9. Nie to przyszła pani Roberts

1.2K 46 75
                                    

Zaczęłam się budzić przez wpadające światło słoneczne do mojego pokoju. Dlaczego nie zasunęłam role? Rażące światło odebrało mi ochotę leżenia, dlatego wstałam i poszła do łazienki. Po porannej toalecie, i ubraniu się zeszłam na dół. W kuchni siedział tylko Dylan jedzący tosty.

- Hejka - powiedziałam

- Hej, masz jedz - powiedział przysuwając mi talerz z tostami

- Dzięki, gdzie reszta? - zapytałam

- Eddie z dziadkiem w warsztacie, babcia pojechała sprzedawać kwiaty na targ, a rodzice załatwiają coś z właścicielami naszego byłego domu - powiedział

Jestem w Shooters już około dwóch tygodni a nawet nie poszłam pod mój stary dom.

- Aaaa, to co ty tu robisz? - spytałam

- Denerwuje się - powiedział a ja nie widziałam o co mu chodzi - Dzisiaj idę z Lucy na randkę, zmierzam jej powiedzieć że, ją kocham i chcę spróbować - wytłumaczył

- Wow - mruknęłam

- Boję się że, mnie odrzuci, albo wyśmieje - powiedział a ja teraz zobaczyłam że z naprawdę jest zdenerwowany

- Nie masz czego, wydaje mi się że, ona też by chciała spróbować, a co do wyśmiania to Lucy taka nie jest nie zrobiłaby tego - powiedziałam

***

- Matka chce z tobą porozmawiać - usłyszałam smutny głos taty - chodź na dół

Powoli podążałam za mężczyzną do salonu gdzie już siedziała mama.

- Usiądź Vanessa - powiedziała

- Co się stało? - zapytałam

- Wyjeżdżasz do Wolftown - powiedziała a ja poczułam łzy napływające do oczu

- Nie - powiedziałam

- Tak to już ustalone - powiedziała

- I co myślisz że, jak mnie wyślesz do Wolftown go nie będę miała z nim kontaktu, będę miała rozumiesz - wykrzyczałam jej

- Nie krzycz, jak Wolftown ci nie odpowiada to polecisz do Rzymu, babcia Bella cię wyszkoli - powiedziała, wiedziałam że, jest zadowolona chociaż tego nie pokazywała

- Babcia Bella też mi coś - prychnęłam - ona by pomogła mi tu wrócić, a ty byś nawet nie widziała że, tu jestem - powiedziałam

- Co ty w nim widzisz dziecko? - zapytała, cała wkurzona

- Co widzę w Luke'u? Cały świat i jeszcze niebo - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy po której łzy spływały strumieniami

- Boże, David powiedz jej coś - westchnęła matka

- Co mam jej powiedzieć Alice, to jej wybór, nie twój ani mój to ona powinna zdecydować a nie my. Dziewczyna będzie miała zaraz osiemnaście lat niech się uczy, nawet jeśli miałaby to robić na błędach - powiedział tata, a ja mu dziękowałam za to że, jest po mojej stronie

- Ale David, ona nie może się z nim spotykać

- Bo? Powiedz czy ciebie obchodziło zdanie rodziców gdy MY zaczęliśmy się spotkać, nie obchodziło, to czego od niej chcesz. To że ty masz jakieś problemy z tą rodziną przez przeszłość to twój problem nie jej. Alice nie żyje się przeszłością tylko tym co jest teraz i przyszłością - powiedział

- Ale... - zaczęła

- Nie ma żadnego ale. Nie widzisz jaka jest szczęśliwa, odkąd zaczęła się z nim spotykać to cały czas się uśmiecha. To powinno być dla ciebie najważniejsze a nie to kim byli jego rodzice zrozum to w końcu.

It was just summer love, honey (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz