Część 3

72 3 0
                                    


HERMIONA


Malfoyowi oczywiście nic nie powiedziałam. Zbyłam go słowami " No widzisz fretko jak łatwo można cię nabrać . Jeżeli tak bardzo cię to interesuje to musisz poczekać do jutra. Na patrolu odjęliśmy punkty jakimś drugorocznym krukonom i wlepiliśmy szlaban jakiemuś puchonowi. Nie obyło się oczywiście od tego, że ten wredny ślizgon mnie denerwował jak tylko mu się nudziło. Po skończonym patrolu wróciliśmy do dormitorium. Wzięłam swoją piżamę i udałam się do łazienki żeby zmyć ciężar dzisiejszego dnia. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod strumień gorącej wody. Namydliłam swoje ciało żelem o zapachu truskawek i zmyłam pianę. Włosy umyłam jeszcze kokosowym szamponem. Stałam chwilę pod prysznicem rozmyślając o dzisiejszych wydarzeniach. Okazało się że moimi rodzicami są szanowani i czystokrwiści czarodzieje. Dopiero pierwszy raz się z nimi spotkałam ale czuję że będę miała z nimi bardzo dobry kontakt. Niby wszystko powinno być po za tym po staremu ale tak nie jest. Z Haryym wszystko jest dobrze i nasz kontakt jest nawet lepszy niż wcześniej. Z Ronem jest gorzej. Odkąd zerwałam z nim bo po prostu nam się nie układało stał się dla mnie oschły więc poniekąd przewiduję jaka będzie jego reakcja jeżeli dowie się kim są moi prawdziwi rodzice. Z Ginny przyjaznię się dalej i naprawdę ciesze się że już nie rozpacza po zerwaniu z Harrym. Ehh... Jeszcze Dracon. Nie chce się z nim kłócić cały czas ale on mnie tak denerwuję że boże. Nie raz mam chęć rzucić w niego Avadą i mieć święty spokój od niego. 

Zakręciłam wodę i wyszłam z pod prysznica. Osuszyłam swoje ciało puchowym  ręcznikiem i ubrałam piżamę składającą się z krótkich spodenek i bluzki na ramiączkach. Osuszyłam włosy różdżką i wyszłam z łazienki. Wychodząc wpadłam na szarookiego blondyna który chciał skorzystać z łazienki.
-Już myślałem że się utopiłaś-powiedział uśmiechając się cwaniacko.
-Jak widzisz żyje i mam się dobrze. Dzięki za troskę-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Pozwolisz że teraz ja pójdę się umyć .
-Proszę bardzo- przesunęłam się lekko żeby dać chłopakowi miejsce do przejścia.
-Dziękuję i życzę miłej nocy-spojrzałam na chłopaka ze zdziwieniem. On życzy mi miłej nocy? Co mu się stało.
-Nawzajem Malfoy- powiedziałam a chłopak zatrzymał się w pół kroku. Spojrzałam na niego pytająco.
-A myślałem że jesteśmy dla siebie mili.
-Tak jasne szczególnie widziałam to na patrolu kiedy specjalnie mnie denerwowałeś- ślizgon pokręcił głową z rozbawieniem.
-Panienka wybaczy-odparł śmiejąc się.
-Pan pozwoli że panienka uda się na spoczynek- również się zaśmiałam i nie czekając na odpowiedz zamknęłam drzwi do swojego dormitorium. Odłożyłam rzeczy na miejsce i położyłam się na łóżku zasłaniając wcześniej zasłony. Nie wiedząc nawet kiedy oddaliłam się do krainy Morfeusza.

DRACO


-Jeżeli chcesz rozmawiać na ten temat to może podczas naszego patrolu?- zapytała gryfonka, a ja przytaknąłem głową na znak zgody.
- A więc zamieniam się w słuch- zacząłem lecz dziewczyna tylko cicho się zaśmiała.
- Ty serio myślisz że ci powiem? Oj przykro mi. Dowiesz się jutro- No co z niej za baba. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ona bardzo mnie czasem denerwuje. Ta złośnica robi to chyba specjalnie. Czasem wolałbym rzucić w nią jakąś okropną klątwę ale mam na razie lepszy pomysł.
- A dlaczego nie możesz mi tego teraz powiedzieć?- zapytałem spoglądając przed siebie.Jestem prawie pewien że przewróciła w tym momencie oczami.
-Bo nie- odparła.
- No ale jednak nalegam- widziałem że stara się nie wybuchnąć.
-Nie
-No ale czemu?
-Bo nie. Boże ale ty jesteś uparty Malfoy!-udało się. Mówiłem że to lepszy pomysł.
-Już się tak nie denerwuj tak gryfonico bo złość piękności szkodzi-odpowiedziałem na co dziewczyna zaczęła rzucać piorunami  swoim spojrzeniem. 

Skończyliśmy patrol i każde z nas poszło w swoją stronę. Ja poszedłem jeszcze do Blaisa pogadać chwilę o drużynie. Gdy już skończyliśmy poszedłem szybko do dormitorium. Chciałem się umyć ale gryfonka siedziała w łazience już z jakąś godzinę. Może się utopiła.
Usłyszałem że zakręciła wodę więc zabrałem swoje rzeczy  i wyszedłem z dormitorium w celu skorzystania z łazienki. Pogadałem z nią chwilę drocząc się a gdy skończyłem umyłem się szybko i poszedłem spać najszybciej jak się da bo jestem padnięty.

Następnego dnia obudziłem się dość wcześniej. Spojrzałem na zegarek stojący na szafce nocnej. Za godzine zaczyna się śniadanie. Wstałem i podszedłem do szafy żeby wziąć z nie ubrania na dziś. Udałem się jeszcze szybko do łazienki wziąć szybki prysznic. Po wykonanej czynności ubrałem się i wyszedłem na śniadanie.

Wchodząc na wielką sale zauważyłem siedzącego już mojego czarnoskórego przyjaciela przy stole który rozmawiał z Nottem i Pansy. Podszedłem do nich i przywitałem się. Usiadłem i nalałem sobie czarnej kawy. Ten napój jest cudowny. Gdy się nie wyśpisz zawsze cię postawi na nogi. Nałożyłem sobie na talerz jednego tosta po czym zacząłem go konsumować. 

Po zjedzonym śniadaniu McGonagall wstała i podeszła do mównicy. Na całej sali zapanowała głucha cisza.
-Moi drodzy uczniowie! Jedna z naszych uczennic musi jeszcze raz przyjść ceremonię przydziału- gdy to powiedziała nasz kochany (wyczujcie ten sarkazm ) wozny Filch postawił stołek przy dyrektorce i położył na nim tiarę- Zapraszam Hermione Jean Tomson-powiedziała a drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się i wcześniej wspomniana dziewczyna weszła do sali. Usiadła na stołku a McCnotka włożyła jej na głowę czapkę.
-Kogo ja widzę- zaczęła- Twoi rodzice oboje skończyli szkołę  w Slytherinie. Jesteś sprytna mądra ale też odważna. Mogłabym dać cię znowu do tego samego domu co wcześniej. Jednak bardziej nadajesz się do innego- ucichła na chwilę tylko po to żeby chwilę pózniej wydrzeć się na całe pomieszczenie- SLYTHERIN- po jej słowach cały nasz stół zaczął wiwatować i klaskać. Reszta sali siedziała cicho z szokiem wymalowanym na twarzy.
Dziewczyna z uśmiechem wstała i skierowała się w stronę naszego domu. Pansy pomachała jej żeby usiadła między mną a nią. Zajęła wskazane miejsce i wszyscy zaczęli się z nią witać i gratulować jej. Nachyliłem się nad jej uchem i szepnąłem
- Witaj wśród swoich- dziewczyna tylko lekko się uśmiechnęła
-Ludziska musimy to opić- powiedział Blais z zacieszem na mordzie jak pięcioletnie dziecko które dostało swoją wymarzoną zabawke. Co jak co ale taki jest już Zabini. Dla niego każda okazja jest dobra byle tylko sie najebać.
-To jeszcze ustalimy kiedy- powiedziała Pansy- A teraz chodzcie na lekcje.

Lekcje minęły całkiem zwyczajnie. Razem z chłopakami droczyliśmy się z dziewczynami.Siedzieliśmy własnie na błoniach i gadaliśmy o dzisiejszej popijawie która miała odbyć sie wieczorem. 
-To co moje drogie węże. Dzisiaj wieczorem u Mionki i Smoka widzimy się o 20-oznajmił Blais i wszyscy zgodnie kiwnęliśmy głowami.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie zostawiaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz