Byłam już zmęczona tą podróżą nie wiem ile już jechaliśmy ale rzygać mi się chciało od tych wszystkich noclegów i żarcia robionego na szybko.
- daleko jeszcze?-
- już ci mówiłem ze dziś o 16 dojedziemy-
- zajebiscie- podkuliłam nogi na siedzeniu i stwierdziłam ze się zdrzemnę.-te ślicznotko wstawaj- przebudzilam się ale nade mną nie stał Twan tylko
- o kurwa AAA Chester Bennington- zerwałam się jak głupia.
- hahaha we własnej osobie-
- ja cię tak bardzo uwielbiam.. ja bo-
-wiem zawsze stoisz w pierwszym rzędzie na moich koncertach nie ważne gdzie będę jesteś zawsze, cudowna z ciebie fanka- uśmiechnął się
- mówiłem ze fajne miejsce- twan stał obok chesteraByliśmy u Chestera 3 dni było naprawdę cudownie poznać swojego idola osobiście.
-wracamy ślicznotko- twan wsiadł do samochodu
- nie będę znowu tyle jechać- założyłam ręce na piersi.
- co? To jak chcesz wrócić?- zapytał zmieszany chłopak
- poprosiłam Ariane żeby wysłała helikopter- pokazałam w górę gdzie już było widać helikopter mojej mamy.
- no nieźle- patrzył niedowierzając na lądującą maszynęWpadłam do domu utęskniona za normalnym funkcjonowaniem
- cześć kicia- Ariana rzuciła mi się na szyje
- hej piękna- objęłam ją
-nocka?- spojrzała się na mnie słodko
-nocka- przytaknęłam z uśmiechem- Muszę iść na spacer z psem- krzyknęłam do myjącej się w łazience dziewczyny
- OKEEEEJ- wydarła się jak głupia a ja się zaśmiałam i wyszłamSzlam chwile laskiem gdzie poraz pierwszy spotkałam chlopakow na motorach. Kiedy nagle jakiś usłyszałam.
-Ang?- usłyszałam ucieszony głos
- Alex?- spojrzałam się na chłopaka
- co tu robisz?-
- wyszłam z tysonem na spacer- pokazałam na psa który do mnie przybiegł
- spuszczasz go ze smyczy?-
- nikomu nie robi krzywdy on wszystkich lubi zwłaszcza dzieci hahaha-
- mnie chyba nie lubi- wzruszył ramionami
- chodź zobaczymy- wystawiłam do niego rękę.
- okej, a co jak mnie zje?-
-nie zje cię głąbie chodź- zaśmiałam się a chłopak wyłączył motor, zszedł z niego i podał mi rękę.
Pies chwile mu się przyglądał ale koniec końców podszedł do niego i próbował zachęcić Alexa do zabawy. Ten wziął kijek i zaczął rzucać go psu.- gdzie zniknelas na tak długo?-
- to był tydzień niecały - zaśmiałam się
- dla mnie to było jak wieki- chłopak uśmiechnął się i przybliżył do mnie
- urocze- zaśmiałam się
- wiem taki ze mnie romantyk- chłopak przycisnął mnie do drzewa.
Czułam jego słodki zapach spojrzałam w jego cudne oczy. Było widać ze chciał czegoś ale się powstrzymuje. Dlaczego?Nie mogłam się oprzeć pocałowałam chłopaka a ten to odwzajemnił czułam się niesamowicie serce waliło mi jak szalone.
- wow...- wydyszal chłopak
- haha taa...- podrapałam się po łokciu.
-tyson idziemy- krzyknęłam do psa biorąc z ziemi smycz którą upuściłam.
Zapięłam psa i chciałam już iść kiedy Alex złapał mnie za rękę.
-Hej piękna, przyjechać może po ciebie?-
- z chęcią- uśmiechałam się patrząc na chłopaka a ten dał mi szybkiego buziaka w usta i poszedł na motor. Odpalił go i odjechał a ja stałam i patrzyłam jak znika pomiędzy drzewamiWróciłam do domu cała zadowolona
- co ty taka szczęśliwa- zapytała ari siedząca przed telewizorem oglądając jakiś serial na netflixie.
- a tak jakoś dobry spacer miałam- nie byłam przekonana by mówić to Arianie nie chciałam żeby powiedziała twanowi nie chciałam narażać alexa naprawdę uroczy z niego chłopak.
- dobra dobra później mi powiesz... idziesz oglądać ze mną?- zapytała
- pójdę jeszcze do sklepu po coś na jutro na śniadanie.- powiedziałam nakładając adidasy.
- naleśniki?-
- dobra- spojrzałam na dziewczynę wyłaniająca się zza oparcia kanapy.Weszłam do pobliskiego marketu.
-kogo ja widzę- mruknęłam pod nosem jak zobaczyłam twana który poraz kolejny liże się z przypadkową laską.
- ej mówiłam ci już kiedyś coś tu tez jest kantor- powiedziałam przyglądając się którą mąkę kupić.
Blondyn odskoczył od dziewczyny przerażony.
- co? Mi? Kiedy? Ja?-
Spojrzałam tylko na chłopaka zjechałam go wzrokiem i poszłam do kasy.Zapłaciłam za produkty i wychodziłam ze sklepu przed którym stał twan.
-posłuchaj bo ja..-
- o co chodzi?- przerwałam mu
- no za tą dziewczy..-
- twan słuchaj po chuj mi się tłumaczysz nie jestem twoją dziewczyną jesteśmy znajomymi nie mój problem co robisz z kim robisz i po co? Ale raczej nie tylko ja nie mam ochoty oglądać jak ją zjadasz kiedy robię kulturalnie zakupy.- przewróciłam oczami i chciałam odejść
- przyjadę po ciebie jutro- złapał mnie za rękę a mnie przeszedł dreszcz obrzydzenia.
- nie dzięki już jestem umówiona- wyszarpałam się i poszłam szybkim krokiem w stronę domu
- z kim kurwa- chłopak krzyczał za mną ale nie zwracałam na to uwagi słyszałam jak wsiadł na motor odpala podjeżdża przede mnie zsiada idzie w moją stronę i coś krzyczy nie rozumiem go przez kask
Wyciąga do mnie rękę i nagle upada.
Nie wiem kiedy skąd i jak znalazł się tyson który rzucił się na chłopaka.
Byłam przerażona zaczęło mi się kręcić w głowie krzyknęłam na psa ten go puścił i spojrzał na mnie. Podbiegł do mnie zaczął piszczeć słyszę motor. Twan uciekł? Albo drugi przyjechał? Nie wiem nie widzę wszystko mi się rozmazywało ciemne włosy? Kiedy twan się przefarbował czyjaś ręka przed twarzą jakiś bełkot... nie czuje nóg rąk odpadłam...
CZYTASZ
I czemu ja się na to zgodziłam?
FanfictionTrynidad piękne miejsce wychowała się tu moja mama i tak jak powiedziała wychowam się i ja. Kocham ją ale jest wiecznie zajęta... po raz kolejny zmieniamy mieszkanie ..apartament jeszcze większy i jeszcze bogaciej urządzony ale czego można się spodz...