Od wypadku MinLee nie pojawiła się w szkole. Czy mnie to zmartwiło? Owszem, zmartwiło. Wiem, że zachowała się jak ostatnia suka, ale i tak mnie to martwi. Była pierwszą osobą z którą na luzie umiałem pogadać. Nasza znajomość zaczęła się jakiś czas temu.
_______________________________Siedziałem sam na korytarzu, przeglądając coś w telefonie. Nagle podeszła do mnie dziewczyna. Długie ciemne włosy, oczy brązowe. Miała delikatny makijaż i lekki uśmiech na twarzy.
Usiadła obok mnie i zapytała:
- Dlaczego siedzisz tu sam?
Zdziwiła mnie. Inni raczej podchodzili do mnie mówiąc ,,Jak to jest mieć sławnego ojca?,, lub ,, Jak to jest być na bluzach?,, okropne. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się że o to właśnie jej chodzi. O zadawanie się ze mną dla pieniędzy czy może poniekąd sławy.
- A dlaczego nie?- miałem nadzieję że tym ją spławie. Jednak dziewczyna się nie poddała.
- No nie wiem... Bo to smutne siedzieć tak samemu?- kontynuowała brunetka. Trochę mnie irytowała. Wiem, zamieniłem z nią zaledwie kilka słów, ale i tak mnie irytowała.
- Ach, co cię to obchodzi. Pewnie jak inni siedzisz tu dla hajsu. Nie mam zamiaru znów się na to nabierać.- powiedziałem jej co myślę nadal mając nadzieję że dziewczyna sobie pójdzie. Jednak to też na nic.
- Nie jestem tu dla pieniędzy, wiem że dużo osób to właśnie robi, ale nie ja.- posłała mi uśmiech.Przyznam że trochę mi się głupio zrobiło. Jako że już tu siedzi i pewnie ma o mnie słabe zdanie na sam początek, postanowiłem że okaże choć trochę skruchy i przeproszę. Nie jestem dobry w zawieraniu nowych znajomości, tyle wiem.
- Wybacz.....- spuściłem wzrok. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się szerzej.
- Nie masz za co, ludzie mają lepsze i gorsze dni.- położyła dłoń na moim ramieniu.- Park MinLee.
Przedstawiła się, nie chciałem być niekulturalny, więc zrobiłem to samo, mimo że pewnie zna moje imię.
- Min Yoongi.- poprawiłem czerwono-czarną chustkę na głowie.
Rozmawialiśmy puki nie zadzwonił dzwonek. Udaliśmy się na lekcję. Po lekcjach zaprosiłem ją do kawiarnii, by jeszcze porozmawiać.
_______________________________MinLee była pierwszą osobą z poza rodziny, z którą podzieliłem się wiadomością o stracie kuzyna, oraz pierwszą osobą którą zabrałem na zamek.
Lubiła tam ze mną chodzić, powtarzała mi to. Dlatego się martwiłem. Wiem, wypchnęła mnie na ulicę, a w szpitalu prawie umarłem, jednak nie mam jej tego bardzo za złe.
Było po siedemnastej, więc postanowiłem udać się do mojego ulubionego miejsca na wzgórzu, aby przemyśleć wszystkie sprawy.
Udałem się na ten sam przystanek co zwykle i po tym samym czasie byłem na obrzeżach miasta. Znów ten sam las, później ta sama polana i to samo wzgórze.
Dotarłem na górę. Wszedłem przez tę rozwaloną ścianę i udałem się w kierunku schodów.
To co zobaczyłem, sprawiło że prawie zwróciłem dzisiejszy obiad. Dobrze znana mi dziewczyna. Dziewczyna o której dziś myślałem. Spojrzałem w górę. Konstrukcja, która trzymała piętro zamku, składająca się z pojedynczych drewnianych bali. Na jednej z nich zawiązany sznur. Kawałek niżej dziewczyna, koniec sznura obwiązany wokół jej chudej szyi. MinLee. Dlaczego?
Podszedłem bliżej. Obejrzałem dziewczynę. Z jednej kieszeni jej spodni wystawała kartka. Sprawdziłem ją.
,,Yoongi, nie wiem czy na mnie tu trafisz, jednak mam nadzieję że tak.
Jednak jeśli już tu jesteś, widzisz mnie, nieżywą.
Dlaczego?
Ponieważ nie mogłam sobie wybaczyć mojego skurwysyństwa. Wypchnęłam cię na ulicę sama nie wiem czemu.
Zerwałam z chłopakiem którego kochałam bo zauroczyłam się w Jiminie. Podczas naszego "związku" i tak kilka razy przespałam się z kimś innym. Dlaczego tak zareagowałam na zerwanie że strony Jimina? Nie mam pojęcia.
Wiem jednak że życie dalej nie ma sensu. Poniżana i traktowana tak a nie inaczej. Cóż, jeśli to ty to czytasz, wiedz że byłeś moim prawdziwym przyjacielem.... Mam nadzieję że uważasz to samo.
MinLee♥''Zamarłem i zacząłem płakać. Ta brunetka była ważna w moim życiu. Najpierw Taemin, teraz MinLee... Kto jeszcze!? Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Nie chcę na to patrzeć chce wrócić do domu, zakneblować się u siebie i już nigdy nie wychodzić, a tym bardziej nikogo nie poznawać.
__________________________________________________
Mój pokój, żyletka której tak dawno nie widziałem i ja. Nie myślałem o niczym, ani o nikim. Przyłożyłem ostrze do skóry i wykonałem pierwsze cięcie. Syknąłem, jednak czułem lekkie ukojenie. Kolejne cięcie, kolejne i jeszcze jedno.
Krew pozostawiała po sobie czerwone linie. Wytarłem jej nadmiar chusteczką oraz wziąłem bandaże. Owinąłem je ostrożnie wokół nadgarstków. Wziąłem telefon i słuchawki; włączyłem swoją smutną playlistę. Położyłem się. Nie chce jutro iść do szkoły, nie chce z nikim rozmawiać. Mama pewnie i tak będzie mi kazała tam iść.
Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia.
Nieznajomy: Chcesz spróbować prawdziwego szczęścia?
Ty: O co chodzi? Znamy się?
Nieznajomy: Ty mnie nie, ale ja wiem o tobie więcej niż sądzisz. Mniejsza, wracając do rzeczy, chcesz?
Ty: O co ci chodzi? Ogarnij się i kurwa przejdź do rzeczy.
Nieznajomy: Znam twoja sytuację, wiem, że widziałeś, że toja przyjaciółka się powiesiła.
Teraz to się na serio przestraszyłem. O co może mu chodzić i kto to w ogóle jest? Ale tak chce, chce prawdziwego szczęścia. Chce go, ponieważ byłem szczęśliwy, kiedyś.
Ty: Dobra, zgadzam się.
Nieznajomy: Prawdziwe szczęście da ci tylko mefedron. Spróbujesz i od razu poczujesz sie szczęśliwy jak nigdy dotąd!
Zapomniałem o Taeminie. Zapomniałem o wszystkim i wszystkich.
Nieznajomy: Podaj mi tylko swój adres.
Ty: *****ul.*****
Nieznajomy: Jutro pod twoimi drzwiami pojawi się paczka. Kilka saszetek, wyjmiesz je ze środka, a w zamian włożysz tam pieniądze. Nie wielka suma, 10 paczek za tylko 21809 won*.
Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. Mam pieniądze, będę szczęśliwy? Może.
___________________________________________________________
*21809 won- coś około 75 zł.
Witam. Najkrótszy rozdział tej książki i na dodatek nie ma kompletnie sensu. Nie wiem dlaczego go wstawiam. Nie wiem co mnie kieruje wstawiając to COŚ. Dobra nie pierdole zbędnie bo i tak pewnie nikt tego nie czyta.
Do następnego♥~
CZYTASZ
∆~Castle on the hill~Yoonmin~∆
FanficYoongi ma kochającą i bogatą rodzinę, w szkole bardzo dobrze się uczy, jest wzorowy. Myśleć 'czego można chcieć więcej?' otóż nie. On tak nigdy nie myślał. Kochał rodzinę i nie miał problemu ze szkołą. Ale uczucie pustki w jego sercu nigdy nie gasło...