- Elias! - pomachałam do blondyna, który ładował skrzynie na wóz. Spojrzał w moim kierunku i uśmiechnął się.
- No co tam? - spytała opierając dłonie o biodra. Lekko podniszczona już kraciasta koszula opinała jego ramiona.
- Czy ta staruszka nadal siedzi u siebie? - spytałam i spojrzałam na przyczepę.
- Jeśli masz na myśli tą, co u Stawerny pod kamienicą siedzi, to tak.. - powiedział drapiąc po brodzie. - a co? - spytał po chwili i podążył za moim wzrokiem. Przestąpiłam z nogi na nogę i zagryzłam wargę.
- Przydałby mi się transport do miasta.. - powiedziałam spoglądając na chłopaka i posyłając mu niewinny uśmiech. Przeczesał palcami włosy i oparł się o wóz. - muszę się czegoś dowiedzieć.. - dodałam uśmiechając się szerzej.Chłopak tylko patrzył na mnie jakby czekał dalej na wyjaśnienia, wskazał głową przyczepę i ruszył do wozu.
- Łap.. - dodał rzucając w moją stronę płaszcz z kapturem. - tylko się nie wychylaj.. - wymamrotał.
Wsadziłam się między skrzynie i naciągnęłam kaptur na głowę. Podciągnęłam nogi pod brodę i próbowałam wymyślić opis tego przedmiotu. Jakaś wewnętrzna część mnie podpowiadała mi, że jestem z nim jakoś związana. Oblizałam wargi i spojrzałam na niebo. Koła wozu delikatnie skrzypiały, a przyczepa lekko kołysała się przez kamienie. Szelest ocierających się o nabudówkę nie był drażniący dla uszu.
Po chwili wyjechaliśmy z lasu i ukazały się nam otwarte pola i łąki. Podniosłam się z swojego miejsca i usiadłam na jednej z skrzyń. Rozejrzałam się dookoła. Ostatnio poza lasem byłam na obczesanie terenu i miałam na to dwa dni, żeby zapamiętać każdy element, ulice, drogi. Z moją umiejętność obcowania w terenie skończyłam nawet 16 godzin po rozpoczęciu nauki.
Trawa delikatnie szumiała i obijała się o lekki wiatr. Chmury delikatnie i bez problemu przedzierały się przez popołudniowe niebo, a słońce przebijało się przez ich powierzchnie oświetlając poszczególne elementy.
- Tylko nie wiem czy będzie cię pamiętała.. Ostatnio ma problemy z pamięcią.. - zauważył i przemierzył wzrokiem poszczególne budynki, które się już wysuwały przed nami, ukazując obrzeża miasta. Sama okolica jest cudna i spokojna, zaczyna się dopiero dziać w centrum.
Stanęłam na równe nogi i poczekałam na odpowiedni moment i wyskoczyłam z wozu.
- Z tego, co wiem to masz na 16..
- Gdzie będziesz? - spytałam przerywając mu w połowie. Poprawiłam kaptur i dopilnowałam, żeby nie wyszedł mi żaden kosmyk włosów.
- Pod Caserią.. Tylko się nie spóźnij, bo odjadę bez ciebie.. - ostrzegł i ruszył dalej.
Rozejrzałam się na boki po kamienicach i ruszyłam na południe. Brukowany chodnik nie był na szczęście wypełniony ludźmi i dało się na spokojnie przejść. Trzeba było w niektórych miejsach wejść na ulice, ponieważ większość chodnika zajmowały targi i inne stoiska. Bibeloty, akcesoria, jedzenie i tym podobne.
- Dziecko drogie, widzę w tobie ukrytą prawdę.. - odezwała się staruszka, która siedziała w małej nabudówce przykrytej fioletową zasłoną. - podejdź.. - powiedziała przywołując mnie ręką. Podeszłam parę kroków, ale nie stanęłam centralnie przed kobietą. Miała siwe włosy związane w lizany kucyk, jej twarz była lekko podpadnięta i było na niej mnóstwo zmarszczek. Czerwony sweter zwisał na niej niczym worek. - księżniczka.. - odparła po chwili, przyglądając mi się.
Ściągnęłam brwi. O jakiej księżniczce mówiła?- Zaginiona księżniczka.. - wymamrotała i podniosła się z krzesła i chwyciła moją dłoń. Położyła na niej bransoletkę. Nić była czerwona, a na niej było zawieszone małe, złote serduszko wysadzane małymi kamyczkami i z złotką obwódką puzzla. Była zdecydowanie za mała na moją rękę.
CZYTASZ
Sunset | Blood Secret
FantasiaTaka zwyczajna anegdotka żyć w lesie pośród ludzi, którzy chcą dobrze dla królestwa, ale jednocześnie są szydzeni przez los i króla. Zaginiona przeszłość? "Nic nie pamiętam." niepewność nowego jutra i co prsyniesie los. Jak się skończy bliska wojn...