1.

335 44 55
                                    

Był to dzień idealny.

Słońce wpadało przez lekko przysłonięte okno do pokoju chłopaka.

Czytał.

Pomimo tego, że okno zdawało się szczelnie zamknięte bardzo wyraźnie słychać było odgłosy jego przyjaciół.

– Tak? – głośny śmiech Jaya dotarł do jego uszu. – Ale tak na pewno nie potrafisz!

– Zobaczymy. – odparł szybko Cole.

Zamknął oczy.

Raz...

Dwa...

Trzy...

Spokojnie.

Cisza.

Wrócił do książki.

Po chwili jednak czytanie przerwał mu nieco cichszy od poprzednich głos. 

– Bitwa na balony wodne! – krzyknęła dziewczyna.

No proszę, nawet ona - najprawdopodobniej pod wpływem Jaya - potrafiła się wyluzować.

– O nie! – zaprotestował zaraz jej brat. – Nie bawimy się w nic co związane z wodą.

Blondyn westchnął ciężko, kładąc głowę na podręcznik.

Po co w ogóle to czytać?

Jęknął.

Sensei Wu, kazał przeczytać mu ten egzemplarz do wieczora, twierdząc, że trening na prawdziwego Mistrza nie składa się jedynie z ćwiczeń fizycznych.

– Macie ochotę na lody? – głos Zane'a uciszył wszystkich zebranych na zewnątrz. 

– Ja też chcę lody... – jęknął ponownie, odkładając książkę.

Stanął przed lustrem.

Kiedyś wydawało mu się, że życie tutaj jest jak bajka.

Bajka w której to on jest głównym bohaterem.

Bajka posiadająca dobre zakończenie.

Dlaczego teraz czuł się jak więzień?

Przyłożył czoło do swojego lustrzanego odbicia.

– Pewnie nawet nie zauważyli, że mnie tam brakuje... – orzekł spoglądając na swoje odbicie.

Spojrzał w swoje zielone oczy.

Odbicie natomiast pokręciło głową i spojrzało uważnie na blondyna.

– Dziwisz się, Lloyd? Na pewno mają Cię za dziwaka! Tak jak wtedy w dzieciństwie. Nic tylko siedzisz w tym pokoju i się uczysz. Myślisz, że jak zostaniesz już Mistrzem to nagle wszystko będzie jak dawniej? Nie! Będą traktować Cię jeszcze gorzej. Będą patrzeć na Ciebie jak na największego nudziarza na tej ziemi. 

Zielony Ninja spojrzał groźnie na odbicie.

– Czy ty sugerujesz, że jestem nudny? Spójrz na siebie. Ty też cały czas siedzisz nad książką.

– Tylko wtedy, gdy jestem skazany na Ciebie. – zaśmiało się odbicie. – W każdym innym przypadku jestem ciekawszy.

– Dobrze wiesz, że nie robię tego z własnej woli... – odparł młody Garmadon, ponownie przenosząc wzrok na okno.

– Nigdy nie robisz nic z własnej woli. – odbicie uśmiechnęło się, z politowaniem kręcąc głową.

– Słucham? – Lloyd przeniósł całą swoją uwagę na lustro. 

Sometimes one tear is enough ||Ninjago||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz