#3 Szpital i gruba kucharka-czyli co było później.

14 2 1
                                    


Pov: Lucyferka

Biedne dzieci. Zemdlały w szkolnej łazience. Tylko ciekawi mnie czemu wszyscy razem... (walić że dziewczyny były w męskiej XD)

-Em...proszę pani...co my tutaj robimy?-powiedział blond włosy chłopczyk 

-A no tak!-krzyknęłam...te biedne dzieci były takie...bezbronne...(ale i tak musiałam ich udupić z gegry)- zemdleliście w piątkę w szkolnej łazience.

-Dobra... ale w takim razie gdzie jest diler?-powiedział szybko Dorian

-Em...diler? Przecież przed chwilą tu by- zauważyłam że diler faktycznie gdzieś zniknął.

-Lepiej pójdę jej poszukać- powiedział szybko Dorian...co było logiczne bo miały bardzo dobre więzi koleżeńskie.  

Pov: Agent U

Szybko wstałam O dziwo dobrze mi się stało i już moje nogi się nie uginały. Wiedziałam jakie miejsce diler lubi najbardziej. Po wybiegnięciu z sali w której leżałam z moimi przyjaciółmi, zorientowałam się że jesteśmy w szpitalu mojej mamy ale na innym oddziale. Znałam już wszystkie korytarze więc odnaleźć stołówkę na jakimkolwiek oddziale (wm błąd powtórzeniowy ale nie wiedziałam jak to zamienić) było dla mnie  jak bułka z masłem. Wbiegłam szybko na jadalnię a tam zobaczyłam...grubą kucharkę siłującą się z Dilerem o widelce i pacjentów obawiających ilość widelców dla wygranej osoby. 

-Wygram to!- krzyknęła gruba kucharka, tak jakby była na jakimś fame mma.

-Chyba śnisz- odpowiedział Diler, po czym odgryzła jej rękę z 69 widelcami. 

Pov: Lucyferka

Przeraziłam się... przecież Dorian pobiegł w nieznany mu szpital! Pomyślałam jednak, że najpierw znajdę i uspokoję Dilera. Poszłam więc szybkim krokiem do stołówki. 

-O mój boże!- wykrzyczałam, zauważając że Diler odgryza rękę grubej kucharce na oczach publiczności.

Pov: Agent Y

Byłam szczęśliwa...odzyskałam moje kochane widelce. 

-Masz to dla Ciebie- powiedział do mnie pacjent główny i dał mi 696969696969696969696969 widelców.

Popłakałam się ze szczęścia.

Pov: Agent U

Byłam z niej dumna. Od zawsze wiedziałam że wygra tą walkę z grubą kucharką.  

Pov: Lucyferka

Widziałam że diler się cieszy, co mnie uspokoiło, ale i tak wpisałam jej uwagę za "odgryzanie rąk z widelcami osób trzecich".

-Chodźcie na salę- powiedziałam do dziewczyn.

Gdy weszliśmy do sali na której mieli łóżka, poczułam że coś mi się ulało i zaczęło śmierdzieć. Jak najszybciej pobiegłam do toalety.

Pov: Agent Y

-O fuj ale wali- powiedziałam szybko

-Nom-zgodził się ze mną pudzian.

Pov: Agent U

Nagle zobaczyłam blask...

OBJAWIŁ NAM SIĘ...

-Psuya!- krzyknęliśmy razem we piątkę

-Tak drogie dzieciaczki- odpowiedział nam nasz bóg- objawiłem wam się, żeby wam powiedzieć że wyciąłem nożem kuchennym obrotowym wasze nowe ksywki na waszych prawych rękach...typu "agent U".

Pov: Agent U

Zarumieniłam się, bo właśnie ta śliczna cebula mówiła o mnie. 

Pov: Psuya

-I jak macie te ksywki- kontynuowałem.- to musicie w krągu złapać się za ręce w kolejności żeby z waszych ksywek układał się wyraz "Psuya"...czyli cebulsion trzyma tego bez matki, ten bez matki trzyma Doriana, Dorian trzyma Dilera, Diler trzyma Pudziana, a Pudzian trzyma cebulsiona... Kiedy już to zrobicie powiedźcie trzy razy "Psuya" a wtedy ja wam się objawię. Oczywiście będę też objawiał się kiedy tylko ja zechcę. Zrozumiano?- skończyłem przemowę.

-Tak.- odpowiedzieli mi chórem.

Nagle zauważyłem że lucyferka już wraca z kibla, więc uśpiłem wszystkich i włożylem ich do łóżek... i opuściłem ten świat.

Pov: Agent U

Kocham go... 

Pov: Lucyferka

-Eh... widocznie byliście już zmęczeni tym dniem i poszliście spać... no trudno.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 23, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Psuya-czyli opowieść o tym jak Psuya pokonał karola.Where stories live. Discover now