6

1.3K 71 85
                                    

Boże... Co niby miałam w takiej chwili zrobić? Chciałam poprostu odejść, wybiec stąd w tej chwili i poprostu tu nie wracać ale wiedziałam jak się to dla mnie skończy... Albo zabije mnie jeden z jego sług, albo zarodek poprostu wydłubie mi oczy wcześniej żywiąc się moim mózgiem.
Br... Okropna śmierć, w jednym i drugim przypadku. A szczerze mówiąc, bałam się śmierci.
Kochałam moje wcześniejsze życie i naprawdę chciałam do niego wrócić...
W dodatku nienawidziłam Lorda Dio. Słodkimi słówkami, obietnicami i potężną postawą kupił sobie nasz szacunek, zabrał wolność a w zamian za bezgraniczne oddanie wysyłał po kolei na śmierć. Niczym kamienie przez Boga, rzucane na szaniec..
Nie mogłam uwierzyć że inni nie widzieli w tym nic złego. Tylko ja.
No tak.... Takie właśnie rozmyślania zagotowały moją krew. Krew, która od  dawna była wręcz przegrzana z nienawiści i złości.

- Możesz odejść? - Warknęłam gdy wampir z pasemek moich włosów przeszedł na badanie dotykiem moich obojczyków oraz ramion.
- Słucham? Chyba się przesłyszałem. Może to powtórzysz.... Co? [Twoje imię]? -
Momentalnie mnie zmroziło. Powiedział to pełnym potęgi, czarującym a jednocześnie przerażającym głosem.
-C-czy mógłbyś odejść na bok? Ciężko mi będzie sprzątać przy twojej, osobie Lordzie Dio. - Musiałam się uspokoić. Gniew na pewno w niczym mi nie pomoże. Wystarczy że wykonam zadanie, nie dając się przy tym wyruchać jak ludzie odwołujący wycieczki do Włoch w czasach epidemii.
- Dobrze, ale będę cię obserwował. -
O tym akurat wiedziałam. Już teraz sycił swój wzrok moim wyglądem, a ja byłam czerwona jak krew starej baby, którą Hajto potrącił na pasach.
No cóż.... Przyszłam tu sprzątać prawda? Chuj, w tym stroju czy w innym posprzątam mu ten pokój.
Zaczęłam od szafy. Wzięłam w rękę ścierkę i stanęłam na stołku aby tam dosięgnąć do jej końca.
Dio usiadł, kto by się spodziewał, niedaleko mnie, a właściwe to za mną i wlepiał wzrok w moje odsłonięte uda, łydki skryte pod cienkimi podkolanówkami oraz ogółem cały tył. Czułam się strasznie skrępowana...
- Lordzie Dio, mógłbyś opuścić pokój? Nie umiem się skupić przy twoj...-

- W takim razie udaj że mnie tu nie ma. Chcę popatrzeć jak sprzątasz... - Mruknął podchodząc do mnie, po czym zaczął dotykać moich nóg.
Najpierw delikatnie, a potem wiedząc że mogłabym mu zaraz przykurwić, robił to coraz bardziej napastliwe.
Zacisnęłam zęby i powstrzymując się od komentarzy robiłam co trzeba. Starałam się umyć to naprawdę szybko i dokładnie. Lord pozwalał sobie na więcej. Składał na moich udach mokre pocałunki. To było całkiem... Chciał nawet przejść dalej, pod i tak krótką sukienkę ale, nie ma kurwa...
-Szafa posprzątana, Lordzie. - Odrzekłam schodząc ze stołka.
Kiedy nasze twarze się spotkały, na tej jego dostrzegałam tylko satysfakcjonujący uśmiech, cholerny rumieniec a w oczach podniecenie.
Przeraziło mnie to... On naprawdę chciał mnie przelecieć. A mnie to chyba... Kręciło.
            
