Kanato | 'Wspólne pieczenie'

87 9 11
                                    

Shocik dla _-Bubus-_

[T/i] twoje imię
[K/f] kolor fartucha
[K/w] kolor włosów

Razem z Kanato znasz się od przedszkola, a łączy was miłość do zabawek i słodyczy. Zawsze gdy się spotykaliście to nie wychodziliście z kuchni więc dlaczego teraz miałoby być inaczej? Kanato wlewał masę na babeczki do foremek a ty rozpoczęłaś legendarną bitwę z gumką recepturką, która wcześnie związałaś  włosy. To był ogromny błąd... Ała! Dobra, zapamiętać nigdy nie wiązać włosów recepturkami.

-[T/i], pomorzesz?- odezwał się fioletowooki.

-Yhy tylko... Ał! Ta, to w czym mam pomóc?- Przestałaś walczyć z gumką, to ona wygrała (Dawaj [T/i]-chan! Nie poddawaj się!)...

-Otwórz piekarnik a ja wsadzę babeczki.

-Oki!- wykonałaś prośbę wampira a następnie udałaś się do mycia naczyń (Ja tam bym je zostawiła przecież jest jeszcze okularnik -,-).

Nagle poczułaś ogromny ból jakby ktoś chciałby ci wyrwać wszystkie włosy.

-Jezu nie drzyj się tak... To nie może boleć tak bardzo, prawda Teddy?

Powoli obróciłać głowę z miną mordercy, na której widok Kanato jakby się... Przestraszył? To wogóle jest możliwe? Dobra, nieważne. W jednej ręce trzymał misia a w drugiej tą przeklętą gumkę do której było przyplątane chyba z połowa twoich włosów.

-Długo zamierzasz tak stać?

-Dlaczego to zrobiłeś!? Wiesz jak teraz boli!?- no, ta sytuacja dość cię zdenerwowała. Zauważyłaś, że jego wyraz twarzy zmienia się i zaczyna płakać.

-D-dlaczego krzyczysz na mnie [T/i], chciałem t-tylko pomóć...- O nie! Nie chciałam żeby płakał...

-Ja... Sory... Ale nie płacz już proszę cię!- chyba zapomniałam dodać na początku, że zawsze kiedy jedno z was płacze to drugie tak samo😅...

-Masz racje... Takie płakanie nie ma sensu- Odparł kiedy zauważył, że tobie zbierały się łzy w oczach.

Usłyszeliście głośne 'dink' czy jakiś inny dźwięk jaki wydaje piekarnik.

-To nie za wcześnie?- zapytałaś

-Nie wiem, tak jak w przepisie. A zaraz gdzie idziesz [T/i]!? Musisz pomóc mi z babeczkami.

-Ja tylko idę siku 😅- odparłaś

-Ale babeczki😑

-Ale sikuuuuu!- zaczęłaś mówić głośniek, a dla lepszego efektu skżyrzowałaś nogi oraz rękami złapałaś się się w okolicy krocza.

-Dobra, tylko spróbuj zdążeć.- (Mission complete +respect :D)

*timeskip*

Po załatwieniu swoich potrzeb wypadałoby umyć ręce, nie? Ale ty znalazłaś sobie ciekawsze zajęcie jak no nie wiem, na przykład robienie piany 😊.

Szybko wyszłaś z łazienki bo jak lukier zastygnie może być mały (czyt. wielki, bardzo wielki) problem. I nagle w drogę wszedł ci nie kto inny jak Ayato.

-Oi! Patrz jak chodzisz! Jak śmiesz wchodzić w wielkiego ore sam-- nie dokończył gdyż zauważył ciebie.

Spodziewałaś się tego, że pewnie zacznie cię poniżać jak zwykle ale... Od jakiegoś czasu zachowuje się... inaczej. Ale chyba najbardziej zaszokowało cię że wyciągnął do ciebie rękę!

-Ty dobrze się czujesz? Dziwnie się zachowujesz.- przerwałaś tą niezręczną ciszę wstając bez jego pomocy.

-Z kąd ten pomysł huh?- odpowiedział lekko urażony.

-A teraz...- złapał cię za nadgarstki a jego mina zmieniła się z zawiedzionej na... Dobra nie wiem jaką, trudno byś się domyślić.

Jakimś cudem udało ci się wyszarpać i pobiec do kuchni. Co w niego wstąpiło!? Nie poznaje go...

Stanęłaś w drzwiach a twoją uwagę przykóły nie rudy, autorka i Kanato tylko nie umyte naczynia. Rzuciłaś się na ramiona Kanato i zaczęłaś opowiadać co się stało. Fioletowy zaczął głaskać cię po głowie prubójąc cię uspokoić, a Laito i ja... Znaczy autorka już planowali wasz ślub i imiona dla waszych dzieci.

Kiedy wreszcie puściłaś Kanato zauważyłaś w drzwiach ciastka z bezcenną miną.
-Uuu~ Komuś pękło serduszko- powiedziała Zuza (czyt. Autorka bądź Shoko jak tam chcesz :)) a następnie wzięła garść lukru i rozmazała ją po twarzy Ayato. Wypchnęła go z kuchni i wszyscy zaczęliśmy dekorować babeczki.

*timeskip*

Wielka wojna na lukier i monkę skonczyła się wpadnięciem okularnika i kazaniem wysprzątania całej kuchni, ale przyznajcie, że było warto.

O! Aż 620 słów 😊! O! Już 627! I co o tym sądzicie? Szczerze mówiąc jestem z tego shocika dumna. I teraz znów nie bendę miała co robić

Reiji: A kto posprząta kuchnię, hę?

Ja: Przypomniało mi się, że mam dużo nauki i ten... Miłego dnia, nocy, wieczora, połóndnia czy innej pory o jakiej to czytasz a ja uciekam przed ciastkiem. Pa, pa!

Oneshoty z Diabolik Lovers [DYSKONTYNUŁOWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz