Rozdział 1

1.6K 79 28
                                    

Przyglądałam się przez chwilę zbliżającemu się w moim kierunku, niskiemu blondynowi, ubranemu w wyglądający na drogi garnitur, a następnie wstałam aby go przywitać.

- Witamy w Fluke, Pan Sanders już na Pana czeka. - Wymusiłam uśmiech i zajęłam ponownie swoje miejsce, naciskając klawisz dzwonka na telefonie, aby poinformować szefa o pierwszym gościu.

- Dziękuję, madame.- Mężczyzna kiwnął głową, a następnie drzwi otworzyły się ukazując mojego szefa, który z wielkim uśmiechem przywitał nowo przybyłego, dziękując za przybycie i zapraszając do środka.

Nie miałam pojęcia kim są zaproszeni goście i nawet nie próbowałam się dowiedzieć. Skoro mój szef postanowił nie wpisywać tej informacji do swojego komputerowego notatnika, tak jak robił to dotychczas, ja tym bardziej nie miałam zamiaru wysilać się w poszukiwaniu.

Przez ostatnie dni biegałam niczym chomik w swojej klatce, przygotowując wszystko na dzisiejsze spotkanie. Miałam ochotę wbić ołówki z mojego biurka, prosto w czoło mojego cholernego szefa, za tak późne spotkania biznesowe. Kończyłam pracę za dwadzieścia minut, ale oczywiście musiałam zostać w firmie do czasu zakończenia spotkania, w razie gdybym nagle w jakiś sposób okazała się potrzebna, więc zważając na fakt, że mój uzależniony od hazardu szef postanowił, również urządzić krótką partyjkę jakiejś hazardowej gry, miałam wrażenie, że spędzę tutaj całą dzisiejszą noc.

Oparłam się o skórzany fotel na którym siedziałam i zaczęłam się lekko bujać, czekając na kolejnych dwóch mężczyzn. Biorąc pod uwagę fakt jak bardzo mój szef nagimnastykował się przez telefon, aby dzisiejszego wieczora ściągnąć tutaj trójkę obcych mi mężczyzn cieszyłam się, że nie musiałam ich witać całując ich stopy.

Niecałe pięć minut później zjawił się atrakcyjny, nieco wyższy, podobnie ubrany szatyn, którego powitałam w podobny sposób do jego poprzednika i również dałam znać szefowi, następnie padając ponownie na moje miejsce.

Mój pęcherz od kilku minut dawał o sobie znać, więc zerknęłam na zegarek, zauważając, że do rozpoczęcia spotkania pozostało jeszcze 6 minut.

"Powinnam zdążyć przed ostatnim facetem." - Pomyślałam i zerwałam się ze swojego miejsca, pędząc w kierunku łazienki.

Pozostałe boksy na piętrze były już prawie opustoszałe, przez co byłam zła.
Wypuściłam powietrze przez nos i zamknęłam się w toalecie, załatwiając swoją potrzebę.
Gdy wróciłam do swojego biurka wszystko wydawało się takie samo, więc cieszyłam się, że zdążyłam na czas, lecz mimo mijających minut trzeci mężczyzna się nie zjawił. Wzruszyłam ramionami i wyjęłam telefon odpisując przyjaciółce. Kiedy już sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe, napisałam SMS do rodziców, postanowiłam przyjrzeć się spotkaniom na najbliższy tydzień. W piątek pojawił się nowy wpis, którego wcześniej nie widziałam, więc kliknełam na podświetlany tytuł.

"Systemy 4.0X - San Diego: 14:00"

Uniosłam brwi do góry, ponieważ od dłuższego czasu nie inwestowaliśmy w tworzenie nowych systemów.
Firma w której pracuje zajmowała się stwarzaniem systemów bezpieczeństwa oraz przesyłania informacji i danych w wielu płaszczyznach. Znałam każdy stworzony system przez tą firmę, dlatego byłam zaskoczona widząc nową nazwę. Wpisałam informacje w wyszukiwarkę, myśląc, że może tam znajdę coś ciekawego na ten temat, lecz niestety na próżno. Zdecydowanie mój szef pracował nad czymś nowym i prawdopodobnie dzisiejsze spotkanie ma coś z tym wspólnego. Byłam ciekawa, ale nie na tyle, aby wtykać nos w nie swoje sprawy.

Swoją drogą czasami zastanawiałam się jak tworzą się te wszystkie, przynoszące miliony, a może i miliardy zysków, pomysły. Nie miałam tutaj na myśli mojego szefa, ponieważ to nie on wpadł na pomysł stworzenia tych wszystkich systemów, a jego nieżyjący od sześciu lat brat. Sanders przejął interes i przez ten czas nic nie uległo zmianie. Najwyraźniej teraz stwierdził, że chce coś wnieść od siebie i wprowadzić coś nowego.

CONTRACT ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz