Początki

30 1 1
                                    

(Y/N) od początku życia nie miała łatwo. Gdy tylko została poczęta urodziła się nieżywa. Kiedy lekarze zapewnili iż nadszedł zgon, okazało się coś przedziwnego - dziewczynka wzięła pierwszy oddech i zaczęła płakać. Chirurdzy nie mogli uwierzyć w ten cud. Dziecko żyje! Judy Warren od razu zaczęła się obawiać. Wiedziała co takiego może się dziać.

Dwa lata po tym zdarzeniu dziewczynka zaczęła opowiadać swoim językiem o przyjaciółce spod łóżka. Od pierwszego takiego incydentu zaczęła bieglej mówić. Znacznie lepiej niż powinno dziecko w jej wieku. Jak później rodzice zdołali się dowiedzieć to jej przyjaciółka nauczyła ją tego wszystkiego. Matka która również widziała rzeczy ponad normalne, poszła któregoś razu z dzieckiem do jej pokoju. Wtedy ją, zobaczyła. Dziewczynkę spod łóżka. Miała przeraźliwie bladą skórę jak i  wiele blizn na rękach. Jej włosy miały odcień ciemny blond. Kobieta przekonała się, iż ta postać nie ma złych zamiarów. Dlatego zaczęła być spokojniejsza, co oczywiście nie oznaczało pewnego przekonania wobec ducha.

Minęło parę lat. (Y/N) czynnie chodziła do publicznego przedszkola. Często doprowadzała kolegów i koleżanki do płaczu, przez opowieści na temat jej przeżyć z duchami. Podczas gdy nauczycielki miały tego dosyć, powiedziały dzieciom żeby się do tego dziwadła nie zbliżały. Kiedy usłyszał to któryś z rodziców oskarżył kobiety o niekompetencje. Po tym zostały wydalone z pracy. Jednak dzieci nie zmieniły swojego przekonania do owej dziewczynki. Była często prześladowana i pobita przychodziła do domu. Jej rodzice w końcu mieli dość tejże sytuacji, zatem postanowili posłać ją do niepublicznego przedszkola. Tam był większy rygor, dlatego dziecko Warren miało tymczasowy spokój. Dobrze dogadywało się z rówieśnikami, dopóki nie mówiło o anomaliach ponad normalnego świata. Kiedy jednak dziewczynka coś o tym wspominała zostawała karcona, przez co często stała w kącie. Mimo tych wszelakich sytuacji nigdy nie narzekała. Często się uśmiechała. Pomagała jej w tym niezastąpiona Anne Belle. Bawiła się z nią zabawkami i czesto rozmawiały. Tak minęło całe przedszkole. To był najlepszy okres jej życia, nawet matka to czuła. Wiedziała, że  (Y/N) jest szczęśliwa i to jej w zupełności wystarczało.

W końcu nadszedł czas szkoły podstawowej. Nauczona doświadczeniem siedmiolatka nikomu nie wspominała już o tym co widzi. Z resztą, domyślała się jakie byłyby konsekwencje tego czynu. Z pewnością przypisano by jej schizofrenię. Dlatego właśnie milczała. Dzięki temu znalazła przyjaciółkę. Nazywała się Paula. Miały wiele wspólnego i czesto bawiły się razem w swoich domach. Tak minęły trzy lata. W czwartej klasie rozpoczął się koszmar. Do klasy dołączył nowy uczeń. Jego rodzice, jak uważał byli dziwni. W szczególności matka. Cały czas opowiadała mu o duchach i o tym jacy Warrenowie są wspaniali. Nie było mowy, aby nie dowiedział się o nazwisku które dumnie nosiła (H/C)-włosa dziewczynka. W końcu zaczął rozpowiadać uczestnikom klasy wszystkie historie które słyszał o tym rodzie. Klasa natychmiast odsunęła się od swojej niedawnej koleżanki. A chłopak rządził dotąd zgraną klasą. Tylko Paula nie dała się zwieść. Powiedziała  (Y/N), że to dziwak i chyba ma coś nie tak z głową. Z resztą, jak można ufać komuś tak brzydkiemu?
Po tym dziewczynki serdeczne się śmiały za każdym razem kiedy zobaczyły owego osobnika.
Tak życie toczyło się dalej, aż do ósmej klasy podstawowej. W między czasie wybuchały liczne szkolne skandale. Od czasu do czasu potomkini Warrenów zdarzało się, na terenie i poza, widywać przeróżne zjawy. Było to dosyć przerażające. Na całe szczęście miała przyjaciółkę której zawsze udało się jakoś biedaczkę pocieszyć.

