pudełkach, poprzedni właściciel i tak nie żyje a więc nie będzie zły.- powiedziałam i zajrzałam do jednego z pudełek. 
-No nie wiem, może nie żyje ale to i tak nie są nasze rzeczy.- powiedział wchodząc do piwnicy i podchodząc do mnie.
-No dawaj! Nic się nie stanie.-powiedziałam po czym spojrzałam na mojego chłopaka błagalnie.
-Ehh no dobrze.- powiedział, pocałował mnie w czoło i zajrzał do pudełka które wcześniej otworzyłam.   
Przeglądając przedmioty nie zauważyliśmy nawet kiedy zrobiła się późna, ciemna i chłodna noc. 
-Konrad chodź już, jutro obejrzymy co jest w reszcie kartonów.- powiedziałam podchodząc do niego i łapiąc go za rękę.-chodź...
-No okej.-wstał, spojrzał na małe okno i wybiegł szybko z piwnicy.
-Wszystko okej?!- powiedziałam zastanawiając się dlaczego tak zareagował i próbując go dogonić. 
-NIE-wyszedł szybko i zamkną piwnice na klucz trzęsącymi się rękami. 
Łzy napłynęły mi do oczu, pobiegłam do sypialni, przebrałam się i położyłam spać.

 Rano, kiedy się obudziłam ujrzałam Konrada siedzącego przy mnie i trzymającego mnie za rękę. 
-Konrad...?- powiedziałam martwiąc się i patrząc w jego oczy. 
-Tak?- zapytał czule.
-Dlaczego tak wczoraj zareagowałeś?- zapytałam z troską.
-Zobaczyłem coś dziwnego, ale chyba mi się przewidziało. - powiedział z uśmiechem.
- No dobrze...- powiedziałam i pomyślałam tylko- Dlaczego kłamiesz?- po czym wstałam i skończyliśmy się rozpakowywać. Zmęczeni usiedliśmy z Konradem na kanapie. Kiedy spojrzałam na okno, osłupiałam -Konrad...też to widzisz? -wyszeptałam przerażona. 
-Nic nie widzę - powiedział patrząc na okno, słyszałam jednak w jego głosie, że kłamie. Zauważył to i powiedział- Naprawdę  nic nie widzę...- i poszedł do kuchni.
Podeszłam do okna i przyglądałam się tajemniczej postaci którą zobaczyłam.Kiedy jednak postać obróciła się w moją stronę, zobaczyłam jej twarz, twarz na której nic nie było! była tylko gładka skóra. odskoczyłam przerażona od okna upadając na podłogę. Konrad szybko podszedł do mnie, zapytał
- Co się stało?! Nic ci nie jest?-Po czym pomógł mi wstać. 
-Tak, tylko...zobacz...- Wyszeptałam nadal przerażona i pokazałam na postać. Konrad osłupiał i patrzył na postać z przerażeniem.  Podeszłam znów do okna i patrzyłam na nią, jednak kiedy zobaczyłam że ona zbliża się do naszego domu zaczęłam płakać, podeszłam do Konrada a on przytulił mnie i uspokoił. Powiedziałam wtedy tylko - Uciekajmy.... - Kiedy Konrad nagle szybko złapał mnie za rękę i pociągną w dół  po czym sam usiadł. 
-Co ty robi....- Nie skończyłam zdania kiedy zobaczyłam trzy noże przelatujące nad naszymi głowami. Przed nami pojawiła się ta tajemnicza postać, w tedy już wiedziałam że to kobieta. Po chwili zniknęła. Siedzieliśmy tak na podłodze zdezorientowani przez kolejne piętnaście minut. Kiedy wreszcie wstaliśmy, wciąż byłam roztrzęsiona, Konrad jednak wyglądał na spokojnego i próbował mnie uspokoić, jednak nie było to łatwe. Wciąż przed oczami miałam tą kobietę, kobietę bez twarzy.

kobieta bez twarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz