53. Wywiad u Ellen

432 16 6
                                    

Ellen: Witaj, Justin! Kopę lat!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ellen: Witaj, Justin! Kopę lat!

Justin: Cześć, Ellen! Haha, rzeczywiście, chwilka minęła.

Ellen: Jeśli chwilą nazywasz dwa lata, bo tyle minęło od naszego ostatniego spotkania, to tak - chwila minęła.

Justin: O jeju, haha. Czas naprawdę szybko leci...

E: Zdecydowanie... A o czym chcesz dzisiaj ze mną porozmawiać? Dlaczego poprosiłeś o ten wywiad?

J: Myślę, że każdy wie, dlaczego tu dzisiaj jestem... Niedawno wróciłem z kliniki, w której przez trzy miesiące leczyłem się z uzależnienia od narkotyków. W związku z tym, moim fanom należą się wyjaśnienia. Zdecydowałem się opowiedzieć tę historię u ciebie, bo jesteś najbardziej rzetelną i szczerą dziennikarką, jaką znam.

E: Bardzo miło mi to słyszeć, dziękuję. Przyznaję - wszyscy zauważyli, że miałeś ostatnio trudny okres... Od czego się to zaczęło?

J: Wszystko zaczęło się w marcu, kiedy wraz z Selly świętowaliśmy siódmą rocznicę naszego związku. Wrzuciliśmy na Instagrama specjalne posty z tej okazji. Ludzie w komentarzach pisali, że chcą naszego ślubu. Ba - jeden z portali plotkarskich wstawił post o naszych rzekomych zaręczynach... To było dla mnie za dużo. Poczułem presję, że za niedługo naprawdę będę musiał się oświadczyć Selenie, że może dziewczyna tego ode mnie oczekuje. A ja na razie, niestety, nie jestem gotowy na małżeństwo. Czuję się na to za mało dojrzały, za młody. Jednak bałem się porozmawiać się o tym z Sel... I to był mój pierwszy błąd.

E: Pierwszy błąd?

J: Tak. Przez to, że nie wyjaśniliśmy sobie z Selly kwestii zaręczyn i małżeństwa, czułem ogromny stres, straszną presję. Myślałem, że naprawdę dziewczyna oczekuje ode mnie pierścionka zaręczynowego, a jeśli go nie dostanie - zostawi mnie. Bałem się... Tego było dla mnie za dużo - chciałem, musiałem odreagować... Skontaktowałem się więc z moim kumplem Martinem, z myślą o jakimś męskim wypadzie na piwo. Jednak Garrix zaprosił mnie na imprezę. Poszedłem - chciałem się w końcu odstresować. I to był mój drugi błąd. Na tej imprezie był mój fotograf, Alfredo, który dał mi narkotyki... To był pierwszy raz, kiedy sięgnąłem po to świństwo. Ale machina ruszyła...

E: Machina ruszyła?

J: Tak. Od tamtej imprezy, nie było dnia, żebym czegoś nie wciągał.. W małych ilościach, w ukryciu, ale jednak. Nikt o tym nie wiedział - tylko Alfredo i Martin, bo brali to świństwo razem ze mną...

E: To brzmi strasznie...

J: I takie było, Ellen... Z dnia na dzień stawałem się zwykłym ćpunem.

E: Ale umiałeś powiedzieć temu "STOP". Właśnie, kiedy zrozumiałeś, że Tobie już starczy, że trzeba z tym skończyć?

J: Po kolejnej, większej imprezie. Pamiętam tylko, że ostro wtedy zabalowałem. Tak ostro, że urwał mi się film. Nie pamiętałem, co się działo po 22... I przez to omal nie straciłem Selly... Tak, z powodu tej imprezy, Sel nie odzywała się do mnie przez kilka dni. To był najgorszy czas w moim życiu, poważnie. Nie widziałem ukochanej osoby, z którą spędzałem praktycznie każdy dzień przez ostatnie siedem lat. Brakowało mi jej. Na szczęście, Selena zgodziła się ze mną porozmawiać. I wiesz, dzięki tej rozmowie wiem, że Sel wcale nie oczekuje ode mnie teraz pierścionka zaręczynowego. Chce tylko, żebym był szczęśliwy. Jaki ja byłem głupi... Wtedy obiecałem mojej ukochanej, że skończę z narkotykami. Dla niej. Selly, dzięki Bogu, wybaczyła mi. Była przy mnie przez cały czas, wspierała mnie w tym wszystkim... Ona jest aniołem, Ellen. Selena Gomez jest moim aniołem stróżem.

E: Jeju, Justin, to takie kochane...

J: Nie, Ellen. To Selly jest kochana. Przyjechała tutaj dzisiaj ze mną, czeka za kulisami. Mógłbym ją tutaj zaprosić na chwilkę? Mam dla niej niespodziankę.

E: Ależ oczywiście!

Justin udaje się za kulisy. Podchodzi do nieco wzruszonej i zaskoczonej Seleny.

- Kochanie, ufasz mi? - pyta Jus. Sel kiwa głową na potwierdzenie.

- Cieszę się. Chodź ze mną, skarbie - Justin chwyta dłoń swojej ukochanej. Razem wracają do studia Ellen.

Justin: Selly, skarbie, dziękuję. Dziękuję Ci za to, że nieustannie trwasz przy mnie przez już ponad siedem lat. Dziękuję, że jesteś przy mnie w tych dobrych i złych chwilach. Dziękuję, że nigdy się na mnie nie wypiełaś. Dziękuję, że mi wybaczyłaś. Dziękuję, że jesteś moim wsparciem. Moją inspiracją i motywacją. Moim słońcem w pochmurne dni. Moim aniołem stróżem. Moim domem. Moją miłością. Moim życiem. Moim wszystkim. Nadajesz sens mojemu życiu. Kocham Cię najmocniej, jak tylko potrafię. A tę piosenkę, napisałem dla Ciebie...

Dan Kanter zasiada do fortepianiu, którego dziwnym trafem nikt szybciej nie zauważył. Zaczyna grać melodię, którą zna tylko Bieber. A Justin, patrząc Selenie prosto w oczy, śpiewa:

Feeling like I'm breathing my last breath
Feeling like I'm walking my last steps
Look at all of these tears I've wept
Look at all the promises that I've kept
I put my all into your hands
Here's my soul to keep
I let you in with all that I can
You're not hard to reach
And you bless me with the best gift
That I've ever known
You give me purpose
Yeah, you've given me purpose
Thinking my journey's come to an end
Sending out a farewell to my friends, for inner peace
Ask you to forgive me for my sins, oh would you please?
I'm more than grateful for the time we spent, my spirit's at ease
I put my heart into your hands
Learn the lessons you teach
No matter when, wherever I am
You're not hard to reach
And you've given me the best gift
That I've ever known
You give me purpose everyday
You give me purpose in every way
Oh, you are my everything
Oh, you are my everything*

Oklaski i łzy wzruszenia zdawały się nie mieć końca...

--------
*Purpose ~ Justin Bieber

I jak Wam się podoba rozdział w takiej odsłonie? Co myślicie o słowach Justina?

I'm The One || Jelena Instagram Story ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz