Mam 19 lat i mieszkam, lub mieszkałam w małym miasteczku w stanie Kansas. Jeśli mam wam opowiedzieć o swoim życiu muszę cofnąć się do czasów dzieciństwa. Moja matka zmarła gdy miałam 9 lat. Dopiero po 3 latach po jej śmierci mogłam przestać chodzić na terapię, zrozumiałam, że mama by tego nie chciała. Ojciec, którego bardzo kocham starał się zapewnić mi wszystkiego co jest potrzebne, co nie zmieniało faktu, że od czasu gdy skończyłam 16 lat musiałam iść do pracy. Oczywiście nikt mnie nie zmuszał, sama podjęłam taką decyzję. W szkole byłam raczej samotnikiem, miałam paru znajomych, chłopaka, ale wiadomo wszystko kiedyś się kończy. Rok temu skończyłam szkołę, z nikim nie utrzymuję do tej pory kontaktu.
Pięć miesięcy temu, zdarzył się wypadek. Mój ociec zasnął za kierownicą, i doszło do zderzenia z tirem. Lekarze zrobili wszystko co mogli, jednak od tego czasu na skutek poważnego urazu głowy jest w śpiączce. Odwiedzam go codziennie w klinice, wciąż mając nadzieję, że w końcu się obudzi. Sama muszę utrzymać mieszkanie, i jego pobyt w tym miejscu, co nie jest łatwe. Pracuję po 16 godzin dziennie, jestem przemęczona, ale wiem, że nie mogę sobie pozwolić na chwile słabości.
Jak to się stało, że zostałam sprzedana?
Szukałam w internecie nowej pracy, takiej gdzie byłoby mi łatwiej. Znalazłam ofertę jako tłumacz francusko -angielski. Z racji tego, że francuski był moim ulubionym przedmiotem w szkole, i umiałam go bardzo dobrze, odpowiedziałam na ofertę, przesyłając swoje CV. Nie musiałam długo czekać, podano mi dokładne informacje. Jedynym problemem było to, że musiałabym tam wyjechać. Oni mieli dać mi mieszkanie, miałam tylko ponosić koszty opłat. Długo się wahałam, przekonały mnie do tego dosyć spore pieniądze, za które mogłabym bez problemu opłacać pobyt ojca w klinice. Zgodziłam się na rozmowę. Zadzwonił do mnie zastrzeżony numer, i umówił się w restauracji. Tego dnia założyłam białą koszulkę, i czarną ołówkową spódnicę. Długie brązowe włosy związałam, i nałożyłam nieco mocniejszy makijaż niż zwykle, który zakrył moje wory pod oczami. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, specjalnie wzięłam wtedy dzień wolnego. Wychodząc założyłam czarne szpilki, i ruszyłam w kierunku przystanku tramwajowego. Na miejscu byłam pół godziny później. Restauracja była niemal pusta, co mnie zdziwiło bo zazwyczaj tętniła życiem. Od razu zauważyłam mężczyznę w garniturze, w średnim wieku, a mimo to miał odrobinę siwizny we włosach. Na mój widok wstał i uśmiechnął się.
-Rosaline Price? Mam ogromną przyjemność panią poznać. Mark Lee. -Powiedział szarmancko i gestem dał znak żebym usiadła.
-Mi również.-Odpowiedziałam dumna z siebie, że udało mi się cokolwiek powiedzieć.
-Może coś zamówimy?-Zaproponował, kiedy kelner podał mi menu.
-Bardzo dziękuję, ale nie wzięłam portfela. - Próbowałam się wymówić, ponieważ nie stać mnie było na jedzenie w takich drogich miejscach.
-Ohh, nie ma problemu. Ja zapłacę.-Powiedział i zanim zaprotestowałam zamówił danie o dziwnej nazwie, i butelkę białego wina.
Rozmowa przebiegła dobrze, Mark z zainteresowaniem mnie słuchał, rozmawialiśmy nawet chwilę po francusku. Oboje już trochę wypiliśmy, rozmowa zbiegła na nieco inne tematy, bawiłam się dobrze, do czasu aż zadał mi dziwne pytanie.
-Jesteś dziewicą?
-Nie.-Skłamałam, czując zażenowanie. Brak pewności siebie nie pozwalał mi wydrzeć się na niego. Po prostu się bałam.
-Przepraszam za śmiałość, ale jesteś atrakcyjną kobietą, z pewnością kogoś masz.-Odpowiedział przelotnie uśmiechając się.
-Nawet jeśli, to jest to moja sprawa.
-Tak naturalnie, wybacz zagalopowałem się. Jest już późno, zadzwonię po taksówkę dla ciebie.-Odpowiedział i wyjął komórkę.
-Nie trzeba, dotrę sama.-Uśmiechnęłam się, i już miałam wstawać, kiedy złapał mnie za dłoń.
-Jest już trochę późno, a taksówka będzie wyrazem przeprosin.
Zgodziłam się, bo byłam zmęczona a jutro wcześnie miałam być w pracy. Na zakończenie naszej wizyty powiedział, że oddzwoni. Starając się myśleć optymistycznie uznałam, że jeśli nawet mnie nie zatrudni, najadłam się, i napiłam.
Tydzień później wyszłam z pracy. Szłam prosto do ojca, kiedy zadzwonił telefon. To Mark. Powiedział, że gratuluje przyjęcia, i podał datę i godzinę, o której miał przyjechać po mnie jego znajomy. Miałam tydzień. Pielęgniarka, która zajmowała się moim ojcem, dowiedziała się jako pierwsza. Trzy dni później zwolniłam się z pracy, i zabrałam się za pakowanie. Nie miałam dużo rzeczy, więc szybko mi poszło.
Tego dnia 10 minut przed czasem pod moim blokiem stało czarne BMW z zaciemnionymi szybami. Kierowca w tempie ekspresowym pomógł mi spakować walizkę, po czym wsiadłam z tyłu. Uśmiechnęłam się widząc tam Mark'a. Ruszyliśmy spokojnie. Czułam, że coś jest nie tak, żadne z nich nie odzywało się do mnie. W pewnym momencie usłyszałam blokadę w drzwiach. Serce zaczęło mi walić jak młot. Mark odpiął pasy, i z teczki pod nogami wyjął jakąś szmatę, po czym rzucił się na mnie przykładając ją do moich ust i nosa. Starałam się tym nie oddychać, ale po krótkiej chwili zabrakło mi tchu. Przestałam się wyrywać, słabłam. To ostatnie co pamiętam.
CZYTASZ
Sprzedana
RomanceHandel ludźmi. Nikt chyba nie sądzi, że to właśnie jemu może się przydarzyć. Z drugiej strony nikt teraz z nas nie sądzi, że może zachorować, czy mieć wypadek... Książka o porwaniu nie tylko w tym jednym celu, i przede wszystkim o miłości.