Był dzień jak codzień. Wróciłam ze szkoły, jak zwykle wyczerpana. Chciałam tylko rzucić się na łóżko i z niego nie wychodzić jednak los miał inne plany na ten dzień. Weszłam właśnie do domu i jak zwykle krzyknęłam żeby mama wiedziała że jestem w domu. Nie usłyszałam jednak odpowiedzi więc po tym jak rozejrzałam się na pierwszym piętrze i nie znalazłam mamy skierowałam się na drugie. Usłyszałam hihoty z pokoju mojej mamy ale nie tylko jej, słychać tam było też męski głos. Otworzyłam delikatnie drzwi A moim oczom ukazała się moja mama siedząca okrakiem na jakimś mężczyźnie. Od razu gdy mnie zobaczyli zebrali się do pionu.- D-dzień dobry p-proszę pana.
- Dzień dobry młoda damo. Zapewne jesteś Rose. - mówił z pełną klasą jakby nic się nie wydarzyło.
- Tak to jest właśnie Rose. Rose to jest Henry, mój kolega
- Fajne masz relacje ze swoimi kolegami mamo.
- Tak tak, idź do swojego pokoju Rose, zaraz zrobię obiad dobrze?
- Nie muszisz robić, jadłam w szkole. Miłych igraszek.
Na te słowa mama się zarumieniła A Henry lekko zaśmiał. Poszłam do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko. Chwilę poprzeglądałam instagrama i usnęłam.

CZYTASZ
I shouldn't but I love
RomanceJak potoczy się historia przybranego rodzeństwa, które coś do siebie poczuło?