Jughead POV
Jak zawsze siedziałem w barze. I jak zawsze sam. I nawet mi to pasowało. Nie miałem ochoty na spotkania z nikim. Byłem typem samotnika i nie przeszkadzał mi brak przyjaciół. Pisałem na komputerze kolejną powieść. Betty wyjechała z miasta a Archie... Właściwie nawet nie wiedziałem co robi. Pewnie poszedł gdzieś z Veronicą i nie ma z nim kontaktu. Mijały godziny aż w końcu usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Dzwonek przy nich zadzwonił cicho. Zdziwiłem się. Była pierwsza rano. Kto normalny o tej godzinie chodzi na jedzenie? Jutro środek tygodnia. Każdy powinien teraz spać.
- Jughead! - usłyszałem znajomy głos w tej samej chwili dostrzegając rude włosy Archiego. Szedł razem z Veronicą. Szczerze to nie miałem ochoty z nimi gadać. Jednak było za późno żeby się wycofać.
- Hej. - rzuciłem wymuszając uśmiech na twarzy. Oni odwzajemnili go siadając na przeciwko.
- Co tutaj robicie o tej godzinie? - spytałem. Jakoś trzeba było pociągnąć rozmowę.
- Przechodziliśmy obok. Betty wyjechała więc postanowiliśmy dotrzymać ci towarzystwa. - powiedziała dziewczyna sprawdzając coś w telefonie. Dobrze wiedziałem że też nie ma ochoty tu siedzieć szczególnie ze mną. Jedyny powód dla jakiego ze mną przebywała to Archie i Betty. Właściwie działało to w dwie strony.
- Szlajacie się w nocy po mieście pełnym morderców? To niebezpieczne. - Znowu ironicznie rzucając tekstem zacząłem pisać na klawiaturze.
- Przyznajcie się że Betty kazała wam tu przyjść a nie kłamiecie. - powiedziałem. Dobrze wiedziałem że nikt nie przychodził by tutaj o tej godzinie. Oni jednak nic nie odpowiedzieli. Jedyne co zrobili to spuścili głowę.
- No nic. - nagle telefon Archiego zadzwonił. Chłopak odszedł na bok żeby w spokoju porozmawiać.
- A ty? Czemu tu siedzisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos dziewczyny. Podniosłem na nią wzrok.
- Ja? A gdzie? Nie mam gdzie mieszkać. - znowu zatopiłem się we własnej lekturze. Pogadanka z nią jakoś nie z bardzo mnie przyciągała. Gadałem z nią tylko dlatego że wiedziałem że dla Betty jest w stanie się ze mną zaprzyjaźnić.
- A ty? Czemu zostałaś w tym mieście? - spytałem. Może rozmowa z nią mnie nie interesowała ale interesy jej ojca już tak.
- Jak to? Rodzice stwierdzili że zostają. Sama nie mam pieniędzy na to żeby się wyprowadzić. - odpowiedziała obojętnie.
- Widzę że rozmowa ze mną nie bardzo cię interesuje. Jeżeli robisz to dla Betty, powiem jej że dotrzymałaś mi towarzystwa a ty możesz spokojnie iść do domu. - powiedziałem zamykając laptopa.
- Co? Po czym to wywnioskowałeś? Po za tym nawet jeśli Betty mnie o to prosiła to rozmawiam z tobą z własnej woli. - odłożyła telefon na stół.
- Tyle że twoje odpowiedzi są bez emocji. - na jej twarzy pojawił się uśmiech. Wtedy też Archie wrócił do stolika.
- Będę już leciał. Mama każe mi wracać. - rzucił całując dziewczynę na pożegnanie.
- Ja zostanę. - powiedziała Veronica.
- Okej w takim razie, pa Jug do jutra Ronnie. - I wyszedł. Veronica została. Sam nie wiem czemu ale cieszyłem się z tego. Będę mógł z nią porozmawiać i w końcu bardziej ją poznać.
CZYTASZ
ONE SHOTS | 𝐕𝐮𝐠𝐡𝐞𝐚
FanfictionJak nie lubisz Vughead to nie czytaj #vughead - 2 20.05 2020r.