Rozdział 2.

57 3 0
                                    

Piątek, chyba ulubiony dzień każdego ucznia. To uczycie gdy wracasz do domu i wiesz, że możesz posiedzieć dłużej oglądając seriale, wyjść gdzieś z domu bo i tak możesz spać kolejnego dnia całe dwanaście godzin. Można odpocząć, co prawda nie na długo bo tylko jeden piątkowy wieczór i niecałe dwa dni, ponieważ mimo weekendu i tak dostajemy masę nauki.

Rzucam plecak gdzieś w kąt pokoju i sama kładę się na łóżku. Nie mam nawet siły przebrać się, od razu wtulam się poduszkę i zamykam oczy. Czuje jak powoli odpływam i jestem bliska zaśnięcia, kiedy w pokoju rozbrzmiewa dźwięk przychodzących wiadomości. Staram się je ignorować, ale z każdą sekundą jest ich coraz więcej. Niechętnie podnoszę się z miękkiego materaca i biorę do ręki wibrujący telefon. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to wiadomość od Poppy.

„Hej Mary, jutro mamy pierwsze spotkanie w teatrze dotyczące zbliżającego się spektaklu, jeśli chcesz wziąć udział możesz przyjść tak na około pierwszą po południu."

Moje oczy delikatnie rozszerzyły się ma widok wiadomości. Szybko odpisałam dziewczynie, że na pewno będę i sprawdziłam kolejne wiadomości, które były od mojego brata. Zaczęłam czytać wiadomości, ale ciężko było cokolwiek nadrobić bo ciagle przychodziły nowe. Uśmiechnęłam się czytając wiadomości, w których mój brat opowiadał o jakiejś dziewczynie. Miałam bardzo dobry kontakt z Mattem, mówiliśmy sobie prawie wszytko. Nagle na ekranie pokazało się zdjęcie mojego brata, dzwoniącego do mnie na FaceTime. Odebrałam połączenie i ułożyłam się znowu wygodnie na łóżku, podpierając głowę o jedna z poduszek.

- Cześć siostra - do moich uszu dotarł radosny głos mojego brata. Chłopak tak samo jak ja leżał na łóżku.

- Cześć braciszku - odpowiadam uśmiechając się do niego. Chłopak zaczął opowiadać od nowa cała sytuacje, która mi przed chwilą odpiął, a ja słuchałam go uważnie. Nie znałam się na związkach, dlatego tez nie dużo mogłam mu pomoc.

- A u ciebie wszytko okej? - chłopak zawsze był bardzo opiekuńczym starszym bratem, był najstarszy z całej naszej trójki, co prawda był starszy od Megan tylko o niecałe pięć minut ale jedna - jak w szkole i jak rodzice?

- W szkole dobrze, nic w sumie ciekawego się nie dzieje, a co do rodziców jak zawsze. Wyszli rano, wrócą późno wieczorem - wzruszam lekko ramionami i zmieniam pozycje w której leżałam - mam jutro spotkanie w teatrze, mamy mieć pierwszy spektakl.

- Co będziecie przestawiać? - chłopak podobnie jak ja zmienia swoją pozycje, w której leżał.

- Jeszcze nie wiem, dostałam dopiero przed chwilą wiadomość od Poppy - ciągniemy dalej temat teatru przez najbliższe dziesięć minut - kiedy przyjedziesz?

- Jeszcze nie wiem, mam na razie dużo zajęć i treningów. Zresztą nie mam ochoty znowu oglądać ojca, który będzie po raz kolejny przekonywał mnie, żebym zmienił kierunek i tak dalej - robi mi wie trochę smutno. Nie widziałam się z bratem już ponad miesiąc.

- Rozumiem, sama najchętniej wyjechałabym stąd.

- Powinnaś gdzieś w końcu wyjść - zwraca uwagę. Brunet wie, że nie mam za wiele znajomych, a bardziej że wcale ich nie mam.

Porozmawiałam z bratem jeszcze dłuższa chwilę po czymś skończyliśmy, ponieważ oboje mamy jeszcze wiele do zrobienia. Po skończonej rozmowie wstałam z łóżka i ruszam do łazienki. Jak zawsze wykonuje swoją wieczorna rutynę i kładę się do łóżka razem z książką. Odpuszczam sobie dziś spacer ze względu na moją dość długa rozmowę z bratem.

