Rozdział 3

1 0 0
                                    

- Zabije drania.. - wymamrotałam siadając przy stoliku.

Eric zmierzył mnie wzrokiem, a przed nosem postawił kubek z herbatą.

- Co się stało? - odwrócił stołek z oparciem i usiadł na nim.

Skinęłam przecząco głową biorąc łyk napoju. Jabłkowo cynamonowa, moja ulubiona. Przez chwilę rozkoszowałam się zapachem, który wydobywał się z naczynia. Mimowolnie wyobraziłam sobie śnieg, który tylko z tą herbatą mi się kojarzy. Otworzyłam powoli oczy patrząc na bruneta. Upiłam kolejny łyk i postawiłam kubek na stole sięgając drugą ręką po ciastko.

- Gi znowu próbował podtopić Eliasa. Codzienność.. - rzuciłam bawiąc się przekąską.

- Z nimi to już tak jest. Kochające się rodzeństwo.. - zaśmiał się ponuro i wrócił do zmiatania w knajpce.

- Hm.. - zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na chłopaka. Komicznie wyglądał w fartuchu.

- Myeong-ye..* - do pomieszczenia wszedł mężczyzna z czarnymi włosami i śniadej cerze.

- Myeong-ye.. To co zwykle? - udał się za ladę baru wyjmując kufel i nalewając piwa.

- I tosty z boczkiem.. - dodał przyjmując kufel.

- Już się robi.. - odszedł od jego stołu. Przystanął przed moim i pochylił się do mnie. - Sev twierdzi, że rada coś ukrywa... - wyszeptał i wskazał głową klienta, od którego przed chwilą odszedł dając znać, że nie może teraz mówić więcej. Pochyliłam się lekko do tyłu spoglądając na mężczyznę i skinęłam głową. - Stara Stergwa.. - dodał i wrócił za ladę, żeby przygotować zamówienie.

Minęły dwie godziny, nadal siedziałam w knajpce obserwując ludzi. Na szczęście, dzisiaj nie mam zmiany w straży. Eric postawił przede mną miseczkę z słonymi orzeszkami i usiadł na krześle.

- Nie masz zajęcia, że tutaj siedzisz? - spytał. Chwyciłam kilka.

- Nie.. Co chcesz powiedzieć z w Satrej Stergwie? - spytałam wsadzając orzeszki do buzi. - raczej teraz nikt nas nie podsłucha.. - rozejrzałam się dookoła. W środku było sporo ludzi, a gwar był nieznośny.

- Rada coś ukrywa.. Przynajmniej tak twierdzi Sev... - zauważył.

- Tyle, że Sev od małego robi cię w konia, a poza tym, co by miała ukrywać? - spytałam ironicznie.

- Jakieś informacje o pewnej osobie.. - odparł częstując się z miski. - tylko nie wie, o której..

- Gdyby to był sekret Rady, to by raczej nie pozwolili na wyciek tego, nie sądzisz? - zastanowiłam się chwilę opierając głowę o rękę.

- Myślisz, że Serina? - spytał po chwili biorąc kolejne orzeszki.

- Co?

- Myślisz, że te informacje są o Serinie? - zaśmiałam się gorzko.

- Tym bardziej nie powiedziałaby o nich Radzie. Sama nie w 100 procentach im ufa... - stwierdziłam i spojrzałam na ludzi w barze. - trochę zabawne.. - wymamrotałam przyglądając się mężczyźnie, który tu wszedł zaraz po mnie dwie godziny temu.

- Co takiego? - spojrzał w punkt, który obserwowałam. Pokiwałam przecząco głową.

- Nie, nic.. Może te informacje są o mojej osobie? - spojrzałam na niego z rozbawieniem.

- Wiesz, że to prawdopodobne... - przyznał mi racje nie zważając na to, że to był żart. - ale gdyby tak było, nie siedziałabyś teraz w prawdziwym domu? - rzekł po chwili zastanowienia.

Sunset | Blood SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz