Prolog

28 0 0
                                    

Angela krążyła w kółko po pokoju zagłębiona we własnych myślach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Angela krążyła w kółko po pokoju zagłębiona we własnych myślach. Minął prawie miesiąc odkąd straciła najważniejszego mężczyznę swojego życia. To on ją znalazł, to on ją uprowadził i pozwolił jej zamieszkać pod swoim dachem wraz z jego przyjaciółmi. To on jako pierwszy odnalazł klucz do jej serca, otwierając je i zasiedlając się tam na dobre. Od samego początku planowała wspaniałą przyszłość dla nich obojga, dopóki nie pojawiła się ona. Roseanne Park. To przez nią jej ukochany wywalił ją z domu, to wszystko była jej wina. Milanov planowała zemstę, ale gdy tylko dowiedziała się, że ta zdradziła jej miłość z innym postanowiła odpuścić i poświecić swój czas na plan jak rozkochać go w sobie ponownie. Niestety mężczyzna zmarł. Tak samo jak reszta popularnego boysbandu Bangtan Sonyeondan. Angela odkąd tylko się o tym dowiedziała planowała jak przywrócić ich z powrotem. Przede wszystkim jej ukochanego — Park Jimina.

— Weź się ogarnij. — powiedziała siedząca na kanapie i zajadającą się orzeszkami Laura. — chodząc w kółko raczej nic nie wymyślisz.

— Skąd wiesz? — zapytała Angela i przyspieszyła kroku, robiąc już może czterdzieste okrążenie wokół dywanu.

— Nie wiem. — odpowiedziała Pius, wkładając kolejnego orzecha do buzi. — Ale tak myśle.

Milanov zignorowała swoją towarzyszkę dalej, próbując przypomnieć sobie jakich ciocia Hermiona uczyła ją zaklęć.

Po kolejnych osiemdziesięciu kołach nad Angelą zapaliła się żółta lampka.

— Bingo! — wykrzyknęła tak głośno, że Laura, która zasnęła po czterech paczkach orzeszków i dwóch szklankach mleka bez laktozy obudziła się. — Już wiem!

— Dawaj.

— Rytuał ciernistej duszy. — powiedziała Milanov, podbiegając do biurka. Wyjęła notes z szuflady i zaczęła szybko zapisywać to co sobie przypomniała.

— Że co kurwa przepraszam? — zapytała blondwłosa.

— Rytuał ciernistej duszy. — powtórzyła Angela wolniej. — Wszystko ci później wytłumaczę, a teraz chodź. — Milanov złapała za rękę blondynkę i obydwie wybiegły z domu.

✝️

Wszystkie zespoły, które miały lecieć tym samym samolotem do Osaki na gale rozdania nagród były już na lotnisku. Do odlotu mieli jeszcze pełne cztery godziny. Nikt nie wiedział co za idiota wymyślił, żeby stawiać się tak wcześnie tutaj i czekać, ale cóż. Na jeden samolot przypadało, aż pięć zespołów. W pierwszym z nich mieli lecieć itzy, twice, stray kids, tomorrow x together oraz bts dokładnie za cztery godziny.

Hyunjin bujał się w rytm spokojnej, francuskiej melodii, która brzmiała w jego airpodsach. Spokój i harmonia, które zawładnęły jego ciałem spowodowały, że nie czuł ani grama stresu przed lotem. Hwang był największym antisem tego typu komunikacji. Szczerze to wolałby iść pieszo z Seulu do Osaki, niż lecieć tym — jak on to nazwał — białym rogiem śmierci. Bangchan obserwując chłopaka uśmiechnął się pod nosem. Miał w głębi nadzieję, że chwile przed startem nie będzie musiał wysłuchiwać ciągłego; wszyscy zginiemy! i nie potrzebna będzie brązowa torba z mcdonalda, w którą pakuje się jedzenie na wynos, po to by młodszy mógł opanować oddech. Reszta skz była raczej podekscytowana i czekali tylko, aż w końcu wylądują w Japonii.

Uprowadzona przez BTS IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz