4. W swojej prawdziwej i majestatycznej postaci... Prezes Miau!

862 74 155
                                    

Najpierw było głośne miauczenie, brzmiące jakby właśnie mordowano niewinne zwierzę. Następnie w ciszy zabrzmiał dźwięk rozdzieranego materiału, zakończony odgłosem tłuczonego szkła.

Magnus podskoczył na łóżku, wyrwany gwałtownie z mocnego snu. Z sercem obijającym się o żebra nastawił uszu. Jedyne co usłyszał, to tykający zegar przy łóżku - wskazujący godzinę dziewiątą - swój przyspieszony oddech i szumiącą w głowie krew. Poza tym, w mieszkaniu panowała kompletna cisza. Widocznie musiało mu się coś przesłyszeć, albo przyśnić...

To było bardzo możliwe, ponieważ Magnus miewał naprawdę przedziwne sny. Wzruszył ramionami i opadł na stos poduszek. Włosy rozsypały się wokół głowy, a kilka pasemek załaskotało go po policzkach i czole. Tak bardzo nie chciało mu się wstawać... Przekręcił się na bok, obejmując jedną z poduszek zaborczo ręką. Miał w planach jeszcze przez godzinę poleżeć w łóżku i napawać się przyjemnymi promieniami słońca na swojej skórze, wpadającymi przez szczelinę w zasłonach.

Niedługo jednak dane było mu cieszyć się tą chwilą, ponieważ, gdy tylko zniżył się na poduszkach, coś załaskotało go w nos przy wzięciu głębszego oddechu. Nie otwierając oczu, Magnus wygładził kołdrę, układając się wygodniej. Jak się po chwili okazało, jego poczynania okazały się daremne, ponieważ przy kolejnym oddechu sytuacja się powtórzyła. Nawet mógłby stwierdzić, że nieprzyjemne łaskotanie wzmogło się, a coś miękkiego, niczym puszek starało wedrzeć mu się do nosa.

Co do ch...

Magnus otworzył oczy i natychmiast zobaczył co uniemożliwiało mu spanie i cieszenie się leniwym dniem. Na poduszce leżał bielutki, puchaty i niezmiernie delikatny w dotyku kłaczek. To on łaskotał Magnusa, próbując wedrzeć mu się brutalnie do nosa. Tylko skąd u licha się to u niego wzięło? Po sekundzie zastanowienia tylko wzruszył ramionami, odrzucając kłaczek na podłogę. Już zamykał na nowo oczy, kiedy jego umysł zalało wspomnienie z dnia poprzedniego, a on zrozumiał skąd się wzięło ów białe pasemko sierści.

KOT!

Bane w sekundzie wypruł z łóżka, zaplątując się w pościeli. Z hukiem runął na drewnianą podłogę, klnąc szpetnie. Jak on w ogóle mógł zapomnieć o kocie? Przecież to było kompletnie nieodpowiedzialne z jego strony! Jeszcze dnia poprzedniego zarzekał się, że nie spuści ze zwierzaka oka, że będzie go pilnował dzień i noc. A co zrobił? Zapomniał, że w ogóle takowe posiada! Co by na to Alec powiedział? Magnusa zmroziło na samą myśl. Na pewno prychnąłby pod nosem, zmarszczył brwi i zmierzył go tym swoim nienawistnym wzrokiem spod przydługiej grzywki, mówiąc, że przecież od samego początku twierdził, że Magnus sobie nie poradzi. Na tę myśl, aż nim zatrzepało... I na cholerę on w takiej chwili myślał o Alecu? Zgardził sobą w myślach, wypadając w pośpiechu z sypialni.

Był tak przejęty całą sytuacją i tym, że zostawił swojego kotka na tak długo bez opieki i jedzenia, że w ogóle nie zwrócił uwagi, że drzwi do sypialni przez całą noc pozostawały otwarte. Ani nie pamiętał, że w środku nocy został nawiedzony przez małe stworzenie, które zasnęło nad jego głową, kojąc go swoim słodkim mruczeniem. Gdyby był świadomy tych jakże istotnych szczegółów, wiedziałby, że gdyby kotu działo się coś niedobrego, tudzież - przywitała go z rana pusta miseczka, wiedziałby gdzie przyjść, aby upomnieć się o swoje. Ale Magnus kompletnie o tym nie myślał, zmrożony wizją skrzywdzonego, głodującego zwierzątka.

W pośpiechu narzucił na nagą klatkę satynowy szlafrok w kolorze amarantowym i niczym strzała wyleciał z sypialni. Minął duży korytarz w burgundowo-zielono-złotych odcieniach. Na pograniczu, gdzie kończył się korytarz, a zaczynał salon, wyminął złoty ozdobny wieszak - a raczej, gdzie powinien stać - i... runął jak długi na ciemne deski swojego loftu. Tylko dzięki refleksowi, albo raczej ułamkowi, jaki Magnus posiadał, jego twarz nie spotkała się z podłogą. Za to ucierpiał lewy łokieć, którym trzasnął o ścianę próbując rękami osłonić twarz oraz prawe kolano, zahaczając nim przy upadku o metalowy wieszak. Swoją drogą, to właśnie on był winowajcą całego zajścia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kot(y) i inne ceregieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz