Rozdział 6 | Trening z Kopiującym Ninja

824 38 10
                                    

P.O.V [Imię]

          Czy tylko ja poczułam to napięcie, które zaistniało między nami? Może mi się tylko zdawało albo alkohol się ze mną bawił w kotka i myszkę? Po zamknięciu drzwi od mieszkania oparłam się o nie i wypuściłam głośno powietrze z płuc. Chyba spodobała mi się ta bliskość, która tak krótko trwała, lecz do końca nie byłam pewna czy było tak naprawdę, czy przez to, że byłam delikatnie podpita. Gdy emocje mi opadły, udałam się do sypialni. Czekało tam na mnie łóżko, które było gotowe mnie przyjąć i wysłać do krainy dalekich snów, lecz za nim się w nim znalazłam, poszłam wziąć ciepły prysznic, dzięki któremu zasnęłam w bardzo szybkim tempie.

          Dzięki wchodzącemu słońcu, bez problemu wstałam przed godziną ósmą, co dawało mi wystarczająco dużo czasu, by doprowadzić się do ładu, wyjść i dotrzeć na miejsce bez żadnego opóźnienia. Podniosłam się z łóżka, złapałam za ubranie shinobi wraz z opaską i weszłam do łazienki. Wykonałam starannie poranną rutynę, która składała się z umycia zębów, twarzy, upięcia włosów w wysokiego kucyka i przebrania się w strój ninja. Powracając do pokoju, pościeliłam łóżko, by wyglądało tak samo jak poprzedniej nocy, zanim w nim skończyłam. Był to mały detal, a jednak mnie tak zadowalał. Na koniec, położyłam złożoną piżamę na krawędzi materaca i opuściłam pomieszczenie. Zjadłam dosyć szybkie śniadanie, które składało się z miski pełnej płatków pływających w mleku. Po skończonym posiłku posprzątałam po sobie, a następnie wyszłam z mieszkania, udając się w stronę pola treningowego. Punkt dziewiąta byłam na miejscu, lecz Kakashiego nie było widać w pobliżu. Może już się zaczął trening? Aktywowałam dosyć szybko Byakugana wraz z Sharinganem, by mieć się na czujności i móc odeprzeć każdy atak mężczyzny.

          Minuty mijały, a ja nie mogłam wyczuć obecności jego chakry. - Gdzie on może być? - mruknęłam cicho do siebie, a do ręki wzięłam dwa kunaie. Usiadłam na ziemi przy drzewie, by móc się oprzeć o jego pień i zaczęłam bawić się nożami, które trzymałam pomiędzy palcami. Jak ninja tak wielkiej rangi może się spóźniać? Mam nadzieję, że nie zapomniał o naszym treningu, bo inaczej poszukam go i osobiście przywlekę tutaj. Z tego gubienia się w moich myślach wyciągnął mnie łamiący się kawałek drewna. Byakuganem mogłam zobaczyć, że był to zbliżający się szarowłosy. Uśmiechnęłam się zadziornie i rzuciłam oba kunaie w jego stronę, tak by te wbiły się przed jego stopami. Gdy to się stało, podniosłam głowę, a następnie spojrzałam w jego stronę. - Kakashi Hatake... Gdzie Ty się do cholery podziewałeś? - zapytałam, unosząc pytająco prawą brew. Jedyne co mu nadeszło na język to: 

          - Przepraszam za spóźnienie. Piękny dzień dzisiaj mamy i czarny kot przebiegł mi drogę. - mogłam zauważyć, że lekko się uśmiechnął, bo mimika jego oka, które widziałam, się zmieniła. Chyba go za chwilę uduszę, niech mnie ktoś trzyma! 

          Kiedy tylko wstałam z ziemi, udałam się w jego stronę. Ten przez ten czas wyciągnął z ziemi noże, które rzuciłam w jego stronę i oddał mi je. 

          - Przydadzą Ci się, nie marnuj ich. - odebrałam moje zguby i schowałam je do małego etui, które było przywiązane do moich spodni. 

          - Jeśli następnym razem przyjdziesz spóźniony, tak jak dzisiaj, to przybiję Cię do drzewa za Twoje bety... - tym razem na moich ustach pojawił się niewinny uśmiech. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, dzięki czemu mogłam zauważyć, że on nadal nie był przyzwyczajony do ich obecności symultanicznej. 

          - Szkoda, że tylko niewinnie wyglądasz. - wyznał, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Zaczynamy? - na jego pytanie pokiwałam głową. 

There's nobody like you | Kakashi x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz