- Sukinsynu... - syknęła do mikrofonu Mariko, gdy jej Nasus został brutalnie zabity przez Dariusa. - Fajnie, że mi pomogłaś, junglerze. - zaraz się roześmiała.
Rie jak na zawołanie wyskoczyła swoim Rengarem na przeciwnika i w mgnieniu oka zdobyła zabójstwo.
- Proszę? - zapytała rozbawiona.
- Dziękuję. - prychnęła Mariko.
- Satō-san, ratuj mnie! - krzyknęła Haruna. - Goni mnie horda wściekłych ludziów, a ja to tylko biedny kameleon!
- Lecę, pędzę.
- Uzależnieńcy, kuźwa. - burknęła Zu.
Szczęśliwym trafem dziewczyny zauważyły w porę, że "BIGmonster" jest zalogowana do gry i zaprosiły ją do meczu. Sasaki, blokująca drużyny, była niezwykle wdzięczna przyjaciółkom, że wszystko zaczęło się układać. Wiadomość, że przyjadą do Dateko tylko podsyciła jej ekscytację.
Zakończyły mecz zwycięstwem, ale nie wyłączyły Discorda, by jeszcze ze sobą porozmawiać.- Grasz jeszcze? - zapytała Rie.
- No, a jak? Musiałam nauczyć paru sztuczek tych lamusów z męskiej drużyny. - westchnęła teatralnie. - Mam takie dobre serce.
- Urosłaś? - zadała pytanie Zu.
- Mam teraz dokładnie metr osiemdziesiąt sześć. - oświadczyła dumnie, po czym dodała z wyczuwalną złośliwością: - A wy?
- Zamknij paszczę.
- Już nieważne.
- A idź w diabły!
Cała czwórka się roześmiała.
- A Zu ma chłopaka! - poskarżyła Rie.
- Zamilcz! - krzyknęła Zu.
Usłyszała, jak Mariko zaczyna się krztusić najwyraźniej jakimś sokiem.
- Co?! Kto?! Jak to?! - zaczęła się plątać.
- Kojarzysz Asa Fukurodani? W pierwszej piątce. Bokuto Kotaro.
- Nie gadaj!
- No właśnie tak gadam!
- O ja pierdzielę! - Mariko zaczęła się śmiać.
- A Sato zaraz też będzie miała swojego. - dodała Haruna.
- Co?! - krzyknęła Rie. - Nie!
- Nie ukryjesz nic przed nami.
- Nic nie ukrywam. Lepiej się przyznaj jak jest z tobą i Nishinoyą!
Haruna zamilkła, po czym zaczęła się nieudolnie tłumaczyć:
- On jest przecież młodszy! No i to tylko przyjaciel, któremu pomagam...
- Tylko winny się tłumaczy! - huknęła Zu. - Spokojnie, moje dzieci, założę się, że Mariko również ma kogoś na oku.
- Przyznaję się bez bicia. - usłyszały w odpowiedzi. - Jeszcze nic o tym nie wie. Powtarzam: JESZCZE.
- Poznam go? - zapytała cała trójka.
Mariko prychnęła rozbawiona.
- Zależy, jaki będę miała humor.
- Ale ty zawsze masz okres! - jęknęła Rie.
- Ej, nieprawda! Ostatnio staram się być miła! - zaprzeczyła.
- Czyżby to ON tak na ciebie działał?
- Potwierdzam. Wyjaśnię wam wszystko, jak przyjedziecie. - rozległ się jakiś rumor po stronie Mariko. - Mama mnie woła. Sorki, laski, muszę lecieć. Żegnam!
- Pa! - pożegnały się równo pozostałe trzy.
Mariko się rozłączyła i przyjaciółki zostały jeszcze chwilę na czacie.
- Pewnie jest wysoki. - powiedziała Haruna.
- Poprawka: jest w chuj wysoki! - Rie oczami wyobraźni widziała już dwumetrowego giganta, który z łatwością zdeptałby ją na miazgę. Nie mówiąc już o Harunie.
- Jakim cudem ta wredna małpa mogła się zakochać? - zadała pytanie Zu.
Faktem było, że Mariko była okropnie wredna i szybko zniechęcała do siebie osoby z małym dystansem. Sasaki chyba nigdy jeszcze nie darzyła żadnego osobnika płci męskiej jakimś głębszym uczuciem.
- To pozostanie dla nas tajemnicą... - oświadczyła Rie.
- Zaczynamy się zbierać. - powiedziała Haruna. - Teraz musimy jeszcze złapać Sayakę i Kaori.
- Czasami są aktywne w LOL-u. - powiedziała Satō. - Ale nie wiem, czy... No...
Zapadło niezręczne milczenie. W końcu odezwała się Zu:
- Na razie odzyskałyśmy Mariko. Potem pomyślimy, co dalej. Razem. - po czym tonem nieznoszącym sprzeciwu dodała: - A teraz idźcie spać!
- Dobranoc! - powiedziały równo.
Wszystkie wyłączyły się z Discorda. Rie podeszła na chwilę do obramowanego zdjęcia swojej drużyny. Zaczęły się zbierać. Na chwilę jeszcze włączyła internet. Przeszukała wiadomości z siatkówki. Natknęła się na istotną dla niej informację - na Wiosenny Turniej.
*****
Mamy króciutki rozdzialik, ponieważ chciałam tylko dodać kolejną postać i wprowadzić was troszkę głębiej ;)
Już niedługo kończymy ten fanfik!! Dziękuję za wszystkie przecudne oczęta, które tu zajrzały UwU
Buziaki
Troszke_wybuchowa
CZYTASZ
Zakochany kocur - Kuroo Tetsurō x OC
Fanfiction- Dlaczego nie zostaniesz chociaż naszą menedżerką? Dziewczyna roześmiała się perliście i wytarła blat przed Kuroo. - A gdzie byście świętowali wasze zwycięstwa albo opłakiwali porażki? - zapytała. - Naprawdę byś się sprawdziła w tej roli... - Tak j...