               *               *               *
Po szafie, przyszła kolej na stół, albo poprostu olbrzymie biurko. Ciul wie, on i tak nigdy przy tym nie przesiadywał. Musiałam się trochę przy tym wyginać, co oczywiście czerwonooki wykorzystał.
Najpierw obserwował mnie od przodu, a potem znów przeszedł do tył. Raz kolejny wlepił we mnie swoje czerwone ślepia. Przestał dopiero kiedy widok mojego prawie odsłoniętego dupska mu się znudził.

Prawdopodnie użył TheWorld. Bo zanim się spostrzegłam mój Pan stał za mną, dosłownie ocierając się swoim umięśnionym brzuchem o moje plecy. Oczywiście nie tylko to czułam z jego strony...
Nachylił nade mną i wskazał palcem na fragment stołu. - Tam jest brudne widzisz? Domyj to. - Rozkazał szepcząc mi do ucha.
W tej pozycji czułam że zaraz naprawdę wybuchnę. Nie wiem rozryczę się czy coś.
Czułam członka Dio przez materiał jego spodni. Przełknęłam ciężko ślinę.
- Coś nie tak? - zapytał tworząc następnie malinki na mojej szyi.
Przez chwilę ani drgnęłam ale w końcu emocje wzięły górę.
- Zamknij się. Mam już cię dość! Nienawidzę cię. -

- O tak... Czekałem aż to zrobisz... Wiedziałem że jesteś odporna na mój zarodek i nie dasz się w pełni kontrolować. - Szepnął po czym brutalnie mnie do siebie odwrócił.
W tej chwili poza kutasem Lorda, czułam też  mój koniec. Ale już w sumie to... Skoro umrę to mogę mu powiedzieć jeszcze parę słów, prawda?
- Więc specjalnie to wszystko robiłeś?
Wiedziałam! Dlatego mnie źle traktowałeś, bo nie mogłeś zaciągnąć do łóżka. Bo nie byłam podatna na twoje manipulacje. -

-  Zgadza się, jesteś jedyna, na którą mój urok nie działa. Wciąż nie wiem czemu... -

- I co teraz? Zabijesz mnie? - W tej chwili mówiłam już tylko to, co mi ślina na język przyniosła. Bałam się, ale o wiele mniej.

- Najpierw pokażę ci tą boskość, której  pragniesz. Chcesz mnie. Widzę to. -

- Mam być twoją dziwką? Nie, nie.... -.

- Poprostu się tego boisz, nigdy nie uprawiałaś seksu, myślisz że będę zbyt brutalny, a w dodatku... Boisz się że mi się nie spodobasz. Rozgryzłem cię. -

Wampir trafił w punkt. To wszystko było prawdą, co nie zmieniało faktu że i tak nie chciałam się z nim bzykać.
Chyba.... Już sama nie wiedziałam!

- N-Nie prześpię się z tobą. - Mruknęłam.

- Ach, tak? Powiedz mi to patrząc w oczy. Powiedz co naprawdę myślisz. -

Miałam chwilową zawieche. Nie wiedziałam kompletnie co odpowiedzieć. Coraz bardziej byłam pewna że mu ulegnę. Ostatecznie....
Uderzyłam Dio w policzek z otwartej dłoni. - Nic ci nie powiem. - Powiedziałam z kpiną, śmiejąc mu się w twarz, która właściwie była bardzo blisko mojej.
Blondyn wyglądał na zaskoczonego. Pewnie żadna panienka go jeszcze tak nie potraktowała. Cóż...
- Dobra odpowiedź. Nie powiesz, bo ci nie pozwolę. - Dopowiedział równie chamskim, co ja tonem po czym wpił się w moje usta przysysając niczym pijawka... Jasny Chuj....

------------------------------------
No horny panowie i horny panie
Czeka nas ostatni rodzialik ^^
CDN.

Bóg nas wszystkich pier*oli || Dio Brando x Reader || Jojo's / [Lemon]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz