I'll follow you until you love me |Łukasz:2

168 10 1
                                    

I'll folllow you until you love me | Łukasz x T/I: 2

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Patrzałam na niego z podziwem.

I tak przez cały jego występ.

Przyglądałam mu się bez przerwy.

Gdy jego występ się skończył pobiegłam w stronę backstage'u.

Udało mi się wejść.

Było tam masę osób z ochrony i personelu więc nikt nie zwracał na mnie uwagi.

Zaczęłam szukać Łukasza.

Z daleka go zobaczyłam.

Zaczęłam iść w jego stronę aż nagle ktoś mnie złapał za ramię.

Był to... Dubiel??

-Co... znaczy, jakiś problem?-
Spytałam próbując wstrzymać nerwy.

-Gdzie jest wejście na główną halę?-
Spytał.

Nie no kurwa zajebie cwela. Są wielkie drzwi na których to wyraźnie kurwa mać pisze.

-Tam są drzwi.-
Pokazałam na drzwi i się sztucznie uśmiechnęłam.

-Dziękuję.-
Powiedział i poszedł.

Zajebiście. Teraz zgubiłam Łukasza.

Zaczęłam prawie biegać po całym backstage'u żeby go znaleźć.

Nagle na kogoś wpadłam.

-Uważaj jak chodzisz.-
Powiedziałam i wkurwiona spojrzałam w górę.

-Przepraszam.-
Powiedział... Łukasz!!!

Moje serce zaczęło bić 100 razy szybciej i spojrzałam szybko na dół.

-Sory, pomyliłam cię z kimś.-
Powiedziałam i szybko odeszłam.

Narazie nie może za bardzo znać mój wygląd czy głos, bo jak zawsze "przypadkiem" będę tam gdzie on to nie będzie chciał ze mną być.

Odeszłam jak najdalej od niego.

Parę godzin później zorientowałam się że już jest koniec i wszyscy się właśnie żegnają.

Szybko odłożyłam bluzę i czapkę.

Upewniłam się że nikogo nie ma koło wyjścia i szybko wybiegłam na dwór.

Wróciłam do domu i położyłam się na kanapie.

Wzięłam do ręki telefon poczym weszłam na Instagrama Łukasza.

-Zobaczysz, będziemy razem.-
Mówiłam cicho, przeglądając jego zdjęcia.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić, a mnie to tak wystraszyło że podskoczyłam i spadłam z kanapy.

Moja Mama dzwoni.

Nie lubiłam z nią rozmawiać bo zawsze narzekała na moją pracę, nic więcej.

Pracuje w galerii handlowej jako jedna z tych pań które Ci pomogą gdy spytasz gdzie co jest.

Nie wiem, nazwę to recepcjonistka.

Ale szczerze średnio mnie to interesuje, bo w sumie nie płacą źle i nawet lubię te prace.

Moja Mama chciała żebym została lekarką czy coś w tym stylu.

Odebrałam.

Ja: Mamo, jeśli znów dzwonisz aby narzekać na moją pracę, to lepiej się odrazu rozłącz.

Mama: Nie, nie chodzi o to. O coś innego.

Ja: Wow, no Mamo, zdziw mnie tym razem.

Zaczęłam wstawać.

Mama: Masz 23 lata. A nadal nie masz nawet chłopaka.

Ja: Ehh... mogłam się tego spodziewać, albo praca albo chłopak.

Mama: Masz chociaż kogoś na oku?

Ja: Nie, jeszcze nie.

Mama: Oj T/I, zacznij w końcu kogoś szukać. Nie możesz wiecznie być singielką.

Ja: No dobra, znajdę kogoś. Skończyłaś?

Mama: Tak, skończyłam.

Ja: Okej, pa.

Powiedziałam i rozłączyłam się zanim moja Mama zdążyła cokolwiek powiedzieć.

Nie mogę marnować czasu.

Zaczęłam szukać jak najwięcej informacji o nim.

Leżałam tak parę godzin.

Nie żałuje.

Jutro niestety muszę iść do pracy pracy przez co nie będzie tak łatwo śledzić Łukasza.

Spojrzałam na zegarek.

Już 22?

Poszłam się wykąpać poczym położyłam się spać żeby być wyspana.

~~

Stałam już za ladą wraz z 2 innymi dziewczynami.

Cały czas myślałam o Łukaszu.

Mam nadzieję że mnie nie pamięta.

Nie może mnie narazie znać.

-T/I!-
Prawie krzyknęła moja współpracowniczka Oliwa.

-Co?-
Spytałam.

-Kamerzysta jest w szpitalu!!-
Powiedziała.

Ona od zawsze była jego fanką.

-Co?! Skąd to wiesz?!-
Spytałam a ona podała mi telefon.

Było tam napisane że Kamerzysta miał jakiś wypadek i powiedzieli w jakim jest szpitalu.

Oddałam jej telefon.

-Oliwia, ja... muszę iść. Właśnie mi się przypomniało że mam ważny termin u lekarza.-
Powiedziałam i szybko odeszłam.

Usłyszałam jeszcze jakieś krzyki Oliwii zza pleców ale to zignorowałam.

Muszę się dostać do tego szpitala.

Zadzwoniłam po taksówkę i odrazu pojechałam pod szpital.

Wbiegłam do szpitala i podbiegłam do recepcji.

-W czym mogę pomóc?-
Spytała pani.

-Jest tu gdzieś Łukasz Wawrzyniak?-
Spytałam.

-No tak, jest. A co?-
Spytała.

-W której sali?-
Spytałam.

-Numer 802. Ale nie może pani tam iść.-
Powiedziała.

-Dlaczego?-
Spytałam.

-Pan Wawrzyniak nie przyjmuję gości.-
Powiedziała.

-Dobrze.-
Powiedziałam i odeszłam tak żeby mnie nie widziała.

Zaczęłam szukać jakiegoś pokoju lekarskiego.

Gdy jakiś znalazłam delikatnie odchyliłam drzwi żeby zobaczyć czy ktoś tam jest.

Było pusto więc szybko weszłam do środka.

Zobaczyłam jakiś fartuch na wieszaku więc szybko go założyłam i wyszłam.

Lekarke na pewno wpuści.

Wzięłam jeszcze z pokoju maseczkę którą założyłam.

Nie może zobaczyć mojej twarzy.

Zbliżałam się do jego pokoju.

Pod drzwiami stało 2 ochroniarzy.

Podeszłam do nich a oni otworzyli mi drzwi poczym weszłam.

Zobaczyłam że siedzi i ogląda telewizję.

Na pierwszy rzut oka nie wygląda na jakoś bardzo rannego.

Podeszłam do niego a on zaczął się na mnie patrzeć.


One Shots || Ekipa Kruszwila (i nie tylko)Where stories live. Discover now