I. there's a romance in bromance [jason grace/percy jackson]

1K 87 58
                                    

❝bromance
nothing really gay about it
not that there's anything wrong with being gay

bro-o-mance
shouldn't be ashamed or hide it
i love you in the most heterosexual way❞

Jason nie był do końca pewien, jak znalazł się w tej sytuacji - z Percy'm śpiącym na jego klatce piersiowej, mocno przytulonym do niego i śliniącym się na jego koszulkę.

Okej, właściwie wiedział, jak się znalazł w tej sytuacji. Nie było to trudne do wyjaśnienia. Odwiedził Percy'ego, zaczęli oglądać film, a ten zasnął i przez sen przytulił się do niego. Koniec historii.

Niezrozumiałym w tym wszystkim było to, jak się czuł. Jak bardzo podobał mu się ciężar Percy'ego, spoczywającego na nim. Jak jego serce zaczynało bić szybciej za każdym razem, gdy Jackson marszczył nos i mamrotał coś przez sen, wyglądając przy tym nieprawdopodobnie uroczo. Jak przyjemnie mu było trzymać przyjaciela w swoich ramionach.

Jak słodko było go kochać.

Nie pamiętał dokładnie, kiedy zaczął się tak czuć w stosunku do jednego ze swoich najlepszych przyjaciół. Do swojego bro. Wiedział, jednak że jednego dnia, po skończonym sparingu - który, swoją drogą, Percy wygrał - spojrzał na bruneta ociekającego potem, z rozczochranymi włosami i tym swoim łobuzerskim uśmiechem i uświadomił sobie, że nigdy wcześniej nie widział tak pięknej osoby. Nie był wstanie nawet nazwać go przystojnym; przystojny mógł być jakiś syn Wenus, czy chłopak z magazynów, które lubiły czytać jej dzieci, on był p i ę k n y. Piękny jak gwiazdy, jak Księżyc, jak Słońce, jakby sam był jednym z bogów (tyle, że z lepszym charakterem). Potem gdy wracali, gdy szli się przebrać i odpocząć, powiedział coś, co wywołało śmiech u drugiego chłopca i chyba właśnie wtedy po raz pierwszy, słysząc jego śmiech, przez głową przemknęła mu myśl, że go kocha.

Nie rozumiał, jak to było możliwe, przecież do tej pory interesowały go wyłącznie dziewczyny, a Percy był jego przyjacielem. Nie mógł być w nim zakochany, prawda? Jednak burza emocji, która wybuchała w nim za każdym razem, gdy spoglądał na syna Posejdona mówiła co innego. Oczywiście, nie mógł mu o tym powiedzieć. Nie chciał zniszczyć przyjaźni, która między nimi powstała. Cieszył się, więc tą krótką chwilą bliskości, modląc się do bogów, by Percy spał jak najdłużej, by jak mógł jeszcze chociaż kilka minut trzymać go przy swojej piersi.

Mogłoby się jednak zdawać, że bogowie niezbyt przepadają za Jasonem Grace'm, gdyż Percy zaczął się budzić.

Chłopak mocniej się w niego wtulił, wymamrotał coś niezrozumiałego i powoli zaczął otwierać oczy. Spojrzał na Jasona zamglony wzrokiem i zamrugał szybko kilkukrotnie, jakby chciał się upewnić czy dobrze widzi. Zarumienił się i szybko odsunął się od blondyna.

- Chyba zasnąłem - wymamrotał starając się nie patrząc Grace'owi w oczy.

- Chyba tak - odparł syn Jupitera.

Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć i byli zawstydzeni. Percy co chwila podnosił wzrok i opuszczał, Jason może nie był tak dobry w czytaniu z ruchu ciała jak Annabeth, jednak wiedział, że jego przyjaciel zmaga się z chęcią powiedzenia czegoś.

- Co jest, bro? - spytał, jakimś cudem udało mu się powstrzymać głos od drżenia.

- Nic - powiedział zdecydowanie zbyt szybko. - Po prostu... całkiem przyjemnie mi się na tobie spało. - O ile to w ogóle możliwe, Percy zarumienił się jeszcze mocniej.

Och.

Och.

Och.

Jason miał wrażenie, że się przesłyszał, że jego mózg płata mu figle, jednak zawstydzony wyraz twarz Percy'ego mówił mu, że to prawda. Że on naprawdę to powiedział. Jego serce biło tak szybko, że miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z piersi. Czy to był ten moment, w którym powinien wyznać mu uczucia? Prawdopodobnie tak, jednak mimo że Grace zwykle był odważny, czasem też zdarzało mu się być starszny tchórzem.

- Mi w sumie też było przyjemnie - powiedział więc tylko, patrząc nieśmiało na Percy'ego.

Jason Grace, ty skończony idioto.

Jackson jakby automatycznie zapomniał o swoim zawstydzeniu, rozpromienił się, posyłając blondynowi szeroki uśmiech.

- To może wrócimy do tego? Bo szczerze mówiąc, wciąż jestem śpiący.

Serce Jason wykonało fikołka.

- Jasne, czemu nie? - Może dlatego, że jesteś w nim zakochany? - Tylko przenieśmy się na łóżko, ponieważ ta podłoga jest niezbyt wygodna. - Jeszcze wpakuj mu się do łóżka, brawo.

- Oczywiście! - wykrzyknął szybko Percy.

Obaj chłopcy podnieśli się z podłogi. Brunet wyłączył laptop, na którym wciąż leciał film, choć żaden z nich nie zwracał na niego uwagi od dłuższego czas, i odłożył go na biurko. Jason był pierwszym, który położył się ma łóżku, praktycznie od razu dołączył do niego Jackson. Ponownie położył się na jego piersi, mocno w niego w tulając. Blondyn objął go ramionami, jeszcze mocniej do siebie przyciągając.

- Jesteś najlepszy, bro - mruknął Percy, po chwili zamknął oczy i pogrążył się w spokojnym śnie.

Jason patrzył przez chwilę na swojego przyjaciela, po czym sam zamknął oczy i starał się zasnąć.

~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×~~~~×

um, witam?

sama nie wiem co to jest, ale już od dłuższego czas ciągnęło mnie, żeby wrócić do pisania, więc powiedziałam sobie 'no w sumie czemu nie' i tak o to powstało to coś.

wiem, że nie jest to zbyt dobre, ale jeszcze się rozkręcę, obiecuję.

możecie pisać, jakie statki chcielibyście tu zobaczyć.

i twórcą tej okładki jest, jak zwykle platoniczna miłość mojego życia czarny_chwast

miłego dnia, do następnego!

if we have each otherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz