Ostatniego dnia w Hogwarcie każdy z niecierpliwością czekał, aż będzie uroczysta kolacja, gdzie będzie ogłoszone, który dom wygrał Puchar Domów. Sezon gry w Quiddditcha zakończył się przed egzaminami- pierwsze miejsce zajął Gryffindor, drugie Ravenclaw, trzecie Hufflepuff, a ostatnie Slitherin. Jednak Freddiego nie obchodziło to, kto wygrał ani jakie były wyniki gry. W tamtej chwili chciał szczerze pogadać z Johnem, bo widział, że jego przyjaciela coś trapi. Od jakiegoś czasu chodził przygaszony i jakby nieobecny. Zawsze troszczył się o swoich przyjaciół- przynajmniej się starał. Od jakiegoś czasu miał problem z Paulem, bo ten ciągle coś od niego wymagał. Inaczej wyjawiłby wszystkim jego sekret, który bardzo źle wpłynąłby na jego osobę. Ten wymagał od niego, aby Mercury przestał utrzymywać kontakty ze swoją paczką. Nie chciał się na to zgodzić, ale Prenter na to ciągle naciskał.
Podczas kolacji dyrektor szkoły- Albus Dumbledore poinformował, że Ravenclaw wygrał Puchar Domów. Krukoni byli bardzo szczęśliwi z tego powodu- w chwili ogłoszenia wyników wybuchła wielka radość przy ich stole. Dekoracje przybrały kolor niebieski- kolor Ravenclawu. Reszta sali gratulowała im klaszcząc. Po oficjalnych informacjach zaczęła się uczta.
***
Po zakończeniu jedzenia Freddie szybko znalazł w tłumie Johna, który pośpiesznie szedł w stronę swojego dormitorium.
-Hej John! Zaczekaj!- krzyczał Freddie. John jednak szedł dalej.
-DEAKY STÓJ!- krzyknął głośniej. Ostatecznie Deacon w końcu odwrócił się do Ślizgona. Zatrzymał się.
-Możemy pogadać?- zapytał troskliwie Freddie- widzę, że coś cię trapi i nie mogę na to patrzeć.
-No dobra, chodź- westchnął ostatecznie- tam jest ciche miejsce- pokazał.
Doszli to cichego zaułka korytarza i rozpoczęli rozmowę.
-No więc? Coś nie tak z Veronicą?- zapytał troskliwie Fred.
-Nie, na szczęście dogadujemy się i w ogóle...- zaczął. Po dłuższej chwili w końcu wyrzucił to z siebie-... Po prostu nie mogę patrzeć na to, jak ostatnio zniżasz się do poziomu Prentera- westchnął. Freddie popatrzył na niego z wymalowanym na twarzy znakiem zapytania.
-Chodzi mi o to, że ciągle za nim łazisz, coraz mniej czasu spędzasz z nami- powiedział na jednym tchu. Po sekundzie dodał:
- Co z tego, że od czasu do czasu uda nam się spotkać... potem i tak do niego wracasz- westchnął ciężko- a z resztą, co mi po tej rozmowie, sam przecież lepiej wiesz, co robić.
W tym momencie Freddie popatrzył na twarz przyjaciela. Zobaczył tam smutek i niepewność. Chciał jakoś załagodzić sytuację, ale nie wiedział jak. Od dawna chciał im powiedzieć swój sekret, bo wiedział, że im może zaufać- jednak jeszcze nie był na to gotowy.
-Deaky- zaczął- zapewniam cię, że kiedyś wszystko wam wytłumaczę- westchnął- teraz jednak nie mogę, to jest zbyt skomplikowane. Proszę, nie gniewaj się na mnie, przecież jutro wracamy razem do Londynu, a później jedziemy na Mistrzostwa Świata w Quidditchu- lekko się uśmiechnął. Na te słowa John lekko się rozchmurzył-uwielbiał ten sport i bardzo nie mógł się doczekać rozgrywek.
-Dobra, niech ci będzie- powiedział w końcu Deacon- tylko proszę cię, nawet nie chcę słyszeć o tym durniu w wakacje, okej?
-Nie ma problemu- uśmiechnął się Mercury.
Każdy z nich wrócił do swoich dormitoriów, aby zacząć się pakować- jutro wracają do domu.
***
W pociągu atmosfera była luźna, ale czuło się, że każdy będzie tęsknić za chwilami spędzonymi podczas roku szkolnego. Nikt jednak nie wiedział, co miało ich czekać w następnym i to chyba było najlepsze. Za każdym razem coś innego sprawiało, że dany rok szkolny był wart zapamiętania.
***
Chłopaki pożegnali się na dworcu i każdy z nich poszedł ze swoją rodziną w swoją stronę. Freddie już za nimi tęsknił- w końcu to były jego bratnie dusze. Raczej by się do tego nikomu nie przyznał, ale takie były niezaprzeczalne fakty.
W Londynie było gorąco jak na tę porę roku. Mercury cieszył się, że założył lekkie ubrania- po kilku minutach na pełnym słońcu poczuł na czole kropelki potu. W końcu wsiadł z rodziną do samochodu i wrócił do domu.
***
Po dwóch dniach w domu Freddie nie mógł znaleźć sobie miejsca. Zdążył już napisać kilka tekstów piosenek, które może nie były super, ale po dopracowaniu miałyby potencjał. Przesiedział już może pół dnia, grając na pianinie w salonie. Dopiero za kilka dni miał jechać na mistrzostwa.
Teraz siedział na podwórku i próbował się opalać, jednak chmury co jakiś czas zasłaniały słońce.
W pewnym momencie do ogrodu przyszła jego mama.
-Skarbie, jakaś sowa przyleciała do okna i zostawiła list zaadresowany do ciebie- podeszła i przekazała mu kopertę. Freddie w pierwszym momencie spojrzał podejrzanym wzrokiem na list, ale później poznał, że został on podpisany pismem Rogera. Podziękował mamie za przyniesienie go.
Otworzył go i zaczął czytać:
"Witaj Freddie,
Jak tam się trzymasz? Dopiero kilka dni minęło od rozpoczęcia wakacji, a ja już nie potrafię znaleźć sobie miejsca w domu. Dobrze, że niedługo jedziemy na zawody- nie mogę się doczekać!
Moi rodzice zaproponowali, żebyście razem z Brianem i Johnem przyjechali do mnie na cały sierpień. Uważam, że to super pomysł! Moglibyśmy razem w końcu na spokojnie poćwiczyć nasze wspólne granie w zespole- mam sprzęt do nagrywania muzyki, więc moglibyśmy ewentualnie nagrać coś, jeśli uda się coś fajnego napisać. Muszę przyznać się, że udało mi się napisać już jeden tekst i może Wam się spodoba.
Proszę wyślij mi sowę z odpowiedzią jeszcze przed mistrzostwami- moi rodzice muszą odpowiednio wcześniej o tym wiedzieć.
Z pozdrowieniami,
Roger Taylor "
Freddie ucieszył się na ten pomysł, w końcu by nie siedział w nieskończoność w domu. Poszedł szybko do swoich rodziców, aby powiedzieć im o propozycji Rogera.
‐------------------------
Heja! Dzisiaj dosyć krótko, bo chciałam coś wstawić, żebyście mieli coś do czytania- pisałam to w czasie mojej przerwy, także mam nadzieję, że będziecie czekać na następne💕
CZYTASZ
A kind of magic- Queen!Hogwart au (ZAWIESZONE)
FanfictionCzwórka przyjaciół- Freddie, Roger, John i Brian razem chodzą do szkoły magii i czarodziejstwa o nazwie Hogwart. Czy Brian w końcu nauczy się latać na miotle? Czy John w końcu wyzna swoje uczucia Veronice? Czy Roger i Freddie w końcu przestaną dosta...