Skierowałem się w stronę dźwięku, w ciemnej ulicę ujrzałem dwóch mężczyzn. Słyszałem krok, miarowy krok, ciężki, zmęczony, a jednak znajomy krok.
-Witam- odezwał się człowiek w białej koszuli i czarnych jeansach.
Chwilę musiałem dopasować głos do już mi znanej gęby.
-Akimow ?- szepłem.
-A rzeczy samej, towarzyszu- uśmiech spód jego wąsa dał mi promyk nadziei.
-A co z Diotłowem i Topunowem ?- zapytałem.
-nie żyją- suche słowa uderzyły mnie prosto w serce, lubiłem tych sukinsynów.
-A ty ?- spytałem towarzysza Akimowa.
-Ja żyje - zaśmiał się Akimow.
-A ty kim jesteś ?-spojrzałem na jego towarzysza.
-Beria, twoi sekretarz przyjacielu -uśmiechą się starszy człowiek.
- Beria, Beria, niech mnie diabli -zacząłem się śmiać - co was sprowadza ?
-Musisz wrócić - powiedział Akimow.
- Do czego ? Wszystko padło - powiedziałem odchodząc.
Szedłem powoli wpatrując się w odległy horyzont, słońce zachodziło powoli, ja spojrzałem na szare bloki. Ciemne chmury zbierały się w moim umyśle, smutna atmosfera zażenowania tym że oni wciąż w to wierzą. Upadłe imperium już dawno leżało w prochach ziemi, mijałem byłych żołnierzy mojej armii, żaden nie zasalutował. Dawne życie towarzyskie dobiegało końca, kochanki i wina były już tylko synonimem czasów dawnej chwały.
CZYTASZ
Piekło na ziemi 2: Liga świętych
Historia CortaKontynuacja historii młodego polityka, tym razem musi zmierzyć się z samym sobą, z własnymi problemami.