Gdy jasny blask dotarł do jego oczu, odwrócił się od niego plecami. Nie miał zamiaru jeszcze wstawać, nie dopóki budzik nie powiadomi go, że już pora.
- Jeszcze się nie obudzili? –Usłyszał kobiecy głos za sobą.
Otworzył oczy mając zamiar zobaczyć kto jest w niego domu, jednak otwierając je zauważył, że nie mógł być u siebie. U niego było jedynie małe okienko, które zazwyczaj było zamknięte albo zasłonięte firaną. A przez jasne światło dobiegające za nim, również zauważył, że był ułożony na czymś żółtym, trochę trójkątnym czymś i zbyt wygodnym jak na jego łóżko. Ma zbyt tani materac by nie zauważyć zmiany.
- Jeszcze nie – odpowiedziała druga osoba. Tej osoby też nie kojarzył, ale chyba był to jakiś młody mężczyzna. Wywnioskował to z tego, że głos był niższy od poprzedniego, chociaż kobiety mają coraz niższą barwę głosu, więc może się mylić co do płci.
- Ale nie mam tyle czasu by czekać jeszcze jeden dzień więcej – westchnęła. - Po prostu, gdy się obudzą daj mi znać.
- Albo mi - dodał inny głos należący chyba do jeszcze innej kobiety. Mówiła cicho, bynajmniej ciszej od innych, ale skupiony na jej głosie Akhet był w stanie wszystko dosłyszeć.
- Pap!
- Na czyj rozkaz? - spytała niechętnie pierwsza kobieta. Chyba nie była zbytnio zadowolona z widoku nowo przybyłej.
- Na mój - powiedziała staruszka. - Zamiast pracować całymi dniami i udawać, że jej śmierć cię nie dotknęła, powinnaś chociaż jeden obowiązek powierzyć mi. Nie powinni poznawać cię w takim stanie, najpierw daj mi szansę z nimi porozmawiać. Też dla niej pracowałam.
Przez chwilę między nimi była tylko cisza. Niezręczna cisza, zapowiadająca nie wiadomo co. Akhet nawet nie był częścią tej rozmowy a czuł nieprzyjemne dreszcze zimna na plecach, przysłuchując się jej.
- Dobrze. Mam nadzieję, że wiesz co robisz - odparł kobiecy głos. - Masz zapewnić im wszystko co potrzebne, jeszcze przed wieczorem. Czy to zrozumiałe?
- Tak, Nastazjo! - powiedział chłopak i zaraz to znowu na chwilę nastała cisza. Mógł jedynie słyszeć oddalające się kroki które w końcu ucichły. – Poczekasz tutaj do czasu, gdy sami się obudzą i przywitasz ich jak to robiła królowa?
- Zaparzę ciepły napój - powiedziała spokojnie w odpowiedzi Pap.
Światło za nim zniknęło sprowadzając pokój do całkowitej ciemności. Akhet jednak nadal bał się ruszyć, żeby nikt nie pomyślał, że się obudził. Nie wiedział, gdzie jest i co tu robi. Nawet nie miał, jak się rozejrzeć, bo z jakiegoś powodu jego wzrok nie mógł przyzwyczaić się do ciemności. Co to w ogóle było za miejsce? Czy ktoś go porwał? Czy to jakiś sen?
Chłopak przekręcił niepewnie głowę do tyłu myśląc, że zobaczy coś tam więcej. Trójkąt, na którym leżał zaraz zaświecił jak lampka a zaskoczony i zarazem przestraszony chłopak zrobił gwałtowny ruch ciałem, po czym spadł.
Zamiast upaść na ziemię, jak by się to stało w każdym normalnym miejscu, jego upadek trwał dłużej niż przypuszczał. Chciał krzyczeć, ale zatkało go i nie mógł wydobyć z siebie ani jednego dźwięku.
Chłopak po chwili zahaczył swoim kapturem bluzy o kolejną świecą jasną rzecz. Zawiesił się w powietrzu, a światło nic mu nawet pomagało, bo nadal nie było widać czegoś co mogło go otaczać. Próbował również jak na razie nie patrzeć w dół ani się nie ruszać. Nie chciał ponownie spadać, bo kto wie jak długo tym razem by to trwało.
Oddychał głośno, wdychając powietrze nosem u wypuszczając je ustami. Chciał uspokoić serce, które biło szybko i potężnie w jego klatce piersiowej, czuł to i w tej ciszy słyszał bez problemów.

CZYTASZ
Serce Eteru "Droga Płomienia" Część 1
ФэнтезиKrólowa Em umarła, a kiedy siódemka wybrańców się obudziła, byli w nieznanym nim świecie fantasy, w śnie, żarcie i równoległej rzeczywistości. Spotkali wielu na swojej drodze, mieli równierz przewodniczkę która znała ten świat już przez ponad trzy t...