Wkrótce trzeba było iść do szkoły średniej. A z racji podobnych zainteresowań dwóch bliskich sobie dziewczyn, poszły na ten sam kierunek - (I/S). Były bardzo zadowolone z wyboru, ale przede wszystkim ze wzajemnego towarzystwa. Jak można byłyby się domyślać, życie w tamtejszej społeczności do najłatwiejszych nie należało. Ciągle przekręty, fałszerstwo i przemoc czaiły sie tak naprawdę wszędzie. Była grupa dziewczyn która jako cel upatrzyła sobie właśnie dwie przyjaciółki. Grupa jednak z biegiem czasu miała mniej satysfakcji z drażnienia takich beznadziejnie niewzruszonych istot.
W połowie roku wszystko było wspaniałe. (Y/N) nie skarżyła się na żadne zjawiska paranormalne. Czuła się wyśmienicie, a zwłaszcza wtedy, gdy obok była Paula. Dołączyła do ulubionego kółka zainteresowań. Wszystko się skomplikowało, gdy na szesnaste urodziny dziewczyna dostała pewnien dziwnie wyglądający pierścień. Niósł za sobą dziwaczną i dość nieprzyjemną aurę, dlatego też zdecydowała się schować go w pudełku tak, aby nikt go nie tknął. Dostała go od taty jako pamiątkę rodzinną. Choć była wdzięczna, to wolała być na wszelki wypadek ostrożna. Na dzień po urodzinach zrobiło się jakoś tak... Inaczej. Co jakiś czas ludzie się za nią oglądają. W dodatku to dziwne uczucie bycia obserwowanym. Coś było nie tak. Czuła, że to przez owy pierścień. W pewnym momencie ktoś niespodziewanie ją dotknął.
-Ah! - krzyknęła (Y/N) odwracając się w stronę oprawcy. Jak się okazało, była to jej przyjaciółka.
-Hej!
-Uhm, hejka. Musiałaś mnie tak straszyć?
- Whooopsie~! - powiedziała z uśmiechem. Gdy tak mówiła nie dało się na nią gniewać. Dlatego właśnie dziewczyny postanowiły od razu podążyć do klasy na wspaniałą lekcje jaką jest matematyka. Cierpliwie czekały w klasie na nauczyciela. Gdy tylko przyszedł był wyjątkowo zadowolony, co było niecodziennym widokiem.
-Moi drodzy - rozpoczął tymi właśnie słowami pedagog.
- Od dziś dochodzi do naszej klasy wasz nowy kolega. - po tych słowach do sali wszedł intrygująco wyglądający uczeń.
- Dzień dobry. Nazywam się Benjamin Komenth, miło mi was wszystkich poznać. - uklonił się lekko do całej klasy po czym usiadł ławkę obok Pauli jak i (Y/N). Dziewczyna od razu wyczuła nieprzyjemną aurę bijącą od nowego chłopaka. On tylko uśmiechnął do niej ale ta jedynie odwróciła wzrok. Bała się go. Od pierwszej chwili się go bała.
W końcu nauczyciel rozpoczął swoją lekcję. Większość nie miała zamiaru choćby na chwilę zacząć go słuchać. Nawet (Y/N) nie zamierzała zwracać na to uwagi. Wolała w tym czasie pomodlić się o swoje zdrowie oraz chłopaka który dołączył do klasy. Wiedziała, że jest to ważne. Cały czas była zaniepokojona, jednak nie dawała po sobie tego poznać. Nie zamierzała niepotrzebnie martwić kogokolwiek.

Wkrótce lekcje zakończyły się. Paula i (Y/N) wyszły z budynku uśmiechnięte. Rozmawiały o totalnych bzdetach, ale żadnej z nich to nie przeszkadzało. Właściwie to był całkiem sprzyjający podkład do rozmowy. Kiedy tylko dziewczyny miały wyjść poza teren szkoły, ktoś je zaczepił. A tym kimś okazał się być nie kto inny jak sam Benjamin.
-Hej Paula. Witaj (Y/N). - zaczął z uśmiechem chłopak.
- Czego chcesz? - wymruczała dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Dziewczyna obok zdziwiła się jej zachowaniem. Nigdy wobec nikogo się tak nie zachowywała! To oznaczało tylko jedno - z nowym towarzyszem klasowym naprawdę jest coś nie tak.
-Właściwie... - rozpoczął - Chciałabym pogadać z tobą, piękna panienko~ - uklonił się po czym wskazał na (E/C)-oką. Jako że sytuacja do najnormalniejszych nie należała, biedna dziewczyna musiała znaleźć stosowną wymowkę.
- Przykro mi, może innym razem. Spieszę się z przyjaciółką na wspólny obiad. - po wypowiedzeniu tychże słów dziewczyny pędem oddaliła się od miejsca w którym jeszcze chwilę temu przebywały.
Jednak zdawało się, że to nie taka prosta sprawa.
- W mgnieniu oka uczynię cię moją, piękna (Y/N). Bael tak łatwo nie odpuszcza~ - w końcu i on się oddalił. Tylko... Co tak naprawdę nim kieruje?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I can see them | Demons x Reader | PL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz