Rozdział VI

2.1K 47 21
                                    

Wysiedliśmy z samochodu. Zwykle bardzo krył się z tym że mnie podwozi. Nie wiedziałam czemu teraz było inaczej. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Hunter należał do tych popularnych i to pewnie było dla wszystkich dziwne że podwozi do szkoły "normalsa". Gdy weszłam do szkoły od razu przywitała mnie moja przyjaciółka Corine.

- Rose!

- Corine!

- Co tam jak tam?

- Wiesz co, Hunter dziwnie się dziś zachował. Zwykle kazał mi się jakoś szybko wymykać z samochodu żeby nikt nie zauważył a tym razem nic takiego nie było.

- Oooo on cie kocha!

- No tak kocha, swoją jakby siostrę. Za dużo się fanfinków naczytałaś.

- Nie prawda, bo jak nie miłość to co to jest? Hę, hę?

- Nic to nie jest, ale muszę ci coś powiedzieć tylko nikomu nie mów proszę Cię.

- Czy ja coś kiedyś wgladałam? Mów szybciutko.

- No bo ja jechaliśmy autem to on położył mi rękę na udzie i zaczął nią jeździć...

- O jezu!

- Ale nie to było najgorsze, bo ja nie protestowałam wręcz przeciwnie. Było cholernie przyjemnie.

- Czyli ty też to kochasz!!!

- Cicho, nie kocham go. Nie wiem czemu tak zrobiłam ale nie kocham go.

- Phi, ta jasne.

- Corine serio co to mogło być.

- Ehh to po prostu podniecenie. Nie martw się to że było ci przyjemnie to nic nie znaczy.

- Wreszcie zaczęłaś mówić z sensem i chodźmy do klasy bo zaraz dzwonek.

Poszłyśmy do klasy. Lekcje minęły mi dość szybko pomimo wrogich spojrzeń niektórych dziewczyn. Chyba czuły konkurencje z mojej strony co do Huntera. Wsiadłam do samochodu w którym już siedział mój kierowca.

- Co to było to rano?

- O co Ci chodzi młoda? Bo nie rozumiem.

- Nie kazałeś mi się skradać jak idiotka żeby nikt mnie nie zauważył.

- Nie wiem, jakoś tam wyszło. - powiedział zmiesznym głosem.

Hunter's pov.

Odpaliłem samochód i zacząłem jechać w stronę domu. Znowu, znowu jej nogi i tyłek ledwo co zasłonięte przez jej spudnice. Jak tu nie położyć na tym ręki. Znowu się nie powstrzymałm i dałem swą dłoń na jej piękne udo.

- Ej!

- No co? O co Ci znowu chodzi?

- Serio się pytasz? Masz rękę na moim udzie!

- Wcześniej ci to nie przeszkadzało.

- Przeszkadzało, po prostu b-byłam zbyt zdezorientowana. - powiedziała zdenerwowanym głosem.

- No tak, tak się tłumacz. A poza tym co ta ręka ci przeszkadza.

- No bo... - słychać że nie mogła nic wymyślić.

- Tylo raz. - kłamałem, oczywiście że zamierzałem to robić dużo częściej.

- Zgadzam się tylko dlatego żebyś już skupił się na drodze.

- Mhm, na drodze.

Wiedziałem że się zgodzi. Moją ręką jeździła po jej udzie coraz to wyżej. Nie umiałem się pochamować i moja dłoń powędrowała do jej spódnicę.

- Kurwa! Przestań!

- Ja pierdole, co znowu?!

- Zgodziłam się na udo nie na dupe!

- Jezu dobra, już schodzę niżej.

- Wiesz co, weź w ogóle całą rękę.

- Ale z Ciebie chamidło. Nie da się pobawić.

- Phi pobawić.

Włączyłem muzykę żeby nie było tak niezręcznie. Tak oto dojechaliśmy do domu. Od razu po przekroczeniu progu drzwi usłyszeliśmy głos Juliet.

- Dzieci, chodzcie do nas proszę.

Razem z Rose podeszliśmy do nich.

- Mamy wam do przekazania ważną informację...

I shouldn't but I love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz