...czyli SKZ w telewizji

428 46 81
                                    

Wysoki blondyn kręcił się po planie, poprawiając co chwilę słuchawkę przyczepioną do jego ucha. Starał się spokojnie oddychać, popijając przyniesioną przez młodego stażystę wodę.

Już za sześć minut mieli wchodzić na wizję, by mogła oglądać ich cała koreańska społeczność, a wszystko wydawało się nie być przygotowane tak jak powinno. Kamerzysta gdzieś zniknął, Jeongin plątał się pod nogami, wypytując Chana o rodzaj kawy, ilość łyżeczek cukru i mleka, którą bardzo chciał przygotować, licząc na dobrą ocenę ze stażu. Do tego padało oświetlenie, przy którym grzebał nieznany blondynowi mężczyzna.

– Gdzie jest Kim Seungmin i Hwang Hyunjin?! – zdenerwowany Bang przywołał do siebie ruchem ręki pudrującą przez dwie kobiety "pogodynkę".

– Zacznijmy bez nich! – odparł szarowłosy Lee Minho, którego obecność natarczywych kobiet zaczynała powoli irytować.

– Jak mamy zacząć wiadomości bez głównych prezenterów? – fuknął wyraźnie czerwony na twarzy ze zdenerwowania.

Młody Jeongin widząc to, zaczął szybko machać plikiem trzymanych papierów, próbując wachlować zdenerwowanego hyunga.

– To zacznijmy od pogody, czyli tego co najlepsze – Minho machnął lekceważąco dłonią, wgryzając równe, białe zęby w czekoladową babeczkę z kremem, przyniesioną wcześniej przez jednego z asystentów.

Wręcz się nią zakrztusił, gdy obok nich zjawił się brązowowłosy chłopak o dużych czekoladowych oczach. Z delikatnym uśmieszkiem zwrócił się do swojego szefa.

– Albo zacznijmy od bloku sportowego. Prognoza meteorologiczna jest tak ludziom potrzebna, jak nam makeup Minho. To równie bezsensowne rzeczy. Tona pudru i rozświetlacz nie sprawią, że ta zardzewiała patelnia zacznie błyszczeć i odwracać uwagę od tego pryszcza – na zaakcentowanie swoich słów, Han Jisung mocno nacisnął na niewielką wypukłość na czole wyższego.

Jeongin parsknął śmiechem, Chris złapał się za głowę, plując sobie w brodę za pomysł stworzenia nowego programu z wiadomościami, a Minho odskoczył od niższego z wykrzywioną bólem twarzą.

Han Jisung – urodziwy, niekiedy nawet zabawny, pomocny prezenter wiadomości sportowych.

Och, jak Minho go nienawidził.

Nie wiedzieć czemu już pierwszego dnia weszli na wojenną ścieżkę, gdy to też Lee zabrał Jisungowi ostatnią kanapkę sprzed nosa w kafejce (co obudziło w młodszym prawdziwy gniew wściekłego wiewióra), a pokrzywdzony odpłacił się oprawcy poprzez ostrą wiązankę wulgaryzmów na temat jego ubioru, twarzy i reszty wyglądu. Han zwyczajnie jechał po nim, jak idzie, nie na serio myśląc o tym co mówi, jednak Lee nie rozumiał i obraził się na niego, i to tak śmiertelnie.

– Słońce, przynieś mi kawę, co? Dzięki.

Nim Minho zdążył odpyskować młodszemu, między nich wcisnął się poprawiający mankiety Hyunjin, którego Chan tak poszukiwał. Tuż za wysokim brunetem człapał niezadowolony Seungmin.

– Jeongin nie zrobi ci żadnej kawy, obaj robicie wypad za biurko i prowadzicie program! – blondyn popchnął obu mężczyzn w kierunku czarnego, półokrągłego blatu, za którym mieli usiąść. - A wy spróbujcie się tylko pobić, a będzie na was czekać opieprz od dyrektora – rzucił przez ramię, widząc mierzących się spojrzeniami prezenterów.

Kim usadowił się na miękkim krześle, porządkując papiery. Udawał, że nie widzi denerwującego Hwanga przeglądającego się ostatni raz w lusterku, rozpinając jeden guzik swojej koszuli. Yang znowu zaczął krążyć po pomieszczeniu, pomagając blondynowi w rozstawianiu ludzi na swoje miejsca.

Korea 24/7 || skzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz