Rozdział 2

17 3 0
                                    




Pierwszym co widzę po otworzeniu oczu jest twarz...

Anielska twarz.

O kurczaczki, czy ja jestem w niebie?

Piękne błękitne oczy spoglądają na mnie ze zmartwieniem. Ale to nie na oczach skupiam się najbardziej, tylko na ślicznych, blado różowych ustach. Dolna warga jest nieco większa od górnej, ale dzięki temu wyglądają jeszcze bardziej oszałamiająco. Teraz, kiedy je otwiera mogę przyjrzeć się jego zębom. Są zwyczajnie białe i proste, ale... Czy mnie naprawdę podnieciły zęby?!

Zaraz! Dlaczego usta się otwierają!? Kurde, on chyba coś do mnie mówi...  Staram się wyostrzyć słuch. Udaje mi się to dopiero kiedy przymykam powieki.

- Tak, raczej powinniśmy wezwać pogotowie. Chyba zbyt mocno wstrząsnęła głową i nie wiem, dostała wstrząsu mózgu czy coś – zaraz, jaki wstrząs mózgu... Na chwile przestaje słuchać tego mówią, ale po chwili po raz kolejny wytężam słuch i tym razem czuję, że z wysiłku aż zmarszczyłam czoło – Niby zdążyłem ją złapać, ale gapi się na mnie jak jakaś świruska z uśmiechem na ustach, więc coś musi być z nią nie tak... Nie, nie odzywa się.

- No dobrze, a czy ma rozszerzone źrenice? – dopiero teraz dociera do mnie kobiecy głos. Jest trochę przytłumiony, jakby rozmawiała przez telefon. O nie! A jak oni naprawdę zadzwonili na to pogotowie?

Dopiero ta myśl ocuciła mnie na tyle że nabieram głęboko powietrza i na jednym wydechu mówię:

- Rozłączsięanieleniepotzrebujężadnegopogotowia – o jejeusiu co ja powiedziałam!

Czy ja naprawdę nazwałam go aniołem?!

Głupia!

Co on sobie o mnie teraz pomyśli!?

Nie, to on jest głupi! Nic sobie nie zrobił z moich słów i dalej rozmawia z tą babką.

- Tak, odezwała się. Nie wiem co powiedziała, nie zrozumiałem wszystkiego, ale mamrotała coś o jakiś aniołach – O nie!

Czuję jak niewidzialne stworki rozpalają ognisko na moich policzkach, bo zaczynają mnie niesamowicie piec. Takiego zażenowania nie czułam od kąt w drugiej klasie podstawówki musiałam się pani przyznać, że zrobiłam kupę w majtki. Okropne wspomnienie...

Anielska twarz wykorzystała moje zamyślenie i teraz palcami otwiera mi szerzej oko i zagląda w nie. Drugą dłoń położył na mojej szyi. Jest tak blisko mnie, że czuję ciepło jego oddechu na rozgrzanych policzkach. Z gardła wydostało mi się coś w rodzaju mruknięcia.

O jeju!

Jeszcze większy wstyd! Ja naprawdę tego nie kontrolowałam... Jestem w pełni normalna... I szkoda, że znowu nie jestem w stanie powiedzieć tego przystojniakowi przede mną, bo patrzy na mnie jakbym co najmniej urwała się z choinki. Ugh...

Dlaczego akurat dzisiaj musiało się to stać! To miał być taki wspaniały dzień. Panie Boże nie o to mi chodziło, kiedy mówiłam, że chcę, aby te zajęcia poszły łatwo i szybko! Nie takie szybko miałam na myśli...

Ale dociera do mnie, że jeszcze parę sekund temu nie sądziłam, że aż tak szybko. 

Bo teraz czuję jak ktoś mnie unosi i sadza na czymś miękkim i ciasnym, a przed sobą widzę śmiesznego pana. To zapewne z pogotowia.

Przez chwilę siedzę oszołomiona i pozwalam im wszystko ze sobą robić, ale kiedy tylko czuję podmuch świeżego powietrza na skórze szybko wstaję z wózka. Mało się przy tym nie zabiłam, bo panowie ciągle mnie wieźli, ale ostatecznie stoję o własnych siłach. Wszyscy się zatrzymali i teraz kilkanaście par oczu jest we mnie wpatrzonych. Tylko trzech z nich wygląda na ratowników – reszta to pewnie gapie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 31, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Szkoła TańcaWhere stories live. Discover now