Rozdział 1.

510 26 1
                                    

Spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją, kiedy płaczące dziecko, którego krzyki są podobne do tych jakby obdzierali go ze skóry, to jedyny dźwięk jaki słyszycie?

Tak właśnie...

Antonina słysząc tylko kolejne serenady podgłośniła muzykę w słuchawkach. Za każdym razem gdy leciała do ojca do Norwegii musiało się coś dziać, a to opóźnienie, a to zgubiona walizka czy problem z paszportem.

Cieszyła się jednak z spędzenia czasu razem ze swoim ojcem. Miała już dość matki i jej ciągłych upierdliwych uwag. Zawsze znalazła sposób by psychicznie znęcać się nad nią. Nie mogła w to uwierzyć, że kiedyś razem z ojcem tworzyli parę, która co prawda, krótko po narodzinach Tosi się rozpadła, ale jednak była.

Matka przez wszytkie lata nie zdradzała informacji na temat jej ojca. Na szczęście któregoś dnia późno po 17 urodzinach, Artur zdołał odnaleźć córkę i zawalczyć o jakikolwiek kontakt z nią.

Było ciężko. Tonia dowiaduje się o ojcu, a także o kłamstwach swojej matki. Czuła się zagubiona i jednocześnie zdradzona przez swoich rodziców. Wychowywała się z matką która nie poświęcała jej w ogóle czasu.

Dalej wyczuwa brak matczynej miłości, za to ojciec z wszystkich sił próbuje zrekompensować stracone lata.

Po kilku godzinach podróż do stolicy Norwegii się skończyła. Wyszła z samolotu i zabierając swoją walizkę, już zobaczyła swojego uśmiechniętego ojca idącego w jej stronę.

—Cześć Tonia—Przytulił córkę na powitanie. Dziewczynie brakowało tej bliskości u matki, dlatego cieszyła się z relacji którą udało jej się zbudować w zaledwie 3 lata z ojcem.

—Cześć Tatuś—Pocałowała go szybko w policzek. Mężczyzna po 40-stce złapał za średniej wielkość walizkę. Antosia zauważyła już lekką siwiznę na głowie opiekuna, a także lekkie zmarszczki.

—Jak minęła podróż?—Zapytał gdy wychodzili z lotniska, kierując się na parking do auta. Blondynka zaśmiała się wspominając małego chłopczyka dającego koncert na cały samolot.

—Zdecydowanie należała do najlepszych—Zaśmiała się. Artura uspokoił dobry humor córki. W końcu znał swoją byłą narzeczoną, a także jej problemy które zrzucała na Tosie.

—Super, w domu czeka na ciebie gorąca czekolada, twoja ulubiona—Uśmiechnął się otwierając bagażnik do śnieżnobiałej Hondy Civic. Dziewczyna klasnęła zadowolona.

—Mam nadzieje, że jedzonko też jest, jestem strasznie głodnaa...—Pomasowała się po brzuchu.

—Dla ciebie wszystko, puchatku—Ojciec odpalił silnik wyjeżdżając z parkingu.

×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×°×

—Pamiętaj, że wrócę dopiero jutro, jak coś to korzystaj z auta, a dodatkowe klucze od domu są w wazonie przy drzwiach—Odparł mężczyzna ubierając zimowe buty. Tosia stała przy ścianie, wpatrując się w ojca.

—Uważaj na siebie—Powiedziała gdy Artur złapał za małą czarną walizkę.

—Nie martw się, dam sobie radę. Kocham cie—Ucałował córkę w policzek.

—Ja ciebie też—Pomachała mu na dowidzenia, a gdy drzwi się zamknęły westchnęła.

Będzie ciężko, nie dość, że nie miała tutaj znajomych. Brak ojca u boku może spowodować poczucie samotności.

Dziewczyna poszła do swojego pokoju. Zmieniła ubrania na coś cieplejszego, a mianowicie biały sweter i czarne dżinsy. Złapała za szal, czapkę i puchową kurtkę. Na nogach związała wysokie zimowe buty.

Baby it's ok//Marius LindvikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz