Londyn, rok 1895.
Rosalinda Holt z dwuletnią córeczką wybiegła z rodzinnego domu, który był pochłaniany przeń ogień. Ze łzami w oczy upadła na ziemię mocno tuląc do siebie malutką Carie.
-Będzie dobrze, skarbie. Mamusia nie pozwoli Cię skrzywdzić. - wyszeptała całując dziewczynkę w czoło.
-Uprzedzałem, że tak to się skończy. Mówiłem to twojemu mężowi. - usłyszała głos. Ten znienawidzony głos, pierwotnego. Podniosła wzrok i spojrzała Niklausowi w oczy.
-I za karę, że Cię nie posłuchał zabiłeś go! - wykrzyknęła załamana. Zabił jej ukochanego męża na jej oczach. Bez zawahania wyrwał mu serce.
- To dopiero początek. - syknął z szerokim uśmiechem na twarzy - Zemszczę się. Zniszczę życie każdemu twojemu potomkowi. Gwarantuje Ci to. - mruknął i odszedł. Zostawił ją łkającą na ziemi. A ona wiedziała, że wampir dotrzyma słowa, że zrobi wszystko, żeby pożałowała, że wraz z mężem mu się sprzeciwili. Raz jeszcze spojrzała na malutkie dziecko w jej ramionach.
-Jesteś bezpieczna córeczko. Jesteś bezpieczna. - wyszeptała.
Paryż, rok 1920.
-Jak mogłaś to przede mną ukrywać tyle lat? - syknęła Carie do matki - Całe życie myślałam, że ojciec zginął w wypadku. A Ty mi teraz mówisz, że to robota wampira! Bo mieliście z nim jakiś pieprzone interesy. - z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Była wściekła na matkę.
-Musiałam, skarbie. - mruknęła ze skruchą - Ale przyszedł czas, że musiałaś poznać prawdę. Klaus wróci i będzie chciał zemsty. Skrzywdzi Cię bez wahania... - wyszeptała, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy.
- To nie jest wytłumaczenie! Powinnaś była powiedzieć mi wcześniej! - syknęła wściekła. I tak kłótnia trwała przez kolejne kilka godzin...
Paryż, rok 1940.
Rosalinda o resztkach sił wstała i stanęła obok córki i wnuczki. Wiedziała, że zbliża się nieubłagane... Klaus Mikaelson powrócił, aby dotrzymać obietnicy.
-Musisz być silna, Daphne. - mruknęła Carie wycierając łzy z twarzy swojej piętnastoletniej córki - Musisz walczyć. Pokazać siłę nazwiska Holt. - potarła ramiona nastolatki. Dziewczyna otarła łzy i mocno przytuliła matkę.
- Nie chcę, żeby komuś stała się krzywda... - wyszeptała.
-Wiem, kochanie. Ale Niklaus Mikaelson nie okaże litości. Za wszelką cenę doprowadzi do naszego bólu. - wyjaśniła córce Carie - Ale pewnego dnia przegra. Przyjdzie czas, że to nasze nazwisko będzie triumfować. A Ty staniesz na czele tego zwycięstwa. - ledwo wypowiedziała ostatnie słowo, a do środka wpadł pierwszy.
Rosalinda spojrzała na niego z bólem w oczach. Nic się nie zmienił. Nie zestarzał, a na twarzy tak jak ostatnio towarzyszył mu uśmiech.
-Tęskniłaś? - wyszeptał i wybuchł śmiechem. Szybko dopadł Rosalindę, a później jej córkę i osuszył ich ciała do ostatniej kropli krwi.
Zadowolony spojrzał na nastolatkę. Puścił jej oczko i ruszył do wyjścia.
-Jeszcze się spotkamy! - dodał na odchodne. Daphne wiedziała, że prędzej czy później na jej drodze stanie wampir. I będzie musiała stawić mu czoło. I wygrać w imię rodziny.
CZYTASZ
Pink Can Be Dangerous | Klaus Mikaelson ✔
FanfictionBardzo łatwo jest kogoś znienawidzić. Czy równie łatwo można kogoś pokochać? A co jeśli serce mówi, że kocha osobę, którą powinno nienawidzić? Co zrobić jeśli rozum ma rację, ale uczucie za wszelką cenę walczy o swoje? Rodzina wymaga jedno, serce...