Rozdział czwarty.

35 6 4
                                    

Jimin
Wyszedłem z samochodu Seokjina zaraz za Jungkookiem. Jednak kiedy odjechał zamiast iść do domu wpatrywałem się zaskoczony w plecy Jungkooka, który znikał mi za rogiem.

Co się z nim ostatnio dzieje, zastanawiałem się, zachowuje się dziwnie. Nienaturalnie. Uznałem za oczywistość to, że odprowadzał mnie do klasy. Że czekał na mnie za każdym razem pod klasą podczas przerwy obiadowej. Że po prostu był przy mnie. Nie chciałem jego dotyku, pocałunków, wszystkiego, czego chciał on. Ta kwestia za bardzo mnie przerażała.  Chciałem tylko, by był obok.

Westchnąłem i zrobiłem krok w stronę jego mieszkania, chcąc to wszystko wyjaśnić. Porozmawiać. Jednak zaraz ruszyłem w przeciwnym kierunku, do swojego domu. Miałem przez rodziców bardzo głęboko zakorzenione przykazania. Najpierw obowiązki.

Wróciłem więc do domu, gdzie grzecznie przywitałem się z rodzicami. Zarówno ojciec, jak i matka wzbudzali we mnie pewnego rodzaju strach. Byli surowi, wymagający i nietolerancyjni, a ja robiłem wszystko by spełniać ich wymagania. Bałem się, że w końcu nie dam rady.

-Dzień dobry Jimin. - przywitał się mój ojciec, unosząc wzrok z nad gazety.

Skłoniłem się lekko i odpowiedziałem tym samym. Usiadłem przy stole w salonie. To było moje miejsce na odrabianie lekcji. Zawsze musiałem to robić w ich obecności, sprawdzali mi zadania i...Zawsze modliłem się o to, by wszystko było dobrze.  Inaczej równało się to z jakąś karą, szlabanem i dodatkowymi zadaniami do wykonania.

Dzisiaj na szczęście mi się to udało. Po odrobieniu zadań mogłem zjeść obiad i... Zacząć się uczyć na lekcje, które miałem mieć jutro. Brzmiało to beznadziejne, jednak ja byłem do tego przyzwyczajony. Jungkooka natomiast zawsze irytowało moje poukładane życie, że mam ograniczenia i zasady, których sztywno przestrzegałem bojąc się konsekwencji.

Około 18 poszedłem do ojca.
-Mogę wyjść do Jungkooka?- zapytałem grzecznie. Wiedziałem, że mój ojciec go lubi. Uważał go za odpowiedzialnego i dobrego przyjaciela. Wiedziałem jednak, że nie zniósł by prawdy o mojej orientacji. Więc, ku irytacji Jungkooka, unikałem jakichkolwiek zachowań, które mógłby świadczyć, że między nami jest coś więcej. Często słysząc pełne złości i nienawiści komentarze ojca na temat homoseksualizmu, kuliłem się wewnętrznie ze strachu. Co by się stało, gdyby dowiedział się, że jego jedyne dziecko jest takim "wynaturzeniem"?
- Przeczytałeś lekturę? - zapytał.
-Tak ojcze.
-Czy jesteś nauczony i spakowany na jutro?
-Tak ojcze.
Mężczyzna zerknął na zegarek.
-O dwudziestej masz wrócić domu. - mówi i znów wraca wzrokiem do książki.

Westchnąłem, oczywiście nie podobały mi się te wszystkie reguły. Ale co miałem zrobić? Nie potrafiłem się przeciwstawiać.

Pod domem Jungkooka byłem już kilka minut później. Jego rodziców jak zwykle nie było w domu, więc drzwi otworzyła mi jego siostra.
- Młody!- krzyczy widząc mnie. Od zawsze mnie tak nazywała. I jeśli w dzieciństwie mi to przeszkadzało, to z czasem się przyzwyczaiłem. Wszedłem za nią do środka. -Jungkook jest u siebie.

-Ciebie też miło widzieć MJ. - uśmiechnął się i od razu poszedłem na górę w kierunku pokoju chlopaka, nie pukając do drzwi wszedłem do środka.

-Jungkookie? - zapytałem nieśmiało patrząc na niego.

Siedział pochylony nad kartką, jednak nie odrabiał zadań, w ręce trzymał ołówek, szkicując coś na kartce. Kiedy jednak usłyszał mój głos podniósł wzrok.

-Jimin?- uśmiechnął się w moim kierunku i podszedł, chciał mnie przytulić, na co mu pozwoliłem, jednak szybko się odsunąłem. Spojrzałem na drzwi, jakbym bał się, że za chwilę ktoś wejdzie. Jednak przecież w domu była tylko MJ.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz