Za (7) górami, za (7) lasami żyła sobie dziewczyna... o dość nietypowych kostkach. Oraz książe... o nie do końca nienagannych manierach.
***********
Ciepło.
Ciepło otulało jej całe ciało.
Od czubka głowy schowanej w grubej pierzynie, aż po zmarźnięte na kostkę lodu palce u stóp.
Czyjaś dłoń głodziła ją po pławej czuprynie. Była niesamowicie ciepła, i pachniała wodą morską oraz lukrem. Yashiro uwielbiała ten zapach. Przypominał jej o przymorskich targach, na które miała zwyczaj bywać jeszcze jako mała dziewczynka.
Piekarze wyrabiali wypieki na świeżym powietrzu, dzieci biegały wesoło rzucając się piaskiem i chlapiąc siebie nawzajem słoną wodą. Kąciki jej ust uniosły się w górę na tą myśl.
W pewnym momencie jednak przestała odczuwać ciepło dłoni."Słodkich snów, Yashiro. Jutro czeka nas ciężki dzień."
"Amane?.. "
Jej wpół-przymknięte powieki stawały się coraz cięższe, dopóki całkowicie nie oddała się krainie Morfeusza.
***
***
"Już? ""Nie."
"Już? "
"Jeszcze nie. "
"... Już?"
"Jesteś strasznie niecierpliwa Yashiro!" - Wyłkała jedna z dziewczyn, dłońmi zasłaniając oczy przyjaciółce. I kiedy w końcu przyszło to co do czego, i Yashiro usłyszała tak długo wyczekiwane -
"Okej! Możesz otworzyć oczy! ~"
Nie mogła im jednak uwierzyć.
Uwierzyć własnym oczom.
Kiedy była mała, miała w zwyczaju grzebać w garderobie matki. Przymierać za duże o kilkanaście rozmiarów szpilki, otulać się jednym z jej niesamowicie długich, jedwabnych szali. Usiłować nałożyć maskarę, prawie co nie wydłubując sobie przy tym oka, i udawać, że jest księżniczką z dalekiego kraju, czekającą na swojego księcia na białym koniu.
Dzieło sztuki stojące tuż przed nią było zistnieniem tych wszystkich dziecięcych marzeń.
Na około 2 metry błękitnego satynu, z wyszywanmi diamentami lejącymi się niczym sople lodu, bądź cukrowa polewa na świątecznych pierniczkach.
"T-to..."
"To dla ciebie Nene! Panicz amane zlecił ją uszyć dla ciebie już 2 miesiące temu" - spojrzała na przyjaciółkę ciepłym wzrokiem, a w jej spojrzeniu było widać wyraźne rozczulenie, i radość z jej szczęścia, jaką powinna obdarzyć ją jako jej najlepsza przyjaciółka.
"Więc... Jesteś gotowa to założyć?! "
"Jeszcze się pytasz?! Tak!" -Podskoczyła entuzjastycznie jasnowłosa, chwytając ramię przyjaciółki z ekscytacją.
***
"I jak, Nene-chan?" - zapytała fiołkowołosa dziewczyna wklepując puder na różowe policzki swojej przełożonej.
Ręce Aoi potrafiły zdziałać cuda. Aksamitny róż zdobiący jej policzki w akompaniamencie wyraźnie podkreślonych szkarłatem ust sprawiał, że jasnowłosa nie różniła się niczym od najpiękniejszych saskich lalek z porcelany, które widywała na wystawach zamożnych kupców.
"To... To naprawdę ja?! "
"Oczywiście że tak głuptasie" - dziewczyny zaśmiały się na głos, wyśmiewając zachwycanie jasnowłosej.