LOKI
Znów tu był. Na tym nędznym świecie, w tym strasznym mieście.
Rozejrzał się wokoło.
Ciemna noc zabrała ze sobą już cały Nowy York, zszokowało go i trochę też zasmuciło, że po jego ostatniej wizycie wszyscy zdawali się już zapomnieć, że pomimo wszechogarniającej ciemności ulice miasta wciąż tętniły życiem.
Wielkie miasto, jedno z tych wielu miast, żyjących 24 godziny na dobę.
Cudowne, kolorowe światła mieszające swoje odcienie tworząc jedyny i niepowtarzalny efekt swojej własnej palety kolorów, charakterystycznej dla tego miejsca.
Przeróżne bilbordy otoczone tęczowymi ledowymi lampkami, które znacznie kontrastują z ciemnym, wręcz mogłoby się wydawać, że czarnym, nocnym niebem.
Uwielbiał tę porę.~ Ile to już czasu minęło, że praktycznie całe miasto się już odbudowało? ~ naprawdę nie wiedział.
Podczas swojego niekrótkiego pobytu w celi nie miał jak liczyć mijających minut, sypiał nieregularnie, więc liczenie nocy też mu nic nie dawało, a czytanie książek sprawiało, że czas praktycznie nie istniał.
Stale świecące okna drapaczy chmur, bijące przyjemnym żółtawym odcieniem, a także liczne samochody i ludzie pędzący w tylko im znanym kierunku.
Ciągły gwar nocnego miasta i owe kolorowe światła nadawały niesamowity efekt, i otaczały miasto przyjemną aurą, którą było widać i słychać już z naprawdę daleka.Tłum ludzi przebijał się właśnie przez zatłoczone chodniki parku. Wszyscy szli przed siebie, nie zwracając zbytnio uwagi na innych.
Najczęściej były to pary, które wybrały się na romantyczny spacer w "mieście świateł". Nie ma co się im dziwić, gdyż wszystkie noce w Nowym Yorku są niezwykle urokliwe, a w szczególności ta.Być może dlatego nikt go nie zauważył.
Nikt nie zauważył Lokiego, ubranego w jego elegancki, i chyba ulubiony, garnitur, spacerującego właśnie po parku z rękami założonymi za plecami.
Idącego dostojnie, tak jak uczono go w Asgardzie. Wyprostowany, głowa uniesiona wysoko oraz powolny i zarazem subtelny, ale pewny krok.
Naprawdę dziwne, że nikt nie zauważył owego bożka. Przecież jego twarz nieraz pokazywała się w telewizji.Ale coś zdawało się odstawać od jego, być może, dotychczasowych zajęć.
Spacerował po Midgarze, planecie którą gardził, nienawidził i którą chciał mieć na własność.
Chodził tylko i obserwował nocne niebo, podpatrywał ludzi i czasami zatrzymywał się pozwalając tłumowi wyminąć go. Nie dało się zauważyć w jego oczach złości, gniewu czy pogardy.
Może wcale nie był taki zły?
Może odechciało mu się podbijać ziemi?
Może chciał oszczędzić tych niewinnych ludzi na których właśnie patrzył?
A może to po prostu cisza przed burzą..? Czysta maska, aby ludzie dalej nie zwracali na niego uwagi...
Stosowną, a wręcz wyczekiwaną odpowiedzią, byłoby po prostu to, że się zmienił, a jego owa wizyta nic nie znaczy, ale jak wiemy ta opowieść dopiero się zaczęła.***
Sallyweirdogirl07 ❤
CZYTASZ
FrostWidow~ Love Is For Children
FanfictionNiektórzy ludzie, bądź Bogowie, są znudzeni swoimi dotychczasowymi metodami robienia różnych rzeczy. Wśród nich jest także bóg kłamstw, Loki Laufeyson. W ten sposób rodzą się dziwne, niezwykłe czy niepowtarzalne pomysły, które prowadzą do nieo...