ROZDZIAŁ PIERWSZY SĄSIEDZI

217 15 4
                                    

Po przedstawieniu się Kakashiemu rozdał nam plany na jutrzejsze ćwiczenia, sprawdzające nasze predyspozycje na geninów. Mówił, że prawdopodobnie go nie zdamy. Cieszył się jak głupi, ale nie przejmowałam się tym, w końcu nie jestem gorsza od popisującego się Naruto, ani taka nieśmiała i strachliwa jak Sakura, a jedyną osobą której nie rozgryzłam był Sasuke. Nie wiedziałam czy byłabym w stanie się z nim równać, w końcu to on pochodzi z tego słynnego rodu, w którym niektórzy posiadają sharingan. Szłam powoli w stronę domu pełnymi życia ścieżkami Konohy rozmyślając nad tym jak będzie przebiegał jutrzejszy test, gdy z zamyślenia wyrwał cię płacz jakiejś dziewczynki, której balon utknął na drzewie, a była za mała żeby go zciągnąć.

- Nie płacz już. - Powiedziałam do małej. - Zdejmę go dla ciebie. - Poklepałam dziewczynkę po główce. Pora popisać się swoją kontrolą nad czakrą, z dumą i uśmiechem na twarzy stanęłam w poziomie na pniu drzewa i spacerkiem szłam w górę, złapałam balonik i pomachałam do dziewczynki, która już się rozpromieniła.

- O, nie wiedziałem, że umiesz w takim stopniu panować nad czakrą. - Usłyszałam czyjś głos i zobaczyłam siwowłosego mężczyznę spoglądającego na mnie z dołu. - Nawet nie zaczęliśmy zajęć, a widzę, że już sporo umiesz. - Speszyłam się i nie zwróciłam uwagi, że nie kontrolowałam już nad tym czy utrzymuje się na drzewie. Zaczęłam już się szykować na twarde spotkanie z ziemią, gdy nagle poczułam jak czyjeś mocne ramiona łapią mnie tuż przed katastrofą. - Chociaż nad lądowaniem powinnaś trochę popracować. - Zaśmiał się i odstawił mnie na ziemie. Wyprostowałam pogniecione ubranie przy czym starałam się zakryć czerwoną od wstydu twarz włosami.

- Tak, właśnie zamierzam wrócić i jeszcze poćwiczyć, dziękuje za ratunek... - Schyliłam się spięcie i oddałam balonika dziewczynce, która w podskokach pobiegła do swoich znajomych. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę domu, a za mną nauczyciel. Szliśmy tak razem dobre naście minut, potem zrobiło się trochę niezręcznie, ale Kakashi nie zdawał się tym przejmować, zamiast tego czytał jakąś książkę. Byłam ciekawa o czym jest, w końcu nie wystawiał nosa spoza niej i nie raz już prawie wpadł na słupek zaczytując się w lekturze. Zerknęłam na okładkę i przeczytałam tytuł "Eldorado Flirtujących", zwróciłam też uwagę na znaczek 18+. Zdziwiłam się odkrywając, że taki szanowany Jonin czyta pornole przy wszystkich i szczególnie przy swoich uczniach. Nie wiedziałam co o tym myśleć, choć czułam też lekkie zdegustowanie spowodowane świadomością, że to właśnie taki zboczeniec będzie moim opiekunem. Z lekko skrzywioną miną wyprostowałam się i udawałam, że niczego nie widziałam. Stałam już pod swoim domem, zerknęłam za siebie czy aby na pewno Hatake nie idzie dalej za mną i faktycznie za mną nie szedł gdyż stał przy bloku naprzeciwko mnie otwierając drzwi. Nie mogę w to uwierzyć, przez tyle lat tu żyje i dopiero teraz odkryłam, że na przeciwko mnie mieszka Kakashi.

- No to do zobaczenia na jutrzejszych ćwiczeniach [T/I]. Następnym razem posprzątaj pokój przed wyjściem. - Machnął do mnie i zamknął drzwi. Weszłam do mieszkania w osłupieniu zastanawiając się, o co chodziło Kakashiemu. Skierowałam się do salonu, w którym siedzieli i rozmawiali o czymś moi rodzice.

- Oh, już wróciłaś skarbie. - Odezwała się moja rodzicielka popijając kawę. - Mam nadzieje, że spotkanie z twoim nowym nauczycielem się udało.

- Słyszałem, że jest wymagający, nie to co ten cały Iruka, chodzą plotki, że przepuścił tego nieuka Naruto. - Prychnął mój ojciec. Biedny Naruto wszyscy dorośli się go czepiają, nie wiedzieć czemu. - Mam nadzieje, że pokażesz siłę klanu [T/N], nie zawiedź mnie. Jesteś już przecież geninem. - Uśmiechnął się do mnie. Machnęłam głową na znak, że zrozumiałam.

- Szkoda, że nie chcieli poczęstować się moim ciastem. - Poczułam nutke rozczarowania w głosie mojej matki. - Weszli i wyszli ale nic dziwnego przecież nie mają tylko ciebie na głowie.

- Oczywiście. - Przewróciłam oczami. - Zaraz co... był tutaj!? - Poczułam jak zaczyna mi się robić gorąco w końcu dotarło do mnie znaczenie słów Kakashiego. byłam tak zszokowana, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, że powiedziała o liczbie mnogiej. W moim pokoju jest tyle intymnych i ważnych dla mnie rzeczy, nie chciałabym aby ktokolwiek wszedł tam i bezcześcił mój, no cóż nieład, pamiętam bowiem jak go zostawiłam. Przeklinałam Iruke za to, że kazał nam wcześniej przyjść do akademii i to tylko dlatego żeby dowiedzieć się, że Naruto będzie z nami w drużynie, ta informacja nie była warta wstydu jakiego się dziś najadłam. W końcu to przez pośpiech zapomniałam o uładzeniu swojego pokoju.

-Tak. Przyszedł tu wraz z Hokage....- Zanim dałam wypowiedzieć się swojemu ojcu wystrzeliłam na drugie piętro zatrzaskując się w swoich czterech ścianach.

- Świetnie nie dość, że Kakashi sensei to widział to i sam hokage. - Kiedy spojrzałam na swój pokój załamałam się jeszcze bardziej. Pokój bowiem nie był za duży, lecz nie potrzebowałam większego by zrobić bałagan, na wprost drzwi stało biurko całe w jakichś papierach, obok niego znajdowało się niepościelone łóżko razem z piżamą i częściami bielizny. Zatrzymałam na tym wzrok i poczułaś jak przechodzą przeze mnie nieprzyjemne dreszcze, zdusiłam w sobie jęknięcie nasiąknięte bólem. Części ubrań walały się również na podłodze lub zwisały na krześle przy biurku. Tak to jest, kiedy kobieta nie wie w co się ubrać. Nad łóżkiem znajdowało się ogromne okno które rozświetlało każdy kąt i każdy szczegół tego pobojowiska. Zazwyczaj jednak to miejsce tak nie wyglądało starałam się dbać o czystość i ład w pokoju, to nie zmienia jednak faktu, że Kakashi teraz będzie mnie uważał za niechluja. Podeszłam do łóżka i zakryłam kołdrą ubranie by już o tym nie myśleć. Położyłam się i starałam uspokoić. Nie może być przecież tak źle.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Indecent Love [KakashixReader] pl. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz