ᴛᴡᴏ

770 31 10
                                    

Siedzieliśmy w ciszy.

- Zjemy coś? - zapytałem w końcu a ona oderwała się od telefonu.

- Jasne. Co chcesz? Ja zapłacę. - zaczęła szukać portfela.

- Serio? W takim razie... - chciałem już coś powiedzieć ale mnie zatrzymała.

- Bez szaleństw Jughead. - uśmiechnęła się. Zamówiłem sobie ulubione jedzenie i po chwili jadłem je a dziewczyna piła koktajl mleczny.

- Więc... Czym właściwie zajmuje się twój tata? - spytałem.

- Nie chce rozmawiać o tym czym zajmują się moi rodzice. - rzuciła tylko patrząc z powrotem na wyświetlacz.

- Okej. Więc może... Czemu dalej tu siedzisz? - spytałem śmiejąc się.

- Betty o to prosiła. - zaczęliśmy się śmiać.

- A tak na poważnie, nie często rozmawiamy a myślę że to będzie dobry pomysł żeby się lepiej poznać. - opowiedziała a ja w duchu nawet się ucieszyłem.

- Racja. Dlaczego zostałaś w Riverdale a nie wróciłaś do Nowego Yorku? - spytałem a ona podniosła na mnie wzrok.

- Dlatego że rodzice tak postanowili. A ja nie mogę się im sprzeciwić. Nie stać mnie na to. - zaśmiała się razem ze mną.

- A ty? Czemu nie wyjedziesz? - zapytała w końcu.

- To samo. Nie stać mnie na to. Po za tym gdzie bym się podział? Nie mam nawet planu gdzie wyjechać. - rozmawialiśmy tak aż do trzeciej nad ranem. Okazało się że Veronica nie jest taka jak się wydaje.

- Będę się zbierać. - powiedziała.

- Zaczekaj. Odprowadzę cię. - zacząłem zbierać swoje rzeczy a ona stała i patrzyła.

- Co? - zapytałem.

- Serio? Chcesz mnie odprowadzić? - zaśmiała się a ja pokiwałem głową na tak.

- Okej. - zabrała swoją torebkę i ruszyliśmy w stronę jej domu. Dotarliśmy tam po kilku minutach.

- Dziękuję że mnie odprowadziłeś. - zatrzymała się.

- Nie ma sprawy. Jest ciemno a w mieście są mordercy przecież ktoś mógłby cię napaść...

- Dobra. Na pewno ktoś chciałby mnie napaść. - oboje się zaśmialiśmy. Nie wiem czemu ale staliśmy przez chwilę w ciszy. Patrzyłem na jej twarz która była oświetlona przez blask księżyca. Wyglądała teraz tak pięknie. Poczułem wtedy jakieś dziwne uczucie. Takie które miałem kiedy poznałem Betty. Tylko że teraz było silniejsze. Ona stała i się uśmiechała. Patrzyłem na nią aż w końcu podszedłem bliżej. Staliśmy tak chwilę. Patrzyłem na jej twarz. Już miałem ją pocałować kiedy się odsunęła.

- Ten no... Dzięki. I do jutra. - rzuciła odchodząc w stronę drzwi. Cholera Jughead.

______________________________________

Sorry za błędy.

ONE SHOTS | 𝐕𝐮𝐠𝐡𝐞𝐚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz