Dalszy poranek

10 3 0
                                    

Łazienka była w środku strasznie nieprzyjemna. Nie lubię jej... Dwa prysznice, 3 wanny.. Nie wiem po co... Strasznie zagracona jakimiś pierdołami. Masażer, oszklone obrazy Vincenta van Gogha (po co komu w łazience obrazy?!), pełno małych dywaników antypoślizgowych, które idealnie wpasowywały się kolorystycznie w resztę pokoju, i wisienka na torcie, szeroka na cała ścianę umywalka, a w zestawie, tej samej długości,ogromne lustro. Niby dodawało to akcentu, ale komu potrzebna taka wielka umywalka?! Można by było się w niej umyć. Do tego lustro moje, lustro Jhonnego, i dodatkowe dla naszych częstych gości. Ich pokoje mają swoje łazienki, ale na wszelki wypadek mają swoje miejsce jeszcze tutaj. Odwróciłam się na pięcie i zauważyłam toaletkę Johnnego. Była bardzo czysta, choć miał w niej więcej kosmetyków niż ja. Umyłam się pod swoim sześciometrowym,kafelkowym, czarnym prysznicem. Ubrałam się i stanęłam przed swoim lustrem patrząc na moje piękne mokre, długie włosy. Nadal nie mogłam wyjść z podziwu jak świetna jest ta odżywka od Angie. Czułam się jednak nadal przytłoczona, jedyna rzecz jaka mi nie przeszkadzała w tej łazience to pralka, która idealnie się wpasowywała. Miałam z nią bardzo miłe i radosne wspomnienia. Niebyła widoczna, a bardzo przydatna. Dostaliśmy ją z Jhonnym na parapetówce od mojego drogiego przyjaciela, Pana Toma Hiddlestona. On zdecydowanie ma coś na punkcie przyrządów domowych. W całym domu mamy z 5 czy 6 pralek od niego, a już nie wspomnę o zmywarkach. Daje je zawsze na jakieś uroczystości. Oczywiście daje też inne prezenty. Raz dostałam od niego dmuchanego misia wielkości mojego łóżka. Niestety mój labrador po kilku miesiącach go przebił. Pan Tom był bardzo smutny z tego powodu. Zawsze gdy do nas wpadał (a było to bardzo często, kilka razy w tygodniu), uwielbiał leżeć na tym misiu, przysypiać, czy oglądać telewizję. Na samą myśl o śpiącym na wielkim misiu Panu Tomie, chciało mi się śmiać. Ten człowiek potrafi rozśmieszyć po prostu będąc sobą.Po wspaniałych wspominkach wzięłam do ręki ogromną suszarkę,którą ledwo co mogłam utrzymać w obu dłoniach. Nienawidzę suszenia włosów tym czymś... Zawsze proszę o pomoc Jhonnego, więc i tym razem tak zrobię. Wyszłam z łazienki. Mój współlokator bawił się na podłodze ze szczeniakami, obok stał kubek z kawą.

-Jhonny, pomożesz mi teraz suszyć włosy

-Właśnie zacząłem się bawić z pieseczkami...

-ale ja potrzebuję twojej pomocy, pieseczki mogą poczekać.

-no dobrze. Chcesz moją kawę, bo ja już nie dokończę jej.

Bez zastanowienia schyliłam się i złapałam kubek zimnej kawy. Na kubku było zdjęcie.

-Dlaczego wziąłeś mój ulubiony kubek i bez zastanowienia żłopiesz w nim sobie kawkę?!

-Przepraszam, ale tylko ten kubek był czysty...

-Przecież mamy pełno kubków. Nie mogłeś wziąć kubka Angeliny?

-Mówię Ci, wszystkie były brudne. Nikt nie zmywał od tygodnia...

-Mogłeś wtedy jakiś umyć... Przecież wiesz, że gdy go bierzesz to się wkurzam.

-Ale ja lubię gdy ty się wkurzasz

-Dobra, chodź już.

Na kubku było moje zdjęcie z obsadą Avengers End Game. Za kulisy zaprosił mnie Pan Tom Hidlleston, on wie jak mnie zadowolić. To był świetny dzień. Wtedy nagrywali pstryknięcie Tonyego. Niesamowite przeżycie. I to ja mu podrzuciłam tę kwestię, którą powiedział przy tym wydarzeniu. Miał powiedzieć ,, A ja jestem Tony Stark", a ja poleciłam reżyserom,żeby powiedział tak jak było w pierwszej części Iron Mana, ,,I am Iron Man". Zimna kawa niestety niszczyła te wspomnienia.Wypiłam ją prawie od razu. Weszliśmy do łazienki. Podmuch suszarki był tak wielki, że włosy Jhonnego także wirowały w powietrzu. Ja stałam wyprostowana i patrzyłam się w odbicie w lustrze.

-Wyglądasz teraz jak Edward Nożycoręki w kwiecie wieku, który właśnie strzyże mi włosy.

-A to źle?

-Nie, uroczo.


Jhonny skończył suszyć mi włosy, apotem poszedł dokończyć zabawę z pieseczkami. Ja ruszyłam na śniadanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 09, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Magic Little FingersWhere stories live. Discover now