Wstałam jakieś pół godziny temu, mimo tego dalej leżę w łóżku. Jest dopiero po dziewiątej, wiec mam jeszcze sporo czasu do spotkania w teatrze. Po kolejnej chwili leżenia, w końcu postanowiłam wstać z mojego wygodnego łóżka. Ubrałam na siebie swoją ulubiona za dużą bluzę i zeszłam za dół do kuchni. Moich rodziców jak zwykle nie ma w domu, nawet mimo soboty. Robię sobie szybkie śniadanie, czyli zwykła jajecznicę i do tego kanapki, oraz jak zawsze sok pomarańczowy. Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam jeść powoli swoje śniadanie, oglądając jakieś głupie programy w telewizji.

Kiedy było już koło jedenastej wstałam z kanapy, odniosłam naczynia po śniadaniu do zlewu i weszłam po schodach na sama górę, kierując się do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy zwykła czarna koszulę i jeansy. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam mój standardowy makijaż. Było już po dwunastej wiec postanowiłam, że przejdę się pieszo wiec ubrałam swoje białe trampki i wyszłam z domu. Było dziś dość ciepło, wiec na pewno spacer jest dobrym pomysłem. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam jak zwykle moja playlisye.

Doszłam na miejsce punktualnie na godzinę pierwszą. Weszłam do wielkiego budynku, w którym znajduje się teatr. Gdy otworzyłam drzwi wielkiej sali zobaczyłam, że nie jestem jedna osobą, która już przyszła. Zobaczyłam s rogu sali Poppy, wiec postanowiłam do niej podejść.

- Hej - podeszłam do dziewczyny i uśmiechnęłam się delikatnie, co ruda odwzajemniła - wiesz kiedy przyjdzie pani Roberts?

- Mówiła, że będzie gdzieś po pierwszej, wiec pewnie zaraz przyjdzie - opowiedziała, chowający telefon do tylnej kieszonki swoich spodni.

- Jestem strasznie ciekawa co będziemy przestawić - mówię z ekscytacja w głosie.

- Pewnie jak zwykle jakieś romansidło - przewraca oczami, na co śmieje się cicho pod nosem.

Pani Roberts przyszła chwile później i od raz zaczęła opowiadać nam o wszystkim. Mamy przestawiać, jakieś opowiadanie napisane przez jej znajomego. Staruszka jak zwykle ma wszytko przygotowane, jak i również wie kto będzie miał jaka role. Nie liczę na nic wielkiego, ze względu, że to moje pierwsze tak poważne przedstawienie. Kobieta powiesiła listę na jeden z tablic znajdującej się obok drzwi. Wszyscy od razu rzucili się, aby zobaczyć własna role. Widziałam jak Poppy stoi zaraz obok tablicy, szukając własnego nazwiska. W końcu dziewczyna biegnie w moja stronę z wielkim uśmiechem na twarz.

- Laska! Masz główną rolę - mówi, a moje oczy rozszerzają się. Podchodzę szybko do tablicy, obok której jest już trochę mniej ludzi i szukam swojego nazwiska, które znajduje się na samym szycie, jednocześnie oznaczając główną rolę.

Chciałam porozmawiać ze starsza panią czy to na pewno nie jest pomyłka, ale kobieta już zniknęła. Byłam bardzo szczęśliwa, zawsze marzyłam o graniu w teatrze, a szczególnie graniu głównej roli.

Po zakończonym spotkaniu wróciłam prosto do domu. Od razu po przekroczeniu progu, wyciągnęłam z kieszonki mój telefon i napisałam wiadomość do mojego brata. Było dopiero po drugiej dlatego przebrałam się w coś wygodniejszego i położyłam się wygodnie na moim łóżku, biorąc laptopa i włączając jakiś serial.

Leżałam w łóżku, dopóki nie poczułam jak coś kapie na moja koszulkę. Spojrzałam w dół i zauważyłam krew, przestałam placami pod nosem czując jak ścieram coś ciecz. Wstaje z łóżka i idę do łazienki i przykładam do nosa kawałek papieru toaletowego. Próbowałam zatamować krew ponad trzy minuty. Kiedy w końcu pozbyłam się problemu, przebrałam koszulkę i znowu położyłam się do łóżka.

- Kolejny ciekawy s...

In My Dreams || Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz