Wiem, że to durne do kwadratu, ale czasem nie umiem inaczej. Zaczęłam palić Onyx jeszcze w zeszłym roku przed egzaminami na studia. Potem na kilka miesięcy przestałam, by po wypadku udawać się regularnie do doków Raahreln.
Astmę mam od dziecka, więc sama się prosiłam o problem, ale balansowanie na krawędzi życia i śmierci daje mi poczucie, że mam nad czymś kontrolę. Władzę.
Otwieram oczy i odtykam dłoń od ust, która teraz jest cała pokryta lepką wydzieliną. Może jeszcze hiperwentylacji się nabawiłam?
Wycieram rękę w dywan i opieram głowę o brzeg łóżka.
Krzywię się, bo usiadłam na lusterku. Zapomniałam o tym chaosie. Wzdycham i upycham byle jak wszystko z powrotem do torby, a papierosy z Onyxem chowam pod dodatkową podszewką.
Prostuję się. Wcześniej nie zastanowił mnie fakt, gdzie wcięło rodziców, ale teraz chłodny pot przechodzi mnie całą.
Zrywam się do przedpokoju, gdzie zostawiłam swoją kurtkę. Wygrzebuję telefon, ale ten nie daje znaków życia. Szkoda, że reanimacja na nim nie zadziała. Rozmontowuję go i kładę na kaloryferze, który w końcu zaczyna grzać.
Zaraz poszukam suszarki.
Jedną ręką loguję się do przeglądarki, drugą szukam w kuchni jakiejś karteczki, czy jakiegokolwiek świstka. Ale informacji od rodziców żadnej nie mam.
Mrugam szybko i siadam w salonie pod oknem z widokiem na naszą ulicę. Uspokajam oddech i drżące palce.
Proszę, proszę, proszę.
Rozluźniam boleśnie napięte plecy i sprawdzam skrzynkę pocztową, a potem portal, ale od nikogo nie mam żadnej wiadomości. Biegnę do łazienki i, próbując dostać się do szuflady, zrzucam wszystkie ręczniki z półki. Ledwo sięgam suszarki. Kiedy telefon jest prawie suchy, słyszę chrobot przy drzwiach. Zamieram w bezruchu i omal nie staję na palcach. Powinnambyła wziąć tasak. Głośno wypuszczam powietrze. Rodzice wchodzą z kilkoma siatkami zakupów. Mama na mój widok upuszcza siatkę z warzywami i zaczyna krzyczeć.
֍֍֍
Ponoć wyglądałam, jakby mnie coś potrąciło i mama myślała, że chciałam się ciąć. Musiałam trzymać metalową obudowę od telefonu pod dziwnym kątem. Ale nie od dziś wiedziałam, że mama jest czarnowidzem, poza tym jej pedantyzm daje w kość, bo nie pozwoliła mi wejść do kuchni, póki nie wyczyściłam do końca paznokci z ziemi.
Mały palec musiałam chwilowo usztywnić pałeczkami i watą. Przy okazji znalazłam kilka zadrapań gałęzi na nadgarstkach i twarzy.
Atmosfera przy kolacji była taka sama, jak po moim pierwszym dniu wyjścia ze szpitala. Mama co sekundę pytała się, jak się czułam, a tata uważnie mi się przyglądał. Na temat Onyxu milczałam jak zaklęta. Poza tym byłam już dorosła.
CZYTASZ
𝙸𝚗 𝚝𝚑𝚎 𝚂𝚑𝚊𝚍𝚘𝚠𝚜
Science FictionAlanta po tragicznym wypadku oraz odtrąceniu przez swojego chłopaka, za którego mogłaby oddać życie, może odciąć się od przeszłości dzięki ofercie nowego stanowiska dla jej ojca - ambasadora północy. Ma nadzieję, że wyjechanie do miasta na drugim ko...