Usłyszeli donośne kroki na korytarzu.
Jednak był to lekarz zmierzający do nich.
—Pan jest rodziną?—Zapytał. Chłopak pokiwał głową—Dobrze pójdziemy razem na badania. Niestety pani nie może iść z nami—Spojrzał na Tosię.
—Nawet z moją zgodą?—Zapytał Marius, lekarz pokiwał głową—Dlaczego?
—Nie jest z rodziny—Odparł twardo lekarz.
—Ale...—Marius chciał dalej się kłócić.
—Już koniec, rozumiem. Marius zapisz sobie mój numer. Napisz mi o stanie twojej mamy—Powiedziała zdesperowana, w końcu kłótnia chodziła właśnie o nią.
Marius westchnął niezadowolony, ale wyciągnął telefon podając od razu blondynce. Zapisała szybko swój numer i oddała urządzenie.
Ubrała kurtkę, czapkę, szal.
—Życz jej zdrowia ode mnie—Położyła mu rękę na ramieniu—bo jest cudowną kobietą—Uśmiechnęła się na pożegnanie—Do widzenia—Powiedziała do lekarza. Odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku wyjścia. Marius obserwował ją, aż jej sylwetka nie zniknęła za drzwiami oddzielającymi segmenty szpitala.
—Możemy wejść—Odparł lekarz, a Norweg obudził się. Weszli do pomieszczenia.
—Mamo...—Chłopak podszedł do kobiety która była podłączona do różnych maszyn. Kobieta uśmiechnęła się.
—Wszystko w porządku, nic mi nie jest... Nie pozbędziecie się mnie tak szybko—Odpowiedziała. Marius nienawidził gdy żartowała z takich sytuacji, ale w tym wypadku, dobry humor trochę go uspokoił.
Lekarz zrobił co miał zrobić. Zbadał pacjentkę omawiając przyczynę zawału.
—Stres, emocje, wysokie ciśnienie...—Odparł mężczyzna.
Marius zastanawiał się skąd u matki stres, czy wysokie ciśnienie. Na codzień jest osobą spokojną.
Badania dobiegły końca, a lekarz zostawił już rodzinę samą. Chłopak przysunął krzesło do łóżka. Usiadł na nim łapiąc kobietę za rękę.
—Przepraszam, że cię zmartwiłam—Powiedziała. Marius spojrzał na nią.
—Dlaczego? Skąd u ciebie stres?—Zapytał. Kobieta przewróciła oczami.
—Nie miałam z czego zrobić obiad i...—Zaczęła.
—Mamo!—Odparł Marius. Zaśmiali się.
—No dobrze, dobrze. Po prostu martwię się o ciebie. Zobacz jak wyglądasz. Boję się o ciebie Marius, o każdy twój skok na skoczni.
Czyli jednak młoda blondynka miała rację. Stan matki mógłbyć spowodowany jego „pracą” jak i innymi czynnikami zewnętrznymi.
—Wiesz, że dla ciebie mogę zrezygnować—Odparł. Kobieta pokręciła głową.
—Nie mów głupot kochanie, ty tym żyjesz. Skoki są dla ciebie jak powietrze. Nie oczekuje od ciebie, że przestaniesz to robić. Chcę żebyś był szczęśliwy i twoje sukcesy są też moimi i taty sukcesami—Pogładziła delikatnie jego dłoń—to już ostatni raz Obiecuje—Zaśmiała się.
—Kocham cie mamo—Marius złożył pocałunek na czole Thorill.
—Ja ciebie też—Odpowiedziała. Po czym zastanowiła się—Gdzie jest ta dziewczyna?
Na początku nie wiedział o kogo chodzi jednak szybko zdał sobie sprawe z tego jak targają nim emocje, że zgłupiał i o niej zapomniał.
—Musiała iść, nie została wpuszczona przez lekarza, chciałem mu powiedzieć, że chcemy jej obecność, ale...
CZYTASZ
Baby it's ok//Marius Lindvik
FanfictionAntonina wyjeżdża do swojego ojca do Norwegii. Pewnego dnia ratuje kobietę którą znajduje w ciężkim stanie na ulicy, niedługo potem poznaje jego syna.