Wszyscy jesteśmy solą w zupie. Dziwne. Czym byłby świat bez ludzi lub zupa bez soli? Na tym świecie jesteśmy po to, aby żyć i się nie poddawać.
Jestem Elizabeth Sadowsky i żyję bez mojej jedynej przyjaciółki Clary Minskiej.
Clara odebrała sobie życie 24 czerwca. Wtedy wszystko zaczęło się komplikować. Od tego czasu widzę świat w odcieniu czerni i bieli. Poczucie straty to najokropniejsze uczucie, które dotychczas poczułam. Świadomość, że już nigdy nie spotkasz tej osoby przygniata mnie i zabiera dech. Histeryczny płacz, smutek, żal, a nawet gniew. Myśl, że zrobiła to specjalnie bym poczuła się źle. Otóż nie, Clara miała wiele problemów, o których nie mówiła, ale zapisywała w listach. Po jej śmierci je dostawałam. Spisywała tam dni, w których czuła się beznadziejnie, Pytania pojawiają się tutaj. Dlaczego nie powiedziała, że jest chora? Dlaczego nie mówiła nic swojej przyjaciółce?
Tęsknota za drugą osobą jest przytłaczająca, wykańczająca. Dlaczego się nie domyśliłam? Może wielokrotne znaki wysyłane przez Clare zostały obrócone w żart, puszczone między uszami, a nawet zignorowane. Czuję się źle z myślą, że mogłam zapobiec tym wydarzeniom. Mogłabybyśmy być szczęśliwe. Obie żywe.
Brakuje mi naszych błachych zmartwień; w co się ubierzemy następnego dnia, jak zagadać do chłopaków i czy warto iść na imprezę. Teraz moimi zmartwieniami są sprawy dotyczące pójścia do szkoły na pożarcie przez lwy albo czy opłaca mi się wsatwać z łóżka.
Siedzę przy biurku, przeglądam wspólne zdjęcia z Clarą. Byłyśmy tak szczęśliwe w tegoroczne ferie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Razem z moimi rodzicami pojechaliśmy na stok narciarski. Spędziłyśmy tam całe dwa tygodnie na jeżdżeniu na nartach, łyżwach i flirtowaniu z przystojnym instruktorem.
Na zdjęciach przedstawiona jest nasza cała dziewięcioletnia przyjaźń. Od czasu podstawówki, kiedy nowa w szkole nie mogłam się odnaleźć po czasy liceum, gdzie miały zdarzenia pierwsze sympatie Clary. Na same wspomnienia o mojej przyjaciółce po twarzy automatycznie popłynęły mi łzy. Tak cholernie za nią tęsknię.
Tęsknota to pojęcie względne. Każdy może rozumieć to inaczej. Podobnie jak ból i smutek. Każdy odczuwa to indywidualnie. Czytając listy wszystko układało się w jedność. Gatunek muzyki, który słuchała, codzienny ubiór w tym jednym żałobnym kolorze
. Zamknęłam oczy wspominając dzień, w którym spytałam Clarę dlaczego słucha tak depresyjnego wykonawcę. Jej odpowiedź mnie zdziwiła.
- "Wiesz El, trudno to określić. W jego tekstach słychać ból i cierpienie, które czuję . Zawsze gdy mam doła słuchałam właśnie jego. Wtedy mam ważenie , że jest jeszcze ktoś na tym świecie, kto czuje się podobnie. Dawało mi to w pewnym sensie ulgę.- powiedziała."
Byłam okropną przyjaciółką, bo ta rozmowa zakończyła się wołaniem mamy na obiad i ten temat nie został nigdy więcej poruszony . Przecież mogłam jej powiedzieć, że zawsze może na mnie liczyć, pomimo tego, ze to wiedziała. Żałowałam tego. Nie sądziłam nigdy, że życie może się tak diametralnie różnić patrząc na nie z dwóch innych perspektyw.
Clare wielokrotnie męczyły straszne koszmary. Niegdyś mi je opowiadała. Mówiła, że boi się chodzić spać, bała się cierpieć. Bała sie ponownie przez to przechodzić. Była bezradna, chciała by koszmary zniknęły.
"El, chciałabym od razu Ciebie przeprosić za to, że Cię zostawiłam. Nie będzie mnie, kiedy będziesz mnie potrzebować. Ta decyzja należała tylko do mnie i tylko ja jestem winna. Byłaś wspaniałą przyjaciółką, byłaś zawsze, kiedy Ciebie potrzebowałam. Pamiętaj, że zawsze jestem w twoim sercu.
Clara"
CZYTASZ
She went to far ||ONE SHOT
Short StoryWszyscy jesteśmy tylko solą w zupie. *W tekście poruszony drażliwy temat śmierci, depresji, samobójstwa i samookaleczania*