Nareszcie opuściłem szpital. Jakbym miał siedzieć tam choćby dzień dłużej, nie wytrzymał bym.
Lekarz powiedział że mój stan zdrowia jest bardzo dobry, patrząc na to co przeszedłem, więc mogę iść do szkoły. Tak też zrobiłem. Właśnie jestem w drodze do szkoły. Pierwsze co chciałem zrobić po wejściu na jej teren, to pójść spotkać Jimina. No cóż, tak też uczynię.
Przekroczyłem linie dzielącą dziedziniec szkolny od ulicy, i udałem się na tyły szkoły, bo wiem że srebrnowłosy lubi tam przebywać.
To co zobaczyłem, kompletnie mnie sparaliżowało. Jakiś dwóch typów, biło i obmacywało Jimina. MOJEGO Jimina. Coś we mnie pękło. Bez zastanowienia, podszedłem do nich. Odciągnąłem jednego z nich za ramię.
- Co wy odpierdalacie?- warknąłem.- Zostawcie go.
- A ty co? Piesek obronny?- zapytał trzymany przeze mnie chłopak.
- Pewnie jego Tatuś.- zaśmiał się skurwysyńsko ten drugi.
Teraz to już przesadził. Puściłem bruneta (bo taki kolor włosów miał trzymany przeze mnie chłopak) i przywaliłem temu drugiemu w nos. Poszła krew. Brunet który stał szarpnął mnie i też mnie uderzył. Dosyć mocno. Zatoczyłem się do tyłu. Cholera, dopiero co ze szpitala wyszedłem. Jednak nie poddałem się. Chłopak dostał ponownie po mordzie.
Biłem go, nawet nie myśląc o konsekwencjach. W pewnym momencie zaczął błagać o litość.
- Proszę! Przestań!- krzyczał chłopak pode mną. Puściłem go, razem z kolegą rzucili się do ucieczki. Splunąłem za nimi.
- I żebyście go więcej nie dotykali.- krzyknąłem za nimi.Podałem Jiminowi rękę i pomogłem wstać. Chwyciłem twarz chłopaka między dłonie i obejrzałem.
- Nic ci nie zrobili?- spytałem.
- Nie...- odparł lekko roztrzęsiony chłopak.- Ale tobie już tak.
Wskazał na rozwalony łuk brwiowy.
- Aishh, to nic takiego.
- Chodź.- chłopak pociągnął mnie za rękę.
Zaprowadził mnie do łazienki. Wziął kawałek ręcznika i zmoczył go wodą. Przemył małą ranę na mojej twarzy. Później wyjął z plecaka plaster i mi go przykleił.
- Nie musiałeś tego robić hyung.- powiedział trochę przygnębionym głosem.
- Musiałem. Nie mogłem patrzeć jak cię krzywdzą...
- Ale teraz przeze mnie masz to- wskazał na miejsce w którym przed chwilą przykleił plaster.
- Nie obwiniaj się za to. To nie przez ciebie. A teraz chodź na lekcje.
- Ta....
_______________________________Usiedliśmy na ławce obok klasy. Podeszła do nas dziewczyna, chyba miała na imię Hyuna.
- Ej, umiecie na sprawdzian z matmy?-zapytała.
-Jaki sprawdzian?- odpowiedział jej pytaniem.
- Na mnie nie patrz.- rzuciłem podnosząc ręce w geście obronnym.
- Aha, dobra nie ważne- zaśmiała się dziewczyna i odeszła.
- Umiesz coś?- spojrzałem wymownie na Jimina.
- Um, no coś tam pamiętam...- powiedział chłopak.
- To mi pomożesz- uśmiechnąłem się do chłopaka, co odwzajemił.
_______________________________Matematyka. Lekcja którą mamy z inną klasą, ponieważ w tej szkole jest tylko jedna nauczycielka matematyki, ciekawe, prawda?
Usiedliśmy z Jiminem w tej samej ławce na końcu klasy. Pani zaczęła rozdawać kartki.
- Macie na to całą lekcje. I nie będę odpowiadać na wasze pytania. Jak umiecie to dacie sobie radę.
Na pierwsze cztery pytania znałem odpowiedź. W czwartym już gorzej.
- Jimminie~ jaki wynik masz w czwartym?- szepnąłem uśmiechając się zakłopotany na co chłopak pokręcił głową.
- 34,3
- Dzięki.
Pisałem dalej ale szóste zadanie znów przyprawiło mnie i niemały problem.
- A w szóstym?
- 56,67%
- To to było na procent?- zapytałem niedowierzając. Kompletnie się nie nauczyłem.
- Panowie Min i Park! Co to za rozmowy?!- wrzasnęła nauczycielka uderzająć linijką o blat biurka.
- Kolegą chciał tylko pożyczyć linijkę- uśmiechnął się do niej zakłopotany Jimin.
Podsunąłem chłopakowi kartkę z napisem ,,Dzięki,,. Srebrnowłosy odpisał że nie ma za co.
_______________________________Wyszliśmy ze szkoły i udaliśmy się w stronę przystanku autobusowego.
- Miałbyś ochotę na mały seans filmowy u mnie?- spytałem chłopaka.
- Jeśli to nie problem, to pewnie.- odparł chłopak patrząc w moją stronę.
- Jak proponuje to chyba nie jest to problem.- uśmiechnąłem się pod nosem.Wsiedliśmy do autobusu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Otworzyłem drzwi wpuszczając chłopaka przodem. Ściągnęliśmy buty i ruszyliśmy do salonu.
- Co chcesz obejrzeć?- spytałem chłopaka podłączając laptop do telewizora.
- Bez różnicy. A ty na co masz ochotę?- odpowiedział mi pytaniem.
Włączyłem jakiś film. Miał dobrą opinię, więc dlaczego by nie.Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać. Średnio wiedziałem o co chodzi w filmie bo cały czas patrzyłem się na chłopaka siedzącego obok.
W pewnym momencie chłopak odwrócił się w moją stronę. Bez zawahania pocałowałem go. Przez pierwszą chwile był zszokowany, jednak zaczął oddawać pocałunek. Włożyłem dłonie pod jego bluzę i zacząłem błądzić dłońmi po jego ciele.
Czułem jak po chłopaku przebiegły dreszcze, bo się wzdrygnął. Jednak zaraz po mnie, zrobił to samo. Jego drobne ręce zaczęły jeździć po mojej klatce piersiowej, aby zaraz zdjąć ze mnie koszulkę. Nie pozostałem mu dłużny, dlatego zrobiłem to samo i popchnąłem go do tyłu by leżał. Oderwałem się od niego by spojrzeć na jego umięśniony abs. Mimowolnie się zarumieniłem na co chłopak się zaśmiał. Poczułem jak jego ręce wędrują na rozporek moich czarnych rurek. Zsunął je ze mnie jednym ruchem. Zacząłem robić to samo, bo dziwnie mi było wisieć nad nim w samych bokserkach. Również pozbyłem się jego dolnej części garderoby. Znów pocałunek. Tym razem zainicjował go Jimin. Poczułem jego ręce zdejmujące moje bokserki. Czułem że się rumienię.Przed oczami miałem wizję jak jestem w tym chłopczyku pode mną. Czułem że krew odpływa tam gdzie nie powinna. Jimin musiał to zauważyć, bo spojrzał się na mnie wymownie na co ja jeszcze bardziej się rumieniłem. Spojrzałem na dół. U Jimina również mogłem dostrzec wybrzuszenie w majtkach. Zsunąłem je z niego.
Chłopak spojrzał na mnie czerwony, w jego oczach było widać iskierki podniecenia. Nagle podparł się na łokciach i usiadł. Jego przyrodzenie znajdowało się prosto na moim wejściu. Trochę mnie to przestraszyło. Chłopak nie był małych rozmiarów. Poczułem w sobie nagle jego palec. Jęknąłem cicho. Zaraz potem drugi. Krzyżował je ze sobą rozciągając mnie. Po chwili wyjął je ze mnie i zastąpił czymś znacznie większym i grubszym. Jęknąłem znów, tylko że głośniej.
Chwilę później zaczął się we mnie delikatnie poruszać. Do moich oczu napłynęły łzy.
- Spokojnie, zaraz przestanie boleć.- wymruczał chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.Miał rację. Po chwili nie czułem już bólu, a przyjemność. Srebrnowłosy ruszał się już we mnie całkiem szybko. Zostawiał malinki na moich obojczykach i szyi. Jęczałem i dyszałem. Było cudownie.
Jakiś czas potem doszedłem. Chłopak zrobił to zaraz po mnie i we mnie. Czułem jak jego sperma kapie z mojego tyłka.
- To było cudowne....- zaczął.
- Ta....- nadal dyszałem. Nagle dotarło do mnie że mama wraca za piętnaście minut z pracy.
- Jimin, moja mama będzie zaraz w domu. Musimy się ogarnąć.
Jak powiedziałem tak też zrobiliśmy. Sprzątneliśmi i ubraliśmy się, po czym poszliśmy do mojego pokoju.Była osiemnasta. Położyliśmy się na łóżku i oboje zasnęliśmy. Zapamiętam to już chyba na zawsze. Właśnie dziś straciłem moje chłopięce dziewictwo.
_______________________________Witajcie...
Boże czuję się dziwnie. Pierwszy raz opisywałam coś takiego i nie wiem czy wyszło okey...(*= ^ =)
Jednak mam nadzieję że rozdiał chociaż trochę się przyjął.
Do następnego~♥️
CZYTASZ
∆~Castle on the hill~Yoonmin~∆
FanfictionYoongi ma kochającą i bogatą rodzinę, w szkole bardzo dobrze się uczy, jest wzorowy. Myśleć 'czego można chcieć więcej?' otóż nie. On tak nigdy nie myślał. Kochał rodzinę i nie miał problemu ze szkołą. Ale uczucie pustki w jego sercu nigdy nie gasło...