Hey

48 3 0
                                    

 Zaczęliśmy wszystko od głupiego "Dodasz mnie do znajomych?". Prosiłam Cię o poczekanie minutkę, bo akurat wtedy wylałam na siebie herbatę z sokiem malinowym. Byłam wkurwiona, ale wiadomość od Ciebie dziwnie mnie uspokoiła. Kilkuletnia konwersacja narodziła się dzięki trzem literom. H - E - Y. Takie pospolite, używane miliony razy dziennie. One otworzyły zamknięte w moim sercu drzwi z plakietką "miłość". Najpierw iskierki uczucia w powietrzu robiły swoje. Głupie uśmiechy, wypełniony po brzegi wzrok i drżenie duszy. Internet po jakimś czasie zmniejszał to napięcie. Znaliśmy siebie tak dobrze, jak serce pulsującą krew. Moja decyzja była spontaniczna. I tak wiedziałam, że się zgodzisz. Byłeś inny, stawiałeś moje najdurniejsze problemy wyżej od swoich, martwiłeś się o mnie nawet, gdy nie wstawiłam emotki. Wśród tych siedmiu miliardów różnorodnych istot, tylko Ty i moja Camila byliście kolorowi. Dobrze wiedziałeś, że z nią dzielisz moje serce. Zaakceptowałeś, tak jak wszystko inne.

Tego dnia ponownie zobaczyłam garść swoich włosów bezwiednie leżącą na łazienkowej podłodze. Były one dla mnie ochroną przed światem i kopniakiem dodającym pewności siebie. Osoba, dla której byłam kiedyś księżniczką, zdzierała mi uśmiech z twarzy. Postanowiłam. Byłam wtedy działającą impulsywnie i nierozgarniętą nastolatką. Wsiadłam w samolot, by za parę godzin znaleźć się na tak obcym, ale bliskim mojemu pragnieniu kontynencie. Gdzie pasujący do mnie klucz wychował się, płakał, strzelał z łuku, chodził do szkoły i czekał na mnie patrząc w taflę morza. Pierwsze, co poczułam po wstąpieniu w oazę tej odmienności, było ciepło. Dla innych było tam jakieś 30 stopni, dla mnie 60. Tak obrzydliwie bałam się spojrzenia Ci w oczy. Mój mózg zamrażał się na samą myśl o tym i nie chciał ponowić kontroli. Obawiałam się, że Cię zawiodę, że nie będę taka jak myślałeś, że nie zaakceptujesz mojego optymizmu. I jeszcze można dodać wiele "że", ale niektóre z tych argumentów były po prostu głupie. Gotowała się we mnie najdziwniejsza zupa. Mózg dodawał co chciał, serce czasami przejmowało stery, a oczy musiały to wszystko pić. Całe to wielkie miasto mnie przygniatało, brzęczało mi w uszach i powodowało zawroty głowy. Usiadłam przy jakiejś palmie i zaczęłam płakać. Z gorąca, ze stresu, z bólu i z miłości. Ludzie przechodzili, jeden rzucił monetę, którą natychmiast wyjebałam za siebie, krzycząc "Pierdol się, skurwielu." Dobrze, że nie rozumiał po polsku. Nigdy nie zapomnę przerażenia, które we mnie wstąpiło, gdy w następnej sekundzie poczułam czyjeś dłonie na plecach. Zaczęłam krzyczeć, a przypadkowe dziecko przyglądało mi się z zainteresowaniem. Chwyciłeś moje nadgarstki i szepnąłeś mi do ucha: "To ja, aniołku." Co z tego, że nigdy wcześniej nie smakowałam czyichś ust? Przelałam w Twoje wszystkie moje smutki, które natychmiast zabiłeś. Byłeś lepszy niż myślałam.


Jeżeli to czytasz, wiem, że już nigdy nie dotknę moich ukochanych słoneczników. Odeszłam jak rosa w ciepły dzień. Nosiłam ten liścik codziennie w spodniach, na wypadek gdybym nagle zginęła. Nie martw się o mnie. Kiedyś Ci powiedziałam, że nie warto. Moja dusza będzie wciąż spała z Tobą, trzymała za rękę przed spotkaniem z pracodawcą i próbowała Cię całować. Spojrzyj nocą w indyjskie niebo. Ta najjaśniejsza gwiazdka to właśnie ja. Chce coś powiedzieć, ale nie może. Ten blask jest otoczką, która maksymalnie ogranicza dźwięk. Kilka łez na pewno spłynie jej po policzku i przez chwilę zasłonią ją czarne chmury. Ale widząc Ciebie z nową dziewczyną, na pewno zniknie spokojnie. Ona nie pokocha Ciebie tak mocno jak ja, ale na pewno będzie robiła wszystko, co w jej mocy. Nowe usta i czas uśmierzą ból, a nawet wspomnienia. Możesz zapomnieć o mnie, ja nigdy nie wymarzę Ciebie. W końcu zupełnie zniknie po mnie ślad. Wyrzucisz kosmyk moich włosów, który Ci tu dołączyłam; sprzedasz nasz dom; rozdasz potrzebującym moje ubrania; podrzesz teksty moich piosenek; zgasisz moją zacinającą się lampkę w Twoim sercu i będziesz podziwiał nową.

Szczerze? Nie przeszkadza mi to. Gdy Ty będziesz szczęśliwy, ja też. Choćbym miała uśmiechać się i starać się zaszyć rany w sercu. I tak to nie będzie możliwe. Obraz zamarzą mi łzy. Marzę, by znowu Cię pocałować. Zazdroszczę teraz naszej córce, która może Cię choćby dotknąć. Chciałabym jeszcze obudzić się na dwie minuty, zagrać z Twoim językiem i stracić oddech z uśmiechem. Nikt nie odpowie już na moje nieme "hey". Napiszę je martwą ręką, przyjdzie oznaczenie "not delivered". Ale tutaj jest mi dobrze. Cała kula ziemska jest ciemna. Widzę tylko jeden świecący się punkcik. Ciebie. Tak naprawdę, podoba mi się to. Nowa przygoda. Tylko nie zapomnij o tym, że Cię kocham. To była jedyna rzecz, która mi się udała za czasów, gdy czułam. Jestem przy Tobie. I dopóki ludzie będą widzieli zachody słońca, będę przy Tobie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 04, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hey[...]Where stories live. Discover now