2

131 20 25
                                    

Piszę to z myślą o osóbce, która dziś mnie zmotywowała <3

Bardzo dziękuję!

~~~

To było jak mignięcie. 

Pstryknięcie palcami.

Przed chwilą stał przed klasztorem wpatrując się w gwiazdy.

Zagubiony...

Zagubiony pośród swoich myśli.

Teraz jednak.

Teraz siedział przy niej, wpatrując się z jaką delikatnością przeczesuje futerko rannego liska.

Blondyn nawet nie wiedział w którym momencie, znalazł się z białowłosą w lesie.

Pierwszy raz od dawna poczuł się jednak dobrze.

 – Weźmiesz go na ręce? – zapytała, wstając z trawy. – W pobliżu jest miejsce, gdzie zajmują się takimi zwierzętami.

Zielonooki, skinął lekko, podnosząc stworzenie.

– Nie rozumiem... – odezwał się, ruszając za Harumi. – Myślałem, że chcesz, abym do was dołączył...

Dziewczyna zaśmiała się cicho.

– Ale ty powiedziałeś, że nie chcesz. – odwróciła się, by spojrzeć w jego oczy. – Ja postanowiłam po prostu pobawić się w twojego wybawcę. – mruknęła, idąc tyłem.

Młody Garmadon, przeniósł wzrok na lisa, lekko przygryzając wargę.

Stworzenie było widocznie wystraszone, a rana po postrzale powodowała, że krwista ciecz brudziła jego piękne ruse futerko.

– Wybawcę..? – zapytał niepewnie, spoglądając na białowłosą, która zniknęła z jego pola widzenia. – Rumi? – spiął się lekko, na co zwierzę żałośnie zawyło.

– Oh, Lloyd. – powiedziała przejeżdżając dłonią po jego karku.

Blondyn przyłapał się na tym, jak łapie go lekki dreszcz. 

Odwrócił się ponownie zerkając w jej oczy.

Nie lubił tego jak dziewczyna często znikała, by zaraz w zwinny sposób pojawić się gdzieś indziej.

– Jesteś taki sam jak ten lis. – uśmiechnęła się, głaszcząc zwierzę w taki sposób, że to automatycznie się uspokoiło.

– Co? – nie zrozumiał, jednak poczuł jak jego serce zaczyna bić szybciej.

– Taki... – zastanowiła się. – Bezbronny, zagubiony i samotny.  – zaczęła delikatnie głaskać stworzenie pod brodą na co, momentalnie się uśmiechnęło. – Jednak wystarczy tak niewiele... – pogłaskała je ponownie, spoglądając uważnie na jego oczy. – Tak niewiele by było szczęśliwe... Tylko odrobinę miłości i uwagi. – uśmiechnęła się złośliwie. 

Dziewczyna bardzo dobrze wiedziała, że w tym właśnie momencie uderza w czuły punkt blondyna.

Lloyd zamilkł na to na moment się zatrzymując.

Sometimes one tear is enough ||Ninjago||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz