Pierwsze promienie słońca i odgłosy ptaków sprawiły, że droga do domu minęła jej bardzo szybko. Początek wiosny zawsze poprawiał jej humor.
Stanęła przed swoim domem chcąc odwlec wejście do niego. Dom Kate niczym się nie wyróżniał spośród domów na ulicy. Zbudowany z tej samej czerwonej cegły otoczony płotem, z którego schodziła biała farba. Jedynym wyjątkiem był brak kwiatów, które wcześniej dumnie go zdobiły. Zajmowała się nimi mama Kate. Po jej śmierci nie było nikogo kto przejąłby jej rolę w prowadzeniu ogrodu. Kate nie potrafiła obchodzić się z kwiatami. Wszystko czego dotknęła od razu więdło lub usychało, więc dała sobie z tym spokój.
Minęła zardzewiałą bramę i weszła do domu. Z kuchni dało się słyszeć odgłosy jej śpiewającego ojca. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt że jej ojciec nie nucił a co dopiero śpiewał od feralnego wypadku.
Tata Kate był przystojny. Czarne włosy, naznaczone siwizną i zmarszczki których przybyło ostatnimi czasy dodawały mu lat, lecz mimo to kobiety dalej były zafascynowane jego urodą.
Widząc go jak wymachiwał ścierką do mycia naczyń, a w drugiej dłoni trzymał wałek do ciasta dziewczyna parsknęła.
Dom składał się z dwóch łazienek i trzech pokoi i niewielkiego salonu. Jeden mimo, że niezamieszkały przez nikogo dalej pozostał w stanie niezmienionym. Drugi należał do Kate, a trzeci do jej rodziców, z czego jedno już dawno umarło.
- Hej Kate masz ochotę na lazanie?
- Tak, właściwie umiera...- Jej tata w jednej chwili nałożył kawałek na talerz córce. - dziewczyna zdziwiła się nadmierną pobudliwością ojca, ale zrzuciła winę na nowo przepisane leki przez pani Moore.
- I jak tam w szkole? Pewnie świetnie. Zrobić ci coś jeszcze do jedzenia?
- Nie, nie trzeba. - zjadła wszystko w okamgnieniu i odstawiła brudne naczynia do zlewu. - jej tata usiadł przy stole, ale po chwili wstał i zaczął wokół niego chodzić. - Musimy pojechać na jakąś wycieczkę. Pamiętasz kiedy ostatnio gdzieś razem wyjechaliśmy? A może chcesz muffinki albo na...
- Tato! Dobrze się czujesz?
- Nigdy nie czułem się lepiej. Spałem dwie godziny, ale jestem pełen energii. - Kate podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu. Zatrzymał się i spojrzał jej w oczy. Wzrok miał zamglony, co zaniepokoiło Kate.
- Właśnie muszę iść do sklepu. - wziął portfel i po chwili już go nie było.Kate była zaniepokojona zachowaniem ojca. Niedawno doktor przepisał mu nowe leki i nie do końca wierzyła, że to przez nie zachowuje się tak dziwnie. Postanowiła sprawdzić czy wziął odpowiednią ich dawkę. Wyszła z kuchni i poszła do jego pokoju. Rzeczy mamy pozostały nieruszone. Nie chcąc ich dotknąć, ostrożnie otworzyła szafkę nocną w poszukiwaniu leków. Po ich znalezieniu zauważyła, że pudełka są puste. Była zła, że poraz kolejny go nie przypilnowała. Czuła się za niego odpowiedzialna. Przygotowała mu odpowiednią dawkę i czekała na jego przyjście. Poszła do kuchni i przy okazji rozpoczeła odrabianie lekcji z angielskiego.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi i radośnie podśpiewywanie wstała z groźnym wyrazem na twarzy. Poszła do niego jak najszybciej nie pozwalając mu nawet odłożyć zakupów.
- Czemu kłamiesz? - starała się nie wybuchnąć pomimo tego że w środku cała się gotowała.
- Coś się stało? - wyciągneła w jego stronę pudełeczko z przygotowanymi lekami.
- Kate nie mogłem. Wiesz jak powolny i ospały przez nie jestem?
- Ile razy mamy odbywać tą rozmowę? Jeżeli sam ich nie weźmiesz to własnoręcznie wpakuje ci je do gardła.
- Może najpierw wejdę do pokoju, albo chociaż kuchni.
- Daj ja wezmę jedzenie, a ty pójdziesz przodem.
- Dobrze, jak sobie chcesz.
Kate podała mu wodę a on wziął od niej leki i je połknął popijając wszystko.
- Otwórz buzię. - posłusznie wykonał polecenie i zaczął wykładać produkty z torby.
- Tato. - rzucił jej gniewne spojrzenie. - Robię to dla twojego dobra. - podeszła i pocałowała go w czoło.
- Wiem Kate.
- A teraz idź do pokoju i prześpij się. W razie czego będę w swoim pokoju. - rzuciła mu przelotne spojrzenie i poszła po schodach do swojego pokoju.

CZYTASZ
(Nie)winna
Teen Fiction,, Czekam na ten jeden dzień kiedy całe poczucie winy, które w sobie noszę w końcu mnie dopadnie i zabije"