Rozdział 2

2 0 0
                                    

Dzyńńńń! Dryńńńń! Przestań! Ja chcę spać... To ten dzień! Kurde zbyt gwałtownie... Ał. Oficjalnie moje podłoga jest twarda. I niewygodna. Nie ma to jak w dzień pójścia do szkoły nabić sobie siniaka na ręce, bo się spadło z łóżka... Tak, to jest to. Na razie mi nie wyszedł, ale jak tylko mój piękny krwiak się ukaże, to go zredukuję. Kiedy mogę zatuszować nawet najgorsze obrażenia... I nic nie boli. To nawet nie retusz tylko prawdziwe zniknięcie. Magia! Ja to mam szczęście. Ciekawe jak to będzie z wiekiem. Hmmm... Będę się retuszować dopóki będę mogła. Chcę być zawsze młoda. Ciekawe jakby to było z fanami od postrzału? Dlaczego ciocia nigdy się nie zgadza na eksperymenty... Jak będę dorosła to to sprawdzę. Oczywiście nie po to uczę się strzelać. Co jeżeli nastanie wojna? Oczywiście to raczej niemożliwe ale gdyby... Przynajmniej będę się potrafiła bronić. Dobrze że wczoraj wybrałam strój, ale z moim szczęściem to na pewno się ubrudzę więc ubiorę się jak zjem.
-Hejka!-widzę że Emi już je, płatki, to dobra myśl. Bartek jak zwykle się spóźnia heh...
-Siemka-młoda jaram wypchane usta że prawie nie może mówić. Lubi płatki. Bardzo.
-Mam ci się spało?
-Dobrze ciociu.
-A co to masz na ramieniu?-czyli jednak mi wyszedł.
-Aaaaaa, nieważne-nje ma sensu tego tłumaczyć.
-Walnęłaś się. Zdecydowanie-Bartek nareszcie wszedł do kuchni w swoich granatowych piżamach.
-O wstał śpiący królewicz-musze mu jakoś dokuczyć. Ciocia miała nie wiedzieć.
-A żebyś wiedziała że wstałem. I jestem głodny. Co na śniadanie?
-Płatki. Powinieneś wcześniej wstawać i nie odzywaj się tak od siostry-kocham ciocię, ale nie chcę aby wiedziała o wszystkim. Jeszcze mi nie pozwoli pójść do szkoły muszę coś wymyślić.
-To nic ciociu. Mały siniak. Zaraz się ogarnę jak tylko zjem.
-Dobrze. Mam nadzieję że będziesz gotowa do wyjścia bez tego siniaka.
Dobra, jem płatki. Dobre, ale w dzisiejszym dniu z trudem jadła bym nawet najlepsze gofry. W końcu szkoła! Tak się ekscytuję, ale i denerwuję... Na pewno wszystko będzie dobrze. Zjadłam, dziękuję, ogarniam się. Ten siniak jednak nie jest aż taki mały. Dobrze że potrafię z tym coś zrobić. Mogłabym być iluzjonistką. Hipnoza, zmiana wyglądu to coś co może się przydać w tej pracy. Ta spódnica jest taka ładna. Mam nadzieję że wyglądam co najmniej ok. Nie mogę się doczekać... Ciocia już poszła do pracy, ja idę z dzieciakami. Bartek mnie oprowadzi. W tym moim lustrze wyglądam nawet spoko. Dobre światło, odpowiedni kształt lustra. Zaraz, stop. Czyja widzę zbędna tkankę tłuszczową na moim brzuchu! O nie. Uff, już jej nie ma. Kurde po prostu zawał na miejscu. Słyszę Emi. Jak zawsze marudzi że nie może wziąć swoich najlepszych sandałów do szkoły. Bartek już się pewnie ubrał. On zawsze robi to w błyskawicznym tempie. Nie wiem jak, a!e zawsze tak jest. Wstawałam wcześniej aby im pomóc. Teraz może też się przydam, skoro jestem gotowa. Wszystko spakowałam wcześniej. Oby było jak najlepiej. Czas iść do szkoły!



Magiczna albinoska [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz