Jest 8 rano, wstałem o 7 coś, poranna rutyna bla bla bla, jebać.
Napisałem jakiś lovesong, no i zacząłem pisać z Klaudią.
Dzisiaj kończę 17 lat, dostałem od niej życzenia, a chłopaki mają dla mnie pewex dużą niespodziankę, pomimo, za mówiłem, że chce spędzić ten dzień z nimi, na spokojnie, popijając jakiś alkohol, paląc fajki.
Po prostu z przyjaciółmi, i z Igorem, chociaż znając jego, on pewnie ma największy i najbardziej chory pomysł.
W sumie, zapalił bym sobie.
Ruszyłem na górę, do swojego pokoju, po papierosy.
Nie noszę ich przy sobie, bo w sumie palę, bo lubię, nie jestem nałogowcem.
Palę, bo lubię palić, lubię smak, zapach papierosów.Schodzę po schodach, kierując się na taras, siadam wygodnie na krześle, odpalam papierosa, przyciągam do siebie popielniczkę i postanawiam napisać tym pajacą, że jak coś to już nie śpię z godzinę plus minus.
Wiecie, co?
Nie chodzenie do szkoły ma wady i zalety.
A czemu Wam to mówię?
Bo kurwa chce zabić nudę, zanim oni wrócą.
Wracając - zalety: nie bijesz się często, masz czas dla siebie w 100%, nie chodzisz nie wyspany, no i ogólnie to kurwa gicik, siedzisz w domu, realizujesz siebie i nie masz ochoty się zapierdolić, lub się pociąć.
A teraz - wady: no ogólnie, nie wychodzisz ze znajomymi, to na pewno wada lecz w sumie trochę plus, ponieważ nie spotykasz się z fałszywymi kurwami, a osoby, z którymi masz kontakt po takim odejściu są terue mordy, ale trzymam ich na dystans, bo mam swoją paczke.Dobra, potem będę jeszcze prawić swoje morały, jak to mimo wszystko szkoła jest potrzebna.
Jest 08:53, a ich dalej nie ma.
Idę do kuchni wyciągam szklankę, tak ¼ jej pojemności wypełniam whisky, do połowy zalewam colą, wykonuje lekkie, koliste ruchy szklanką, aby napój wymieszał się z alkoholem.
Odkładam wszystko na swoje miejsce, szklankę z drinkiem odkładam na stolik przed kanapą, oraz udaje się do mojego pokoju.
Z szuflady wyciągam crusher, który odkładam na biurko, zaraz obok kładę mały woreczek z marihuaną, wyciągam z pudełka z napisem „OCB” jedną bletkę, urywam jeden "filtr".
Wykonuję te same czynności, co zawsze przy zwijaniu skręta.
Tak samo jak w kuchni - po skończonej czynności odkładam wszyko na miejsce.Schodzę na dół z telefonem w ręce, a w drugiej trzymam blanta.
Podbiega do mnie Ares.-. No, co jest psinko? - dalej skaczę i się cieszy.
Usiadłem naprzeciwko szklanki z cieczą, wziąłem do ręki pilot, odpaliłem telewizor, oraz Netflix'a.
No, co? Nie moja wina, że jest znowu sobota i nic w telewizji nie ma..
Po chwili na kanapie leżał Ares, przytulał się i miał wszystko w dupie.
Ten to ma dobrze skubany.Wybór padł na 5 sezon „The Walking Dead” i nie dla tego, że stoję na piątym sezonie już pół roku, jak nie więcej.
Odpaliłem skręta, wziąłem w dłoń szklankę i pochłonąłem się serialem.Time skip.
Po chuj wie, którym odcinku zgłodniałem, wziąłem ze sobą szklankę, żeby zrobić sobie drugiego drinka.
Przy okazji nasypałem Aresowi karmy i nalałem świeżej wody, a sobie zacząłem robić tosty.Kiedy ja grzecznie sobie jadłem, do domu weszli chłopaki.
Wbili mi do kuchni i zaczęli śpiewać "sto lat"Dostałem alkohol, ziółka, i prezent od chłopaków z NBL'a.
-. Dziękuję wszystkim, ale, gdzie jest Igor?
-. Zaraz przyjdzie spokojna Twoja głowa - powiedział z uśmiechem Adrian i poczochrał moje włosy.
-. Sora za spóźnienie. - wpadł do nas Igor - co się tak patrzysz? Chodź. - zrobiłem, co kazał. - No - zaczął - spełnienia marzeń Piotruś.

CZYTASZ
Bracia - ReTo & Hasaki
FanfictionBracia się odnajdują... 16 letni Piotrek, jak zareaguje na to, że jego idol jest jego rodzonym bratem? Są praktycznie identyczni, tylko różni ich kolor oczu.